wtorek, 12 sierpnia 2014

[2] Rozdział 11. ''Nie udawaj''


(Brad)

    Nastał ranek, powodując w szpitalu lekkie zamieszanie. Spóźnieni lekarze biegli korytarzem, zakładając swoje białe fartuchy, pielęgniarki przechodziły z jednej Sali do drugiej sprawdzając stan zdrowia pacjentów. Rose jeszcze się nie wybudziła, ale wspominając słowa lekarza, było to spowodowane jej przemęczeniem i dziewczyna najzwyczajniej potrzebuje więcej snu.
    W ciągu nocy do Rose zdążyli przyjść Angie z Tristanem oraz jej tata. Tak jak ja siedzieli na korytarzu, ponieważ lekarze nie pozwalali przez najbliższy czas odwiedzać Rose. Przechyliłem głowę do tyłu i oparłem ją lekko o ścianę. Przymknąłem oczy, jednak chwilę potem musiałem je otworzyć, ponieważ poczułem jak ktoś zajmuje krzesło obok. Tristan spojrzał na mnie zmartwiony , po czym podsunął pod nos świeżo zaparzoną kawę od której para unosiła się wysoko w górę. Podziękowałem skinieniem głowy, po czym wziąłem łyka. Gorąca ciecz rozlała się po moim gardle, wprawiając mnie w lepszy nastrój.

-Jak się trzymacie? –zapytałem.

- Bywało lepiej.- chłopak odchrząknął.

-Taa… Tris- zacząłem- Przepraszam za wczoraj.  Nie panowałem nad sobą i doceniam to ,ze próbowałeś mnie uspokoić.

-Daj spokój-przyjaciel machnął ręką, udając  ,że to co powiedziałem jest mało ważne- To ja powinienem Cię przeprosić. Nie zachowałem się wczoraj tak jak brat powinien i dziękuję, że tak zareagowałeś. Gdyby nie Ty, nie było by tu Rose, a wszystko nie skończyło by się tak szczęśliwie.

-Nie ma o czym mówić. Zrobiłem to co uważałem za stosowne.-odpowiedziałem, chcąc uniknąć tematu.

-Nie udawaj, Brad.- powiedział lekko się uśmiechając.- Przepraszam też za to co wczoraj powiedziałem o Tobie i Rose.

-Właśnie, o co chodzi z tym wyjazdem?- zapytałem zdezorientowany- Dlaczego nie powiedzieliście mi o tym wcześniej?

-Myślę, że i tak już za dużo Ci powiedziałem. Poczekaj na Rose. Ona Ci wszystko wytłumaczy w odpowiednim czasie, nie naciskaj tylko, proszę.



*  *  *

(Rose)

    Słońce znajdowało się w swoim najwyższym położeniu, więc długie promienie przedostawały się przez okno do pokoju. Podczas dzisiejszej nocy nie spałam dobrze. Ciągle się wierciłam i przekręcałam. Moje łóżko wydawało się być jakieś inne ,mniejsze. Pod materacem czuć było sprężyny, które co jakiś czas wbijały mi się w żebra, a z prawej strony mojego łóżka wydobywał się jakiś dziwny dźwięk. Przypominał on pikanie, podobne do tego jak w filmowych szpitalach.
   Przetarłam lekko powieki, po czym podniosłam je lekko, dzięki czemu moim oczom ukazał się biały sufit. Wiedziałam, że coś jest nie tak. W moim pokoju nie ma białego sufitu. Zaczęłam wpadać w panikę.  Przymknęłam je jeszcze na moment, aby przyzwyczaić wzrok do światła i ponowiłam próbę. Tym razem podniosłam powieki całkowicie, co sprawiło, że mogłam zobaczyć pokój, w którym się znajdowałam. Była to najzwyklejsza sala szpitalna. Białe ściany pokrywały duże plakaty, na których znajdowały się zasady prawidłowego odżywiania się czy też zdrowego trybu życia. Po prawej stronie od  mojego łóżka stały jeszcze dwa kolejne, które były w nienaruszonym stanie.  Natomiast po lewej stronie stała blaszana szafka na artykuły spożywcze i inne rzeczy należące do pacjentów. Nieopodal szafeczki stał stojak na kółkach, na którym znajdowała się przeklęta aparatura, której dźwięk okropnie mnie irytował.
   Gdy resztkami sił podniosłam rękę i przyłożyłam ją do głowy, aby się podrapać, zauważyłam ,że część moich włosów zniknęła. Zostały skrócone do wysokości ramion, chociaż założę się ,ze gdybym wstała, okazały by się jeszcze krótsze. W tamtej chwili byłam naprawdę zdezorientowana. Nie przypominam sobie abym była u fryzjera, a co gorsze nie wiem dlaczego w ogóle się tutaj znalazłam i dlaczego leżę w szpitalu przypięta różnymi kabelkami do dziwnych urządzeń, które wydają irytujące dźwięki.
   Usłyszałam dźwięki otwierania drzwi, więc odwróciłam w tamtą stronę głowę. Do sali wszedł mężczyzna w średnim wieku, ubrany w niebieską koszulę i czarne spodnie, na które zarzucił fartuch lekarski. Prezentował się całkiem przystojnie.

- Dzień dobry, panno Evans. - powiedział uprzejmie. Pokiwałam tylko głową, ponieważ nie byłam w stanie wypowiedzieć ani jednego słowa. - Nazywam się Lev Grossman. Jestem lekarzem i będę się Tobą opiekował przez najbliższe dwa tygodnie.

-Doktorze- wychrypiałam słabym głosem-dlaczego tu jestem?

-Ach tak, z tego co powiedział twój chłopak byłaś wczoraj na ognisku. –powiedział pan Grossman, na co zareagowałam dość dziwnie ---wytrzeszczyłam oczy. Nie mam chłopaka, więc o co mu może chodzić? Zignorowałam to i zaczęłam ponownie słuchać doktora-  Wczoraj podczas zabawy musiałaś coś zjeść, co wywołało u ciebie reakcję alergiczną, dlatego dzisiaj przeprowadzimy testy . Stąd te wszystkie plamy na twoim ciele.-wskazał na moją rękę ,która była czerwona w niektórych miejscach.

-Potem zemdlałaś, a przyczyną tego był osłabiony organizm. Musisz przejść gruntowne zmiany w swoim życiu. Zdecydowanie więcej ruchu i zdrowsza żywność oraz unikanie stresu-przerwał na chwilę, po czym kontynuował -  Przytomność straciłaś będąc w łazience, gdy upadałaś uderzyłaś głową o umywalkę ,a następnie o płytki co spowodowało rozcięcie skóry z tyłu głowy. Ale nie przejmuj się tym. Nie miałaś wstrząsu , co bardzo mnie zdziwiło, bo unikniecie tego po takim upadku graniczy z cudem, naprawdę. Musieliśmy obciąć twoje włosy, ponieważ ich długość uniemożliwiła nam zaszycie rany. Wszystko już w zasadzie z tobą w porządku. Zostaniesz u nas na góra pięć dni, ponieważ musimy zrobić Ci te testy alergiczne i kilka innych badań, a potem za półtora tygodnia stawisz się na wizytę kontrolną. Jeszcze jakieś pytania?

-Nie, dziękuję bardzo.

-Mnie nie dziękuj, gdyby nie twój chłopak byłoby z tobą naprawdę źle. Dobrze ,że tak szybko zareagował.

   Doktor pożegnał się ze mną , po czym wyszedł z Sali zostawiając mnie samą sobie. Teraz gdy tak myślę o tym tajemniczym MOIM chłopaku, podejrzewam ,że to był Brad lub któryś z przyjaciół mojego brata.  Mimo wszystko będę musiała temu komuś podziękować.

-Ja wejdę tam pierwsza, to moja przyjaciółka.- usłyszałam stłumiony głos Angie.

-Nie zapominaj, że to też moja przyjaciółka.- odezwał się Brad równie zachrypniętym głosem jak mój.

-Ale to moja córka, dlatego to ja wejdę do niej pierwszy. Pozwólcie mi wejść, bo blokujecie drogę.-powiedział tata, na co mimowolnie się uśmiechnęłam.

   Ciche pukanie rozległo się po pokoju. Usłyszałam szmer otwieranych drzwi , w których stał zmartwiony tata. Szybko podszedł to mojego łóżka i zaczął mnie przytulać. Zrobiło mi się ciepło i przyjemnie.

-Jak się trzymasz?- zapytał, próbując się uśmiechnąć, jednak jego mina zdecydowanie nie przypominała uśmiechu.

-Stabilnie.-odpowiedziałam.

-Umierałem ze zmartwienia, wiesz? Mama mnie uspokajała z Trisem, ale to było na nic. Dopiero gdy pozwolili mi wejść nad ranem, gdy spałaś i cie zobaczyłem, kamień spadł mi z serca. To był okropny weekend, prawda?

-Zdecydowanie, tato. Ale teraz jest wszystko w porządku. Lekarz był tu niedawno i wszystko mi wyjaśnił.

-Tak, widziałem. Całą noc siedzieliśmy wszyscy i czekaliśmy na jakiś znak od lekarzy.

-Nie potrzebnie. Jesteście teraz zmęczeni.

-Nie przesadzaj. Miałem chociaż trochę czasu na przemyślenie kilku spraw. Wiesz, myślę, że nie powinnaś wyjeżdżać do Stevenage. Właśnie teraz zrozumiałem, ze nie wytrzymał bym bez ciebie tyle czasu, tak samo mama. A myśl, że mogło by ci się coś stać tam przy cioci mnie dobija. Będziemy musieli poszukać cioci jakiegoś małego mieszkanka tutaj w Dover.

   Reszta rozmowy z tatą przebiegła przyjemnie. Starał się nie poruszać tematu Stevenage. Nie chciałam aby przeze mnie robiło się takie zamieszanie. Zdecydowanie nie chce narażać rodziców na kolejne wydatki. Moje samopoczucie zdecydowanie się pogorszyło. Dobijała mnie ta rozmowa z każdym kolejnym słowem wypowiedzianym przez tatę. Wstał z krzesełka i przytulił mnie, po czym pocałował moje czoło.
  
-Nie będę blokował kolejki. Potem przyjdziemy z mamą i sobie porozmawiamy o tym całym wyjeździe. Myśl, że coś może Ci się tam stać jest nie do zniesienia. Idę po kawę ,a potem pojadę do domu i prześpię się. Przyjdziemy wieczorem, bo teraz ktoś na ciebie czeka.

-Wpuść ich wszystkich tato. Niech się nie kłócą.

-Słyszałaś?- zapytał uśmiechnięty

 -Yhym.

   Podniosłam się do pozycji siedzącej ,po czym poprawiłam poduszkę, dosuwając ją do ściany. Oparłam głowę i spokojnie czekałam ,aż wejdą. W drzwiach pojawiła się cała trójka moich najlepszych przyjaciół. Angie gdy tylko weszła rzuciła mi się na szyję, przyduszając mnie lekko. W ślad za nią poszedł mój brat, który obszedł łóżko i podobnie jak jego dziewczyna , zaczął mnie do siebie przyciskać.  Miałam wrażenie, że tylko Bradley jest teraz opanowany. Podszedł do mnie spokojnie i objął mnie delikatnie, uważając na te wszystkie rurki i kabelki poprzyczepiane do mojego ciała

-Jezu, Rose. Co z Twoimi włosami? -zapytała szczerze zdziwiona dziewczyna.

-Serio Angie?- zaczął Brad.- Rose leży w szpitalu, a Ty się martwisz jej włosami?!

 -Tak, masz coś do tego? Przedtem miała długie włosy, a teraz są krótkie więc coś z nimi jest nie tak.

-Proszę , bez kłótni nie przeżyjecie nawet kilka godzin? -zapytał zmęczony Tristan.

 -Przepraszam-odparł zrezygnowany Brad.

-No… ja też-zawtórowała mu Angie.

-Musieli mi je obciąć.- w końcu się odezwałam.- Zaszywali ranę z tyłu głowy.

 -O Matko! Już wszystko w porządku? Nie boli Cię? Mojego kuzyna bolało przez tydzień, gdy miał rozciętą głowę.

-Nie, Angie. Wszystko w porządku.-powiedziałam uśmiechając się. To słodkie ,że tak się mną przejmuje.

-Napędziłaś nam niezłego stracha-odezwał się Tristan. -Brad był tu z tobą od początku, mówił ,ze było naprawdę źle.

Spojrzałam na chłopaka, który trzymał się na uboczu. To dziwne, zawsze był wesoły, a teraz w jego oczach widać było tylko smutek. Przejmował się mną , no jasne.

-Nie potrzebnie się o mnie tak martwicie ,już wszystko ze  mną w porządku, naprawdę.-starałam się brzmieć przekonywująco.

-Żartujesz sobie? Gdyby nie Bradley, gdyby on się tobą nie przejął …-zaczęła Angie łamliwym głosem.

-Gdyby nie on nie było by tej rozmowy ,Rose . Być może byś nie żyła.-  dokończył Tristan, na co Brad nieznacznie się zarumienił.

-Och, nie poruszajmy już tego tematu– przerwał Bradley.

-Tak, masz rację Brad.- powiedział Tristan- Nie powinnaś się tym przejmować.

-Właśnie, porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym- Angie klasnęła w dłonie- Wiesz jak ślicznie wyglądasz w tej fryzurze? Mam rację chłopaki?

-Jest ślicznie.-powiedział Bradley.

-Dzięki.-poczułam rumieńce na policzkach, które przez wysypkę nie powinny być aż tak widoczne.- Nawet nie wiem jak wyglądam.

    Angie nagle ożyła i zaczęła szukać czegoś w swojej torebce. Po chwili wyjęła z niej kieszonkowe lusterko, które pozwoliło mi się w nim przejrzeć. Chwyciłam je w  dłoń , po czym spojrzałam w nie. Widziałam zupełnie inną dziewczynę. Pomijając te nieszczęsne wypieki spowodowane alergią, to wyglądałam naprawdę ładnie. Pierwszy raz podobałam się sobie. To zadziwiające, ale nie żałowałam włosów, które tak długo zapuszczałam. Czułam ,że teraz będę inną Rose. Tamta stara została w łazience Connora. Nowa jest tu.
   Tristan i Angie zostali ze mną do trzynastej. Byli głodni, więc postanowili pójść na obiad do restauracji naprzeciwko szpitala.  Po ich oczach było widać, że są zmęczeni ,więc kazałam im pojechać do domu i wrócić dopiero wtedy gdy będą porządnie wyspani. Już teraz zjadały mnie wyrzuty sumienia, nie mogę sobie tego wybaczyć.
   Brad ociągał się  z odejściem razem z tamtą dwójką, więc pomyślałam, że chce ze mną zostać na osobności. Podczas wizyty całej trójki prawie wcale się nie odzywał. Odpowiadał jedynie lakonicznie na jakieś pytania. Dziwiło mnie jego zachowanie, jednak postanowiłam to przemilczeć.

-Może się przysuniesz?- zaproponowałam, widząc jak daleko ode mnie siedzi.

   Podniósł się z krzesełka i usiadł na brzegu mojego łóżka, tak jak wcześniej zrobiła to Angie. Chwycił moją dłoń i zaczął opuszkami palców ocierać o jej powierzchnię.

-Martwiłem się.

-Wiem, przepraszam za wszystko. Naraziłam was wszystkich.

-To teraz jest mało istotne. Najważniejsze ,ze wszystko w porządku.

 -Naprawdę byłeś tu ze mną od samego początku?- zapytałam, będąc pod wrażeniem.

-Tak, tak jakby. Na początku Tris mnie zatrzymał i nie pozwolił wsiąść do karetki. Wpadłem w szał. A potem poszedłem na pieszo do szpitala.  

-I przedstawiłeś się jako mój chłopak.- zażartowałam, już będąc pewna ,że lekarz mówił o Bradleyu.

-No co?- chłopak zaśmiał się – Nie wpuścili by mnie.

-Jasne, jasne.-zaczęłam się z nim przekomarzać. Czuję ,że wraca mi dobry humor.- Powinieneś coś zjeść , Brad. Siedzisz tu od wieczora, a pewnie nic nie jadłeś.  

-A Ty? Jesteś głodna? Obudziłaś się już po porze śniadań.  

-Nie, nie jestem.-zaprzeczyłam.-Pójdę do sklepu . Przyniosę coś dla nas.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Cześć! Nowy rozdział = nowe dramy. 
Chciałabym znać wasze opinię na temat tego rozdziału.Co sądzicie o pomyśle taty? Chcielibyście aby Rose została w DOver z Bradem ,a może wolicie wystawić ich przyjaźń na próbę? Piszcie w komentarzach :] Chcę Wam jeszcze raz pięknie podziękować za taką liczbę wyświetleń.To niesamowite! DZIĘKUJĘ X

Chciałabym z Wami od czasu do czasu porozmawiać.Strasznie mi się nudzi.Nie wstydźcie się tylko piszcie do mnie na :
-ask [KLIK]
-twitter  @kidofrockk
Tak  w ogóle to macie instagrama? Jeśli tak to podawajcie swoje usery w komentarzu.Bardzo chętnie Was zaobserwuje.  @themardybuum


DO NASTĘPNEGO! :*

34 komentarze:

  1. :O Bardzo, bardzo podoba mi się to kochane zachowanie Brada ! Że tak się martwi i ogólnie jest po prostu kochany ♥ Opiekuje się Rose i widać że mu na niej zależy :3 Nwm co mam napisać o tym wyjeździe, bo jeśli Rose wyjedzie może się wydarzyć coś bardzo bardzo ważnego, a jeśli zostanie może bardziej zbliżyć się do Brada i tez może się wydarzyć coś bardzo, bardzo ważnego :D Więc nie wiem ty najlepiej wybierzesz :)
    Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać następny rozdział, choć będzie to bardzo trudne, bo będę na obozie( na wsi i trudno będzie znaleźć wifi ) ale może się uda :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jak zwykle cudowny *.* i weselszy ;) wolałabym żeby Rose została z Bradem, będą mieli szanse sie do siebie bardziej zbliżyć ;3 ale ostateczną decyzje zostawiam Tobie ;) czekam z niecierpliwością na next ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeejku <3 Ale cudnie :) Bradley taki kochany :) Widać, ze naprawdę kocha Rose...pytanie jako kogo...? :D Rozdzial super! Emocje zdecydowanie opadły po ostatnim :D nie mogę doczekać się nowego :) Aha i zdecydowanie wolałabym, żeby Rosalie wyjechała :) Cieszę się, że z Rose wszystko ok :)

    Czekam z niecierpliwością na nowość :* /Iza

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny ! Sama nie wiem co mam myśleć o jej wyjeździe, są plusy i minusy, tak samo jak w zostaniu w Dover.
    instagram: luvmyaus

    Ily xx
    @luvmybaex

    OdpowiedzUsuń
  5. no więc lecę sobie przez moją listę ff wchodzę tu i podjarka bo nowy rozdział xx hmm to może być trudne co do wyboru ten jej tata to zamotał trochę bo z jedej strony to fajnie jakby została a z drugiej Bard mógłby hmm nw wyjechać z nią? nw ale czekam tu na kiss i tyle haha :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aww! Bardzo podoba mi się zachowanie Bradley'a, widać że zależy mu strasznie na Rose.
    Nie mam bladego pojęcia co do wyjazdu, może dzięki niemu coś bardzo zaskakującego wydarzy.
    Rozdział jak zwykle wspaniały ❤
    Oraz jak zwykle czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ❤
    Życzę weny ;*/ @awokado1

    OdpowiedzUsuń
  7. No krew mnie zalewa jak czytam takie krótkie rozdziały, a zwłaszcza jeśli są dodawane przez Ciebie lub Aggie :( żadnego wystawiania ich przyjaźni na próbę! Ona ma zostać i zakochać się w Bradleyu! No szlag mnie trafia jak oni się tak wielce przyjaźnią xd Szkoda że tak mało Jamesa jest w tym opowiadaniu :c Może tworzysz mu jakąś dziewczynę czy coś? xd
    Nie będę Ci wytykać literówek czy błędów interpunkcyjnych, ale 1 sprawy się uczepię ;p
    - (...) na co zareagowałam dość dziwnie, ponieważ wytrzeszczylam oczy.
    To brzmi tak, jakby wytrzeszczyla oczy bo dziwnie zareagowała. Zamiast tego przecina i słowa 'poniewaz'dalabym myślnik czy coś ;)
    Do nast. ;*
    tkwi-w-ciszy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział nie był sprawdzany to wszystko dlatego. Interpunkcja to moje najgorsze zło. Musze nad tym popracować. Jutro jak wejde na komputer to poprawie rozdział. Co do długości.... Wydaje Wam się, że jest krótki bo jest bardzo dużo dialogów, ale zapewniam Was, że to normalna długość czyli 5str w wordzie. :) dziękuję, że zwróciłas uwage x

      Usuń
    2. Nie chciałam, żeby to wyglądało tak, jakbym się czepiała :)

      Usuń
    3. Ale to tak nie wygląda x Spokojnie ,nie gniewam się ,a nawet dziękuję !
      Czasami przydają sie uwagi i krytyka :]

      Usuń
  8. Rozdział jak zwykle świetny. Ja jestem za tym aby Rose została z Bradem. może w końcu się do siebie bardziej zbliżą.

    @xhelloodarlingx

    OdpowiedzUsuń
  9. Rose ma zostać z Bradem! Już się wszystko tak dobrze układa. :)
    Bożeee jakie to przesłodkie! Brad i Rose...no po prostu nie mam słów żeby to opisać!
    Dodając ten rozdział umiliłaś mi wieczór. Miałam straszny dzień, a nowy rozdział to zawsze poprawa humoru. ^^ Tylko jakiś taki krótki mi się wydawał nie wiem dlaczego.
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Czeeekam! <3
    PYTANIE! Jeszcze zadam na asku. Jak skończysz to opowiadanie to piszesz jakieś następne? Ja bym baardzo chętnie przeczytała <3

    OdpowiedzUsuń
  10. według mnie lepiej byłoby żeby Rose została. no i żeby w końcu zaszło coś pomiędzy nią a bradem ;) super rozdział dobrze że dodałaś go dziś :) czekam na next /n

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że jest wszystko w porządku.
    Osobiście, wolałabym, żeby Rose została , ale co Ty tam wykombinowałaś tego nikt nie wie :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. cieszę się ze jest dobrze z rose
    tzn osobiście wolałabym żeby została, ale jak się stanie to już Twoja wola :)
    czekam na kolejny xx
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział niesamowity jak zawsze :) Wolałabym aby Brad zbliżył się do Rose i, żeby ona nie wyjechała ;) Czekam na nexta, buziaczki :)))

    instagram : sandreczka17

    OdpowiedzUsuń
  14. Nawet nie pytaj...
    Ja chcę żeby Rose została!
    Ten rozdział jest wyjątkowy :3
    Tak szczerze to jeden z najlepszych :D
    Czekam na kolejny ;)
    Buziaki-Nat♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Niech Rose zrobi coś dla siebie, a nie dla innych! Niech zostanie w Dover!
    A Brad niech walczy! :)
    Świetny rozdział, zresztą jak zawsze <3
    Czekam na nn :)

    @ohmyhojbjerg

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział.Chciałabym,żeby Rose została w Dover.TY zadecydujesz czy zostanie czy pojedzie do cioci.Czekam na kolejny rozdziało,oby był jak najszybciej.Do następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  17. boże, trzy rozdziały w tył ;_; SUPER <3 ♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  18. no więc;
    Na wstępie chciałam przeprosić za małą lukę w komentowaniu bo po prostu nie miałam jak ;( mam nadzieję że mi wybaczysz.
    Po drugie rozdział jest naprawdę świetny i cieszę się że znowu jest wiele dialogów i interakcji między bohaterami.
    Mam nadzieję że Brad i Rose wyjaśnią sobie wszystko i nie dojdzie między nimi do jakiejś kłótni przez ten wyjazd.
    No i pytałaś się o losy Rose i czego my byśmy chcieli. Ja uważam że to Twój wybór ale..... najbardziej bym chciała żeby Rose zostaa w Dover no i żeby podczas rekonwalescencji dziewczyny Brad się nią zajmował i żeby się do siebie zbliżyli.
    Drugą opcją może być na przykład to że Rose wyjedzie a Brad będzie tak tęsknił że pojedzie do niej [ awwww ] Oczywiście zdecyduj sama kochanie

    Co do uwag to nie jest ich zbyt wiele. czasami są błędy gramatyczne, stylistyczne albo interpunkcyjne ale myślę że z czasem Ci to minie. No i drugim minusem jest to że jest tu mało Jamesa i w ogóle nie wszyscy bohaterowie się pokazują zbyt często.
    Uważam że powinnaś ich jakoś w fabułę zaangażować.

    I błagam nie przejmuj się komentami że zbyt krótkie bo dzięki dialogom rozwija się więź między postaciami.

    Jeszcze raz przepraszam i życzę weny kochana
    Pozdrawiam
    @olciiiia97

    OdpowiedzUsuń
  19. Oczywiście, że chciałabym, by Rose została w Dover. Pamiętaj Rose i Brad moim zdaniem powinni ze sobą być. Zawsze będe ich shippować.Bardzo podobał mi się ten rozdział, mam nadzieje, że Brad z Rose wszystko zobie wyjaśnią :) // @phoenix_Carrots

    OdpowiedzUsuń
  20. Moim zdaniem Rose powinna zostać w Dover, ale jakby wyjechała, to by można tak powiedzieć sprawdziła Brada, czy o niej zapomni przez te 6 miesięcy, czy będzie na nią czekać. Bardzo podoba mi się ten rozdział, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. A moim skromnym zdaniem Rose powinna wyjechać :) To by było słodkie. Bradley by zatęsknił i w ogóle :3 I by przyjechał odwiedzić Rose. Byłoby suuuuper. xx. A tak na marginesie to boski rozdział *.* xx

    OdpowiedzUsuń
  22. Niech Rosalie wyjedzie plissssss. <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Wow! Świetny rozdział jak zawsze! Według mnie przez ten wypadek Brad i Rose bardzo się do siebie zbliżyli. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Oby Rose została i wszystko by sobie wyjaśniła z Bradem. Ale taka próba też była by fajna, ale wtedy było by mi szkoda Brada...
    Rozdział super, dobrze, że z Rosalie wszystko ok.
    Czekam na next x

    OdpowiedzUsuń
  25. Cieszę się, ze wszystko się dobrze skończyło.. tzn Rose żyje i nie ma poważniejszych obrażeń, bo wiadomo, lepiej, żeby nie musiała zostać w szpitalu :/
    spodobał mi się bardzo sposób, w jaki opisałaś moment, kiedy Rose budzi się w sali szpitalnej :)
    Tak mi szkoda Brada i reszty, wszyscy się tak martwili.. a do tego Bradley dowiedział się o jej wyjeździe.. teraz muszą sobie dużo wyjaśnić xd
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Witam :) Rozdział bardzo mi się podobał :) Rozśmieszył mnie moment jak Angie zmartwiła się długością włosów Rose,a nie jej stanem zdrowia :D Osobiście to sama nie wiem jaka decyzja byłaby lepsza względem Rose. Bo jeśli zostanie to fajnie byłoby aby zbliżyła się do Brada, zaś z drugiej strony wyjazd też może być dobrym pomysłem,bo taka próba też może być fascynująca,może by ją przetrwali i potem byli ze sobą czy coś w tym stylu :) Ale to już jest twoja decyzja :) Pozdrawiam
    Chciałabym zaprosić cię serdecznie do siebie na mój nowy rozdział.Byłoby mi miło gdybyś znalazła czas na przeczytanie i zostawienie swojej opinii. Zapraszam serdecznie http://otherviki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Aww to takie super! Ja bym wolała żeby ich przyjaźń przeżyła kryzys. Mam nadzieję że ze zdrowiem Rose będzie jeszcze jakiś dramacik :D
    Życzę weny Wiki!!!

    Mój insta: julia_pyc

    OdpowiedzUsuń
  28. Czytam to opowiadanie od niedawna i pozwól, że skomentuje całe od razu :p
    Bardzo mi się podoba sposób w jaki piszesz. Wyjątkowy i wspaniały. Zawsze chętnie wracam do tego bloga i czytam kolejne posty. Już nie mogę się doczekać nexta :) i zżeram paznokcie z wyczekiwania xd =]
    Fabuła też błyszczy dopracowaniem. Dużo rzeczy pasuje do siebie i nie ma takiego nagłego zaskoczenia spowodowanego zmianą (definitywną) charakteru. Np. raz jest nieśmiała, a raz nie wiadomo jak szaleje i zachowuje się jak...no... i to bez jakiś używek. Tak więc bardzo, ale to bardzo mi się to podoba i po prostu kocham to, kocham Ciebie i twój talent do stwarzania scenografii i postaci w tym opowiadaniu. Kocham ten szablon. I jeszcze raz powiem, że Cię KC, i żebyś nadal tak pisała, miała coraz więcej czytelników i co tam będziesz chciała! :*
    Buziaczki kochana ;* <3

    jak chcesz to wpadnij, tematyka fantastyczna: http://magiatomojezycie.blogspot.com/

    Ooo...jeszcze jedno. Mam pytanie: jak nazywają się fani tego op? Bo ja się zaliczam, a nwm jak się nazywać :[

    Dobra. Jeszcze raz weny i szczęścia :*

    OdpowiedzUsuń
  29. Kiedy następny rozdział ? :)
    Moj ig : kasiaa_xd

    OdpowiedzUsuń
  30. To opowiadanie jest piękne, pełne emocji i wciągające.
    Zapraszam do mnie: http://wealmostknewwhatlovewas.blogspot.se/ dopiero zaczynam :D

    OdpowiedzUsuń