(Rose)
Siedzieliśmy w ciszy w ośmioosobowym przedziale. Starsza pani oraz jej wnuczka przeglądały jakąś gazetę, a my z Bradem co chwilę wymienialiśmy spojrzenia. Przypominałam sobie w pewnej chwili, że wzięłam ze sobą książkę. Pech chciał ,że była schowana głęboko w mojej torbie. Nie chcąc robić zamieszania w pociągu, zrezygnowałam z tego pomysłu.
Postawiłam swoją torebkę na kolana i zaczęłam szukać w niej telefonu. Kiedy już znalazłam komórkę, napisałam do Tristana i zaczęliśmy z Bradem przeglądać Internet. Gdy podniosłam oczy z nad ekranu, zobaczyłam małą dziewczynkę siedzącą naprzeciwko i przyglądającą się nam. Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się. Dziecko odwzajemniło uśmiech i spytało:
- Jesteście razem?
- Lissy, nie wolno tak pytać. - skarciła ją babcia, trzymała w dłoni książkę z bajkami dla dzieci.
- Przepraszam babciu. - powiedziała smutno dziewczynka.
- Nie przepraszaj mnie, tylko państwa – babcia wskazała na nas.
- Przepraszam was. - powiedziała, podchodząc do nas. - Jestem Lissy.
- Cześć Lissy - powiedziałam uprzejmie, czując ,że dziwna atmosfera powoli opada - Jestem Rose, a to mój przyjaciel Brad.
Chłopak pomachał dziewczynce znad telefonu i uśmiechnął się, pokazując rząd zębów.
- Gdzieś już Cię widziałam, Brad. - powiedziała Lissy.
- Taaaaak? Gdzie złotko? - zapytał słodkim głosem Brad, co wydawało mi się być urocze.
- Czy Ty czasem nie śpiewasz w zespole? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Śpiewam.
- Babciu, babciu to jest Bradley. Bradley Will Simpson! - zaczęła piszczeć dziewczynka.
- Kto taki? - zapytała zaskoczona.
- Bradley, on śpiewa w tym zespole. Pokazywałam Ci ich w internecie. - zaczęła tłumaczyć Lissy.
Starsza pani zdjęła okulary i zaczęła się przyglądać badawczo chłopakowi, na co Brad zareagował dość dziwnie, ponieważ na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
- Mogłabym zrobić sobie z tobą zdjęcie? - zapytała dziewczynka, robiąc maślane oczka.
- Jasne. - odpowiedział uśmiechnięty Bradley.
Lissy podała mi telefon, więc byłam odpowiedzialna za zrobienie zdjęcia. Brad wziął dziewczynkę na kolana i objął ją. Lissy wyglądała na wniebowziętą. Usiadłam naprzeciwko nich, włączyłam aparat i zrobiłam słodkie zdjęcie. Lissy podziękowała ładnie i zaczęła przeglądać telefon, który chyba należał do babci.
* * *
- Taki gwiazdor z ciebie teraz. - zaśmiałam się, dźgając Bradleya w brzuch.
- To było słodkie.
- I zawstydzające. - dodałam. - Byłeś czerwony jak burak.
- Nie śmiej się ze mnie. - powiedział Brad. - Jak napiszesz książkę, to też będą do ciebie podchodzić i prosić o zdjęcie. - dopowiedział.- Ej, przestań! Nie śmiej się, no już.
- Nie mogę się powstrzymać.- zakomunikowałam i wybuchłam głośnym śmiechem.
- Jesteś podła.- pokręcił głową i tak jak ja zaczął się śmiać.
- Dobra ,dość. - przerwałam nasze śmiechy, ponieważ zaczynał mnie boleć brzuch. - Na jakiej stacji wysiadamy?
- Londyn wschodni? - zapytał jakby sam siebie Brad, drapiąc się po głowie.
- Ej ,to za chwilę. - krzyknęłam, po czym zerwałam się z siedzenia i zaczęłam zbierać wszystkie swoje rzeczy. Brad zrobił to samo, więc po chwili byliśmy gotowi do wyjścia. Pociąg zaczął zwalniać i wjeżdżać na peron . Zatrzymał się ,otworzyliśmy drzwi i wyskoczyliśmy na peron. Zaczęliśmy się rozglądać, aż znaleźliśmy podziemne przejście, które wyprowadziło nas na dworzec. Ominęliśmy zagubionych turystów i już po kilku minutach byliśmy na zewnątrz. Wyjęłam swoją podróżną mapę Londynu, po czym zaczęłam szukać ulicy, przy której mieszkali Angie wraz z Tristanem.
- Nie mogę ich znaleźć. - orzekłam ,siadając zrezygnowana na ławce.
- Pokaż mi to - powiedział Brad, zabierając mi mapę. - Przypomnij mi na jakiej ulicy jest ta kamienica.
* * *
Myślę, że powinniśmy iść w stronę centrum, jednak nie odzywam się i czekam na decyzję Brada. Tristan powiedział, że mieszkają w centrum, więc każdy głupi mógłby się domyślić, że trzeba iść właśnie w tę stronę.
Naszym najgorszym błędem było to, że nie zapamiętaliśmy dokładnej nazwy ich osiedla. Wyjęłam więc komórkę i zaczęłam wybierać numer Tristana i włączyłam tryb głośnomówiący.
- Jeśli jesteście we wschodniej części Londynu to idźcie w stronę jakiegoś przystanku. Skręcicie na lewo od dworca i ulicę dalej znajdziecie przystanek. Poczekajcie na autobus z numerem 358 i wsiądźcie w niego. Powinien was wywieść na naszą okolicę. Wyjdę po Was, więc nie przejmujcie się.
- Dobra, poradzimy sobie. - powiedział zdeterminowany Brad, po czym pożegnaliśmy się.
Bradley przewiesił przez ramię swoją torbę, a moją wziął na drugie ramię. Pokłóciłam się z nim o to, kto ma nieść mój bagaż, jednak nie miałam nic do gadania. W ramach rekompensaty wzięłam jego plecak oraz swoją czarną, skórzaną torebkę, którą niosłam w ręku.
Schowaliśmy mapę, jednak przewodnik pozostawiliśmy na wierzchu w razie jakiegoś problemu. Gdy szliśmy , mijając sklepy, przyglądałam sie nam w szybach i doszłam do wniosku, że wyglądamy jak prawdziwi turyści.
Obładowani bagażami, zdezorientowani i lekko zagubieni w mieście, ot zwykli turyści. Gdy doszliśmy na przystanek autobusowy, spojrzeliśmy na rozkład jazdy i zdziwiliśmy się, ponieważ 358 odjechała niecałe piętnaście minut temu.
Zrezygnowani usiedliśmy na ławce, czekając kolejne trzydzieści minut na.W Londynie panowała wyjątkowo dobra pogoda. Słońce parzyło wszystkich, którzy ośmielili się wyjść dziś na zewnątrz.
Mimo upału po mieście przewijały się dziesiątki turystów, pragnących zobaczyć legendarnego Big Bena i parlament.Wyłoniłam się z przystanku i zaczęłam wyglądać na ulice i sprawdzać czy nie jedzie autobus- niestety nie.
Westchnęłam i ponownie usiadłam obok Brada, przyglądając się swoim starym trampkom. Pomyślałam, że przydałyby się nowe, więc planuje jutro pójść gdzieś z Bradem i kupić jakieś fajne buty.
- Coś jedzie - odezwał się Brad, jakby wyrwany ze snu.
- To 358,wstawaj - zaczęłam poganiać chłopaka.
Byliśmy bez biletów, wiec podeszłam do automatu i zaczęłam wybierać ilość i rodzaj biletów. Wykupiłam cztery ulgowe, na wszelki wypadek. Skasowałam dwa z nich i usiadłam obok Brada.
Z każdym przystankiem autobus zapełniał się, a do pojazdu zaczęli wchodzić kolorowi turyści oraz ciekawi ludzie z subkultur. Nie obyło się tez bez zabieganych matek z dziećmi czy staruszków w przestarzałych okularach.
- Brad, gdzie dokładnie wysiadamy? - zapytałam.
- Za jakieś trzy lub cztery przystanki, tak myślę.
- Yhym - mruknęłam i wróciłam do podziwiania widoków za oknem.
Mijaliśmy budowle w wiktoriańskim stylu, ceglane kamienice, nowoczesne bloki, aż po zwyczajne domy. Kiedy wyjechaliśmy do centrum, za oknem zaczął padać deszcz. Były to niewielkie kropelki, które odznaczały się na szybie długimi, wodnymi paskami.
Gdy zbliżaliśmy się do przystanku, na którym mieliśmy wysiąść Brad szturchnął mnie w ramię i kazał wstać. Podeszliśmy do drzwi i kiedy pojazd się zatrzymał, otworzyły się automatycznie.
Wyszliśmy na kamienny chodnik i zaczęliśmy rozglądać się dokoła w poszukiwaniu Tristana.
W końcu Brad zauważył go śpieszącego ku nam.
Choć Tris wyprowadził się zaledwie półtora tygodnia temu, to zdążyłam już za nim tak zatęsknić.
Rzuciłam się chłopakowi na szyję i zaczęłam go ściskać. Tristan poklepał mnie otwartą dłonią, dając do zrozumienia, że już wystarczy tych czułości, po czym odstawił mnie na ziemię i podszedł do Brada, który równie mocno go wyściskał.
Po czułym przywitaniu Tris zabrał moja torbę od Brada. Wsiedliśmy do kolejnego czerwonego autobusu z piętrem, który zawiózł nas praktycznie pod mieszkanie Angie i Tristana. Weszliśmy długimi schodami na trzecie piętro i udaliśmy się w kierunku mieszkania. W progu przywitała nas uśmiechnięta Angie, która swoją drogą chyba zapomniała już o naszym małym sporze.
Zostawiliśmy bagaże przy drzwiach i weszliśmy dalej. Chłopaki już się czymś zajęli i zaczęli żywo dyskutować. Machnęłyśmy na nich ręką i podeszłyśmy do aneksu kuchennego gdzie Angie kroiła lodową sałatę.
- Pomóc Ci w czymś? - zapytałam
- Możesz pokroić pomidory w plasterki, są w lodówce - Wyjęłam trzy czerwone pomidory oraz nóż, deskę przygotowała mi dziewczyna brata.
- Przepraszam Angie. - odezwałam się po chwili milczenia.
- Za co?
- Za tamto. Wiesz o co mi chodzi. - zaczęłam tłumaczyć.
- Powiedziałaś mu o wszystkim? - spytała trochę ciszej.
- Tylko o wyjeździe.
- Rose - skarciła mnie wzrokiem - moje gadanie jest chyba na nic.
- Powiedział, że będzie na mnie czekał przez te sześć miesięcy..
- Czy on jest aż tak głupi?! - zapytała głośno Angie, kiedy Brad wszedł do pomieszczenia.
- Kto jest głupi? - zapytał, siadając po drugiej stronie aneksu na wysokim stołku.
- Yyyy.. - zaczęłam, jednak Angie się wtrąciła.
- Mówimy o książce, która poleciła mi Rose. Czytałyśmy ją i uważamy, że główny bohater jest naprawdę głupi.
- Naprawdę? - zapytał z niedowierzaniem Brad, jakby podejrzewał, że wciska mu kit - a co czytacie?
- "Pięćdziesiąt twarzy Greya". - powiedziała Angie, nie odrywając wzroku od sałaty, która nadal kroiła.
- Co? - Brad zaczął się krztusić wodą, której przed chwilą sie napił. - Ty Rose czytasz taką książkę?
- Taaa - powiedziałam trochę zakłopotana. Nikt miał się nie dowiedzieć o tym, że przeczytałam tą książkę, a tymczasem wychodzi to na jaw przed wszystkimi. Nie rozumiem czemu Angie przyszła do głowy akurat ta książka. Polecałam jej wiele tytułów, ale nie ten. No ludzie! Wyjdę na jakiegoś zboczeńca.
- W końcu to bestseller .- odezwała się blondynka
- Yhym - pokiwał w odpowiedzi chłopak - Dla zdesperowanych mamusiek,chyba.
- Jeśli chcesz Brad-zaczęła wesoło Angie - to możesz zabrać Rose na walentynki do kina, bo wychodzi ekranizacja tej trylogii.
- No, Angie... widzę, że z ciebie wielka fanka skoro jesteś taka poinformowana.
- Żebyś wiedział. Gdyby nie Tristan,to pan Grey byłby moim mężem. - zaśmiała się.
- Tristaaaaan - zaczął wołać Brad, schodząc z wysokiego krzesełka.
- Co? - spytał , będąc w swojej sypialni.
- Twoja dziewczyna chyba jest niewyżyta seksualnie.
- Czemu? - spytał brat, robiąc dziwną minę.
- Jest zachwycona "Pięćdziesięcioma twarzami Greya". - oznajmił przyjaciel.
- Angie, tak Ci ze mną źle? - zapytał ze śmiechem Tristan, na co ja spaliłam buraka.
* * *
- Angie, w co mam się ubrać? - zapytałam, wchodząc do jej pokoju.
- A to ty jeszcze nie gotowa? - zdziwiła się gdy zobaczyła, jak bardzo jestem nieogarnięta.
- No nie, nie wiem jak się ubrać.
- Jezu, Rose. – mruczy pod nosem przyjaciółka i podchodzi do szafy.
- Nie zmieszczę się w nic co Twoje.- powiedziałam otwarcie.
- Nie wkurzaj mnie jeszcze bardziej. Jeśli ja ci coś znajdę to , to na pewno będzie dobre. – odparła - I nawet nie waż się kwestionować mojego zdania!
- Dobra, już dobra. - poddałam się.
Angie wyjęła ze swojej szafy jakąś przewiewną żółtą koszulę i czarną spódniczkę z wysokim stanem. Położyła to koło mnie i spojrzała się na moją twarz, czekając chyba na jakąś reakcję z mojej strony. Uśmiechnęłam się i podziękowałam blondynce. Choć wizja mnie w spódniczce w klubie nie przypada mi do gustu, to nie mam innego wyboru. Dziewczyna nie pozwoliła mi iść w spodniach i koszulce. Jak stwierdziła to jest to zbyt głupie.
Poszłam więc do łazienki, założyłam szybko ubrania Angie i szczerze się zdziwiłam, ponieważ zapięłam się w tak małe ubrania. Przejrzałam się jeszcze ostatni raz w lustrze, poprawiłam włosy i byłam gotowa. Wychodząc z toalety, napotkałam brązowe tęczówki Brada, które teraz zaczęły mi się przyglądać. Uśmiechnęłam się do niego i poszłam do Angie, aby ta mogła poprawić moje niedoskonałości na skórze.
Pół godzinny później byliśmy już wszyscy gotowi i zwarci do wyjścia. Angie z Tristanem ruszyli na przód i zaczęli nas prowadzić w stronę klubu. Ja i Brad szliśmy z tyłu. Chłopak chciał mnie złapać za rękę , jednak wydawało mi się wtedy ,że jest to nie na miejscu.
Dotarliśmy w krótkim czasie do jednego z klubów. Kolejki praktycznie w ogóle nie było, więc kiedy weszliśmy do środka papierosowy dym sprawił, że zaczęłam cicho kaszleć. Zapach alkoholu i spoconych ciał roznosił się po całym pomieszczeniu.
- Co to za speluna? – zapytałam Brada, gdy usiedliśmy przy barze.
- Angie lubi takie klimaty. - zaśmiał się ,na co mu zawtórowałam.
- Nie jeździj tak po niej .- poprosiłam.
- Dobra, chcesz coś do picia?
- Sama nie wiem - odpowiedziałam. - Nie chcę mieć jutro kaca ,ani nic z tych rzeczy.
- No ale może jednego drinka? – zaproponował chłopak.
- Okay.
Zaczęłam szukać Tristana , jednak nigdzie nie mogłam go znaleźć. Pewnie już szaleje z Angie na parkiecie i bawi się w najlepsze. Odwróciłam wzrok z tłumu za nami, po czym zaczęłam przyglądać się ludziom siedzącym przy barze, tak jak my. Jedna blondynka wpatrywała się maślanymi oczami na Brada, przez co poczułam się lekko zazdrosna. Trąciłam go lekko w ramię,więc chłopak na mnie spojrzał. Przybliżyłam usta do jego ucha i zaczęłam mówić:
- Ta blondynka po twojej lewej stronie, ciągle się na ciebie gapi.
- Na mnie? – Brad zapytał zaskoczony.
- Nie, na mnie. - odpowiedziałam sarkastycznie i gdy barman podał mi drinka, upiłam z niego dużego łyka.
- Olejmy ją. - powiedział i wstał z krzesła. - Zatańczysz?
Nie chciałam tańczyć, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie potrafię. Jednak pod wpływem czekoladowego spojrzenia Brada, zgodziłam się . Jeśli raz zaryzykuję to nic mi się przecież nie stanie. Przytaknęłam i chwyciłam wyciągniętą rękę Bradley’a. Pociągnął mnie w tłum i objął w tali.
Mam nieodparte wrażenie, że zmówił się z DJ’em ponieważ właśnie puścił wolniejszą piosenkę. Mogłam się dzięki temu wtulić w Brada i delektować się jego przyjemnym zapachem.
- Uwielbiam takie momenty jak te. - szepnął mi do ucha. - Uwielbiam też ciebie. Twoje włosy łaskoczące moją skórę, twój głos mówiący mi do ucha cokolwiek, twoje ciało blisko mojego, twoje wszystko.
Chłopak pokręcił tylko głową i wtulił się jeszcze bardziej. Muzyka nadal grała, a ja z każdą minutą czułam się jeszcze gorzej. Męczyła mnie już ta cała sytuacja. To było zbyt wiele.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział spokojny, może troszkę zabawny ,ponieważ miałam dobry humor pisząc go.Ale teraz? Jestem wykończona, wróciłam wczoraj z Warszawy o 1 w nocy i rano musiałam iść do szkoły napisać test i kartkówkę. Nie wiem czy wyobrażacie sobie jak bardzo jestem zmęczona. Ledwo co zdołałam dodać ten rozdział :[
Oczywiście zbliżamy się do zakończenia tej jakże zwariowanej histori.. Jeszcze tylko dwa rozdziały i będziemy musieli się pożegnać. Choć zakończenie będzie ciekawe.Pewnie za tydzień już sie sami domyślicie jakie. :p
A i dziękuję,że jednak posłuchaliście mojej skargi i napisaliście dużooo komentarzy. Jesteście super! Mam chyba najlepszych czytelników na świecie *-*
Ale juz nie przynudzam, dodam tylko ,że w listopadzie/ grudniu rusza moje nowe opowiadanie!
Szczegóły podam pod ostatnim postem , czy cos w tym rozdzaju.Na razie odsyłam Was do zapoznania sie z bohaterami. Hope you enjoy it!
http://the-royals-academy-ff.blogspot.com/
Zapraszam ponownie 10 października xx
Pozdrawiam, Wika bez guzika [przezwisko od mojej przyjaciółki haha :p]
Aww
OdpowiedzUsuńKocham.
/@Paulcia3011
Hahhaha, uśmiałam się nie źle :D Zwłaszcza ta scena w kuchni xD ''Twoja dziewczyna jest niewyżyta seksualnie'' xD hahaha, nie mogę :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny :) Ta scenka w pociągu, taaak baaardzo słodka :*
Awwww i ta scenka w klubie <3 kjnbcwljdcbhdbc ''- Uwielbiam takie momenty jak te. - szepnął mi do ucha. - Uwielbiam też ciebie. Twoje włosy łaskoczące moją skórę, twój głos mówiący mi do ucha cokolwiek, twoje ciało blisko mojego, twoje wszystko.'' jeej <3 :D
Boże, rozmarzyłam się :D Haha, jaka ja głupia jestem xd
I nie mogę się doczekać tego końca! Tak strasznie jestem ciekawa! Ale nie mogę też uwierzyć, że za dwa rozdziały koniec naszej przygody z CURLS :( Kufffaa! Tak się zżyłam z tym opowiadaniem, że nie wiem! Mam nadzieję, że pozostajesz przy decyzji zostawienia bloga i nie usuwania go? Liczę na to baaardzo <3
Pozdrowionka, Iza :)
Cuuudnie! *-*
OdpowiedzUsuńScena w kuchni była boska... A ten klub... oooj <3 Szkoda, że Rose kazała mu przestać, Brad jest taki słodki :3
Nie dociera do mnie, że jeszcze tylko dwa rozdziały ;_; Ale The Royals Academy zapowiada się równie wspaniale, więc pomoże mi pogodzić się z tą myślą :D
Nie mogę się doczekać 10 października ;3
Zapraszam do siebie ^.^ http://thankyouforthemusicpoland.blogspot.com/
Extra rozdział! Tylko żeby się zeszli, błagaaaam!
OdpowiedzUsuńxoxo
Wspaniały i zabawny rozdział aww
OdpowiedzUsuńSmutno mi się robi na myśl że jeszcze dwa rozdziały i koniec:(
Do następnego ❤/ @awokado1
przepraszam bardzo jak to koniec? załamałam się:/ najlepsze ff o The Vamps ever x
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać momentu kiedy będą razem :(
OdpowiedzUsuńZaraz się poryczę.
OdpowiedzUsuń"To było zbyt wiele" co ?!
Jej wszystko nie pasuje. Jeśli ona nie chce Brada to ja go biore.
Tylko niech Rose go nie odtrąci :c Musi z nim być! Zakończenie ma być szczęśliwe!
OdpowiedzUsuńSuper sie czytało! Tak lekko..przyjemnie!
Nastepne opowiadanie zapowiada się bosko! Już nie mogę się doczekać!
50 twarzy Greya, znalazłam kolejny dowód na to, że jestem podobna do Rose haha <3 Dobra przejdźmy do rzeczy:
OdpowiedzUsuńRozdział jest na prawdę świetny i mam nadzieję, że znów będziesz miała dobry humor pisząc kolejny :D
Nie chcę, żeby CURLS się skończył, ale niestety kiedyś musiałoby się to stać :c Będę czytała te nowe ff. Mam nadzieję, że tam też głównym bohaterem bd Bradzio <3
Ściskam mocno i życzę duuuużo weny <3
Ola.
#AbyssPoland.
Super, czekam na next
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdziak tylko szkoda ze przed ostatni:( Aww ta scenka jak on chcial ja zlapac za reke jak szli do klubu u potem jam tanczyli. Czekam na kolejny. Do nastepnego:) Kocham♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńBoskie to wszystko jest.
OdpowiedzUsuńRose jest trochę wkurzająca ale kocham to :3
OdpowiedzUsuńomg
OdpowiedzUsuńczemu Brad na końcu jej nie pocałował????
hahah, to słodkie, ta sytuacja ze zdjęciem ;))
Czekam na kolejny, buziaki ;*
@ohmyhojbjerg
Świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńJejku, może już w następnym rozdziale wszystko się wyjaśni :)
Pozdrawiam :*
Ja też chcę się poprzytulać do Brada
OdpowiedzUsuń♥
Witaj kochana :) Z góry chcę cię bardzo przeprosić,że nie wpadłam w porę na 17 rozdział, ale już go nadrobiłam, zostawiłam reakcje,że rozdział przeczytany, komentarza co prawda nie zostawiłam, ale szybko przeszłam do czytania 18 rozdziału i to dlatego. Za to ten komentarz będzie długi :D Czytając początek rozdziału od razu przypomniała mi się moja podróż pociągiem, którą odbyłam nie tak dawno,bo tydzień temu :D Ja zapomniałam książki z kolei haha :D Słodka była ta akcja z tą dziewczynką w przedziale :) Haha błądzenie po mieście też mnie teraz dotyczy :D A tak poza tym to chętnie bym pojechała do Londynu :) Haha pomysł z tą książką (50 twarzy Greya) haha śmiałam się do monitora to było dobre :D Rose widać ,że była zazdrosna o Brada jak ta dziewczyna się na niego gapiła, haha a jednak , wiedziałam :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na XVI rozdział "Nieuniknionego Przeznaczenia" :)
OdpowiedzUsuńciekawy rozdział <3 awww słodka ta mała Vampette :3 mam nadzieje że ten taniec zbliży bardziej Rose do Brada <3 czekam na next i nie chce końca CURLS :'cc kocham mocno ♥ PS. jestem w trakcie czytania Grey'a haha
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Co prawda zżyłam się z CURLS ale z chęcią będę czytelniczką Twojego nowego bloga.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest dobrze :D Fajnie že Rose pojechała do Angie i Trisa. Ogólnie fajnie.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na skromnego bloga który chociaż wiem że jest wiele czytelników mało kto komentuje.
Przepraszam za spam!
~Mint Candy
girl-in-1d.blogspot.com
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńCuuuuuuuuuuuuuuuuudowmy rozdział. Kocham Curlsa <3
OdpowiedzUsuńTris jest najlepszy :C
OdpowiedzUsuń:D*
OdpowiedzUsuńja chce next :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie !
OdpowiedzUsuńTen nowy ff też będzie o Bradzie ? <3
Tak :)
UsuńAww
OdpowiedzUsuń♥☺
Wiesz , że cokolwiek byś nie napisała kochana to przebijasz moje pojęcie o doskonałości rozdziału?
OdpowiedzUsuńCo jeden to lepszy,
Treściwy , konkretny, fascynujący. Aż boję się pomyśleć jak dalej stworzysz tą historię.
Czekam i zapraszam do siebie.
Ann.
Nie chce zeby to sie konczylo
OdpowiedzUsuńTo takie urocze ^*^
OdpowiedzUsuńBoskie ;3
OdpowiedzUsuń