piątek, 5 września 2014

[2] Rozdział 14. ''Chyba sobie żartujesz''



 Rozdział nie był sprawdzany,więc przepraszam za wszystkie błędy językowe i interpunkcyjne.

                                              (Rose)

  Tak bardzo żałuję ,że zgodziłam się na wyjaśnienia. Nie chciałam się zwierzać nikomu, a tym bardziej tak nieprzewidywalnej osobie  jak Angie , która mogła za chwilę wszystko powiedzieć Tristanowi. Nie chciałam jej także okłamywać, bo prędzej czy później wyciągnęłaby ode mnie prawdę. Odkąd się znamy Angie doskonale wie kiedy  kłamię, a kiedy mówię prawdę. Próba wciśnięcia jej kłamstwa zakończyłaby się niepowodzeniem.
    Poczułam jak w moim brzuchu tworzy się okropny węzeł ,który z chwili na chwilę zacieśnia się, sprawiając mi ból. Musiałam zebrać w sobie wszystkie siły, aby móc cokolwiek powiedzieć. Angie patrzyła na mnie wyczekującym wzrokiem ,lekko tupiąc nogą o drewnianą podłogę -co wcale mi nie pomagało.

-Nawet gdybym poczuła coś do Bradleya to nigdy mu się do tego nie przyznam. Należę to takie grupy osób, które nie lubią hm..-zaczęłam wypowiadać na głos swoje myśli- Które nie lubią się angażować ,rozumiesz? Boję się tego jak diabli. Przyjaźń z Wami jest dla mnie czymś niewyobrażalnie wielkim i nadal się dziwię jak to możliwie, że się z Wami przyjaźnie. Kiedyś gdy chodziłam do podstawówki miałam dwie przyjaciółki. Byłyśmy nierozłączne, ale w końcu znudziłam się im i mnie porzuciły. Potem przez lata byłam mało społeczną osobą. Z nikim się nie kolegowałam, aż do teraz. Angie, jestem inna niż wszyscy. Dla mnie miłość to coś nie do zdobycia, coś jak Mount Everest. I nawet jeśli cos czuję do Brada, nie powiem mu. Nie wiem jak się zachowują zakochani. Nie mam pojęcia o miłości. Ale co najważniejsze- boję się, że ktoś kiedyś się mną znudzi. To jest najgorsze. Nie chcę też przechodzić tego jeszcze raz. Pewnego dnia mogę się znudzić Bradley’owi i tak jak one, zostawi mnie samą sobie. Czy taka odpowiedź Cię satysfakcjonuje?

-A ja myślę zupełnie inaczej. Jesteś tchórzem, cholernym tchórzem. Przestań na chwilę, schowaj te gadki o najlepszym przyjacielu do kieszeni i spójrz na niego jak na chłopaka, który Cię kocha. Myślisz, że on tego nie przeżywa, że go to nie boli?!

-Od kiedy Ty go tak bronisz?!-krzyknęłam zdenerwowana. Nie miałam już siły tłumic swoich uczuć. 

-Nie, ja go nie bronie. Staram  się tylko przedstawić jego punkt widzenia. Pomyślałaś jak on się musi czuć ,gdy ty tak mówisz o przyjaźni? Nie mów, że jesteś ślepa i nie zauważyłaś, że on się w tobie kocha.

-Rozmawiałam z nim o tym wiele razy. On mnie kocha jak siostrę.-zakomunikowałam.

-No chyba sobie żartujesz..-pokręciła z niedowierzania głową.-Od tych walentynek miłość wisi nad wami.

-Dziękuję, że mi to uświadomiłaś. –powiedziałam z sarkazmem.-Przecież lepiej wiesz co czuję.

-Wiesz co Rose? Jak przestaniesz być mniej samolubna to pogadamy. Skończ też z tymi swoimi humorkami. Usiądź ,przemyśl wszystko i jak już będziesz wiedziała co do kogo czujesz to zadzwoń, ok? Chcę aby Ci było dobrze, ale ty chyba tego nie doceniasz. Kocham Cię jak siostrę i chcę ,żebyś była tak jak ja zakochana bo to naprawdę świetne uczucie, które uskrzydla człowieka. Przemyśl to wszystko co Ci powiedziałam i nie gniewaj się na mnie. –powiedziała po czym wyszła z mojego pokoju, pozostawiając mnie osłupiałą.

    Czułam się teraz jak najgorsze ścierwo na tym świecie.  Byłam cholernie zła na przyjaciółkę ,ponieważ te słowa dobiły mnie. Mimo ,że słowa Angie były ostre to dały mi dużo do myślenia. Złość z chwili na chwilę opadała i  nie potrafiłam się długo na nią gniewać, ponieważ powiedziała mi wszystko, co już tak właściwie wiedziałam. Wiem, że niszczę Brada i to mnie dobija. Mam ochotę zapaść się pod ziemię i nigdy już z niej nie wychodzić.
    Pojedyncze łzy mimowolnie spłynęły po moich policzkach. Nie broniłam się już przed płaczem. Potrzebowałam tego już od dłuższego czasu.
    Miałam okropnie wielką nadzieję, że ze łzami wypłyną wszystkie wyrzuty sumienia, a ciasny węzeł mieszczący się w brzuchu się poluźni. Nic z tych rzeczy w rzeczywistości nie miało miejsca. Ból w brzuchu stał się jeszcze silniejszy, a wyrzuty sumienia dobijały mnie jeszcze bardziej. Rzuciłam się bezwładnie na łóżko, skuliłam nogi i schowałam twarz w poduszkę. Musiałam dać upust swoim emocjom.

                                                                        *   *   *

    Nie miałam siły podnosić się z łóżka przez kolejny tydzień. Leżałam tylko pod ciepłą kołdrą i czytałam książki. Nie musiałam wtedy o niczym myśleć. Pochłaniałam powieści w całości. Jedna za drugą niczym głodny smok pragnący jedzenia.
    Chociaż książki zajmowały mi większość czasu to w nocy nawiedzały mnie koszmary i dziwne myśli, od których tak uporczywie uciekałam za dnia. Wyrzuty sumienia się nasilały, a ból w dolnej części brzucha stawał się nie do wytrzymania . Miałam ochotę płakać, płakać i jeszcze raz płakać. To jedyna czynność, którą robiłam regularnie przez ten tydzień i która sprawiała, że choć trochę czułam się lepiej.
    Podpuchnięte oczy starałam się ukryć zasłaniając twarz włosami. Nie schodziłam zbyt często z łóżka, jedynie gdy miałam potrzebę. Najgorszym momentem był dzień ,w którym odwiedził mnie Brad. Ciągle powstrzymywałam się przed powiedzeniem mu wszystkiego co usłyszałam od Angie. Patrzyłam w jego brązowe oczy, w których skakały małe iskierki szczęścia i chciało mi się ryczeć. Nie tak zwyczajnie płakać, miałam wrażenie ,ze zaraz ryknę i będę zanosić się płaczem. Tak dobrze wszystko ukrywał.-pomyślałam.
    Odkryłam się i wstając z łóżka ,podeszłam do toaletki. Wzięłam do ręki różową szczotkę do włosów i zaczęłam rozczesywać swoje krótkie włosy. Nałożyłam na twarz krem ochronny ,ubrałam szare spodnie dresowe oraz jasnoróżową koszulkę z różową panterą, po czym zeszłam na dół na kolację.
    Kiedy weszłam do kuchni, tata układał talerze, a mama mieszała cos  w garnku. Odkąd wróciłam ze szpitala wszyscy przestawili się na zdrową żywność i mama próbuje gotować bardziej zdrowo. Ciągle wyczytuje z gazet nowe przepisy, które próbuje wcielić w życie lecz sądząc po naszych minach nie smakuje im to zbyt dobrze.
    Byłam zmęczona ciągłym dogadzaniem mi, więc zabrałam głos:

-Mamo przestań gotować dla mnie te zupki. Mogę to zrobić sama, a wy jedzcie co chcecie. Widzę wasze skrzywione miny gdy to jecie. Nie wmawiaj mi tylko, że tak nie jest. 

-Nie chcemy żebyś czuła się gorsza jedząc coś innego niż my.

-Proszę, ugotuj do tego makaron i zjedzcie sobie coś bardziej smakowitego,a zupę zostaw dla mnie. Będę ją jadła najwyżej kilka dni.

    Mama tylko pokiwała głową i wyjęła ze spiżarni sos pomidorowy ,który szybko podgrzała i wrzuciła do rondelka , w którym gotował się długi jak nitki makaron.
Po piętnastu minutach robienia nowego dania usiedliśmy do stołu. Tristan zbiegł szybko po schodach i nie wyrabiając się na zakręcie, kurczowo złapał się futryny drzwi. Mama skarciła go tylko wzrokiem ,a tata zaczął cicho chichotać. Uśmiechnęłam się i zaczęłam wkładać sobie na miskę trochę zupy, której kolor przypominał zgniłą zieleń.

-Co Tristan z Twoimi studiami?- pyta jakby od niechcenia tata.

-Złożyłem papiery do Londynu.

-A co z Oxfordem?  

-Nico.-odpowiedział wzruszając ramionami.-Chcemy z Angie iść do Londynu.

-Z Angie to, z Angie tamto.-odpowiedział tata ,przewracając oczami.-Pomyśl czasem o sobie.

-To Angie dla mnie zrezygnowała z Oxfordu ,tato. Chcemy studiować w Londynie ,ponieważ do wielkie miasto z masą możliwości. Nie będzie nam trudno znaleźć pracę i  będziemy mogli rozwijać swoje pasje.-odpowiedział Tristan lekko się stresując.

-Niech będzie.-tata urwał temat.

-Jak zupa?-spytała mama, czując gęstniejącą atmosferę nad nami.

-Nawet dobra. Najlepsza z tych wszystkich.-powiedziałam uśmiechając się przyjaźnie.

-Cieszę się, że Ci smakuje.

-Taa.-podrapałam się po karku. Rozmowa stała się drętwa i sztywna.-Tato?

-Tak?

-Możemy w końcu porozmawiać o tych planach na wrzesień?

-Tak, musimy porozmawiać.-odpowiedział tata ,nadal przytakując.

-Wiem, że bardzo się o mnie martwisz, ale za tydzień już będę zupełnie zdrowa. Rana się goi i zapewne ten wypadek się już nie wydarzy, więc nie widzę przeciwskazań na to ,aby nie jechać do cioci. Pozwól mi tato.

-Jesteś pewna? Chcesz zostawić przyjaciół?

-Nie chcę ich zostawiać, ale i tak nasza paczka się rozkrusza. Angie, Tristan, Ellie i James wyjeżdżają na studia. Connor i Brad jakoś sobie beze mnie poradzą przez te sześć miesięcy.

    Tristan chciał już cos powiedzieć, jednak ostatecznie ugryzł się w język i powrócił do konsumowania posiłku.

-Pojedziesz, ale pod jednym warunkiem.-odezwała się mama.-Masz zawsze, ale to zawsze nam komunikować jeśli będziesz się źle czuła.

-Dobrze. Cieszę się, że będę mogła pomóc cioci.-powiedziałam , po czym dokończyłam jeść zupę.

    Chcę pojechać do Stevenage .Chcę pomóc cioci w powrocie do zdrowia. Chcę stąd wyjechać i poukładać swoje myśli. Chcę oczyścić swój umysł i serce. Chcę wiele, ale czy to wszystko ma sens? Czy to cos da? Czy moje uczucia miną? Czy pozbędę się wyrzutów sumienia? Czy złe sny nie będą już mnie nękać po nocach?
    Jestem taka zagubiona i nie mam kompletnie pojęcia co robić. Jedno wiem na pewno –musze powiedzieć Bradley’owi o wyjeździe. Tego nie uniknę, na pewno.  


                                                                         (Brad)

                                                                                                                            Tydzień później

    Dziś mija już połowa lipca i ponad dwa tygodnie od wypadku Rose. Kiedy już dziewczyna wróciła do domu ,widziałem się z nią jedynie dwa razy. Za każdym razem zachowywała się bardzo dziwnie. Miała nieobecny wzrok i  starała się nie patrzeć w moje oczy. Miałem wrażenie ,że toczy w sobie jakąś wewnętrzną walkę.
    Jestem ciekaw kiedy powie mi o wyjeździe. Nie chcę na nią naciskać i trzymam się obietnicy jaką dałem Tristanowi. Dopóki Rose nie zacznie poruszać tego tematu, nie będę jej wypytywał. Wiem, że prędzej czy później ona mi to powie, jednak musi być coś jeszcze. Gdyby chodziło o sam wyjazd, powiedziałaby mi od razu.
    Niebo stało się szare ,a wszystkie białe chmury pokryła szarość i nicość. Nagle pojedyncze krople deszczu zaczęły bębnić o szybę, wystukując niepowtarzalny rytm.
    Usłyszałem dzwonek do drzwi, ale go zignorowałem. Na dole siedzi Nat ,więc pewnie otworzy temu komuś. Założyłem słuchawki na uszy i zacząłem wsłuchiwać się w ostre dźwięki wywodzące sie z gitar i perkusji. Włączyłem ''Dangerous Animals'' i zamknąłem oczy, całkowicie odcinając się od świata.
    Choć muzyka w słuchawkach podgłoszona była maksymalnie, to usłyszałem jakieś krzyki. Wyjąłem jedną słuchawkę z ucha i usłyszałem nawoływanie Nat. Krzyczała moje imię, więc po woli nieco się ociągając zszedłem z łóżka i zacząłem iść w dół po drewnianych schodach.
    W połowie drogi na parter ustałem jak wryty widząc rozgrywającą sie scenę przed moimi oczami. Rose stała cała przemoknięta na korytarzu. Natalie podbiegła do niej i opatuliła ją ciepłym puchowym kocem.  Widząc jak dziewczyna cała dygocze zbiegłem szybko ze schodów, omal się nie zabijając. Podbiegłem do niej i przytuliłem ją. Oparła głowę, między moim ramieniem ,a szyją i zaczęła płakać.
    Byłem w lekkim szoku i nie miałem pojęcia co zrobić. Poprosiłem Nat aby zrobiła Rose coś ciepłego do picia, aby dziewczyna mogła sie rozgrzać. Zaprowadziłem ją do swojego pokoju, po czym podszedłem do szafy i wyciągnąłem jej suche dresy i koszulkę.
    Wzięła ode mnie ubrania i odeszła bez słowa do łazienki, aby się przebrać. Odkąd tu jest nie powiedziała żadnego słowa, co strasznie mnie martwiło ,a co gorsza nie miałem pojęcia co ona tu robi. Unikała przychodzenia do mojego domu, więc widok jej tutaj był niecodzienny.
    Wróciła do pokoju w suchych ubraniach i mokrych włosach. Nie bardzo wiedziała co ze sobą zrobić ,więc stała i czekała ,aż wykonam jakiś ruch.

-Czekaj ,zaraz wyjmę kołdrę i się położysz. -powiedziałem.

    Rosalie tylko przytaknęła i patrzyła jak wyjmuję pościel z otworu pod materacem. Wyjąłem dwie poduszki ,które ułożyłem jedna obok drugiej i czekałem ,aż Rose się położy. Lekko się ociągając delikatnie położyła się na brzegu łóżka. Poklepała miejsce obok siebie, prosząc mnie o to abym położył się przy niej. Wskoczyłem szybko i przykryłem nas kołdrą.

-Mów co się stało.-powiedziałem cicho -prawie szepcąc.

-Mam dość domu. Denerwuje mnie to jak zachowują się rodzice względem mnie. Zresztą denerwują mnie wszyscy. Obchodzicie się ze mną jak z jajkiem, a przecież ze mną wszystko w porządku. 
 Znowu nabrałam masy, widzisz?-wskazała na swój brzuch.

-Wszyscy to robią z miłości do ciebie. Powinnaś się cieszyć, Rose.

-Ale to strasznie denerwujące.-powiedziała, a z jej oczu popłynęła łza.

-Cii nie płacz.-wyszeptałem przysuwając sie do niej.-Czemu płakałaś jak przyszłaś?

-Bo jestem okropnym człowiekiem.-odpowiedziała załamana-  Muszę CI powiedzieć tyle rzeczy, a nawet nie wiem od czego zacząć.

-Najlepiej od początku Rose.-uśmiechnąłem się zachęcająco.

-Sytuacja jest naprawdę skomplikowana. Bo widzisz..-zaczęła, jednak przerwała ,ponieważ do pokoju weszła Natalie ,niosąc ciepłą herbatę dla Rose.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam tych ,którzy nadal tu są i mnie jeszcze nie opuścili.
Wiecie co? Jest mi strasznie smutno,gdy widzę 45 komentarzy, a potem zaledwie 20. To trochę podejrzane i myślę,że zgodzicie się ze mną ,że JEST COŚ NIE TAK.
Mam wrócić do pisania pod postem '' 25 kom= nowy rozdział'' czy co? 
KAŻDY komentarz jest dla mnie ważny i daje mi taką okropną motywację do dalszej pracy. Czasem pozwala mi stać się lepszym w tym co robię , czasem po prostu wywołuje u mnie przyjemnie miłe uczucie.
Ale gdy liczba komentarzy spada o 20 to po prostu odechciewa mi się tego wszystkiego i mam ochotę stąd zniknąć i przestać dodawać nowe rozdziały. Zostało nam jeszcze tylko kilka rozdziałów, więc błagam Was -zostańcie ze mną do tego 17 października. Właśnie wtedy zostanie opublikowany rozdział 20, który będzie ostatnim. Naprawdę nie wymagam od Was rozprawek na temat rozdziałów,proszę tylko o jedno słowo. Jedno jedyne słowo...

Do 12 września,cześć xx




47 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza? :D

    No cóż, rozdział super :) Rozumiem Rose jak najbardziej, też nie znoszę, kiedy ludzie się nade mną tak użalają i w ogóle...

    Jeśli chodzi o to co Rosalie powiedziała Angie...chyba powiedziała Jej prawdę? Rose boi się związku...boi się zaufać. Ale mam nadzieję, ze po tym wyjeździe przejrzy na oczy ;) Może to i dobrze, że wyjedzie? Poukłada sobie wszystko....może coś zrozumie...Chcę Ich razem <3 Bradzia i Rose :D

    Napisałaś mi chyba tydzień czy dwa wcześniej fragment 15 rozdziału i jestem niezmiernie go ciekawa :D

    Ja na pewno będę do końca, iż gdyż wielbię to opowiadanie! Jesteś wspaniała Wiki :* Czekam na kolejny :) Iza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu jezu jezu! Bardzo chce już przeczytać kolejny rozdział! Chce wiedzieć co dokładnie powie Rose Brad'owi
    Życzę dużo weny ❤ /@awokado1

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry rodział, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie <3 Musisz pamiętać, że jest jeszcze wiele osób, które to czytają. Nie chcę, żeby to się skończyło :c Pliss nie rób nam tego :c.

    <3/AbyssPoland.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie <3 Musisz pamiętać, że jest jeszcze wiele osób, które to czytają. Nie chcę, żeby to się skończyło :c Pliss nie rób nam tego :c.

    <3/AbyssPoland.

    OdpowiedzUsuń
  6. OMGGGGGG chcę wiedzieć co bd dalej! Jaram się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam twoje ff. Jest to mój pierwszy komentarz, za co przepraszam, jeśli dodawałoby ci to otuchy, mogłabym pisać pod każdym rozdziałem. Nie mogę się doczekać kolejnego. Bardzo fajnie piszesz, muaa pamiętaj, że jestem z tobą już długo xxoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę to dla mnie ważne i dziękuję,że w końcu skomentowałaś x

      Usuń
  8. Super. Jak to niedługo koniec ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialnie, czekam na nexta :d Mam pytanko :d Będzie jakas scena plus18 ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie planuję +18 bo to naprawdę dziwne, aby czternastolatka pisała takie sceny,nie sądzisz?
      będzie jeszcze trochę napięcia ,ale czegoś poważniejszego raczej nie :*

      Usuń
  10. Niech ona nie wyjeżdża :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Extra opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę powiedzieć, że akcja coraz bardziej staje się ciekawsza. Tak bardzo chciałabym, żeby Ross była z Bradem, ale w sumie później akcja mogłaby minimalnie zacząć się nudzić. Ufam ci w pełni i mam nadzieję, iż następny rozdział nas zaskoczy.

    OdpowiedzUsuń
  13. czemu każesz mi czekać aż do 12?! nie wytrzymam z tego napięcia ;-; rozdział jak zawsze wspaniały i pełen niespodzianek ;) życze dużo weny ♥ loffki kisski i takie tam xx

    OdpowiedzUsuń
  14. jejuś... ciekawe czy Rose powie o wszystkim Bradleyowi...
    Rozdział cudo.. *-*
    czekam na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepraszam,że nie komentowalam wczesniejszych rozdzialów- taka juz moja leniwa natura :) rozdzial jak zwykle super napisany! Wedlug mnie Bradley podczas nieobecnosci Rose, powinien znalezc sobie inną dziewczynę. Bo Rose, po tym jak zachowuje sie w stosunku do niego, nie zasluguje na Brada.. Takie troche złe zakonczenie historii :D To jest tylko moje zdanie i wprost nie moge sie doczekac twojego pomyslu na koniec :)
    -Magda x (przepraszam jezeli są jakies bledy- piszs z telefonu :p)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zwykle świetny! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, bo na pewno będzie niezwykle ciekawy skoro Rose chce wszystko powiedzieć Bradowi!
    Wybacz, że nie komentowałam wszystkich rozdziałów, ale myślałam, że pisanie "świetny" nie jest zbytnio kreatywne. Postaram się to zmienić.
    Czekam na następny, buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Kurczee! No to jest poprostu perf!! Czekam na nn!!

    OdpowiedzUsuń
  18. SUPER! PRZYKRO MI ZE TO JUZ NIEDLUGO KONIEC. Bedziesz pisała następne opowiadanie jakieś? smutno mi i chyba sie porycze jak to bedzie juz koniec.. nie rob mi tego prosze

    OdpowiedzUsuń
  19. Cudo! nie kończ ;(

    OdpowiedzUsuń
  20. <3 Świetny rozdział ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Kocham ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ nie kończ ;c boże będę płakać ;c może 2 część albo coś w tym stylu ^^ nie mogę doczekać się nexta <3 ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ nie przeżyje tego tygodnia xDDDDDD weny życzę ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Super rozdział :) Czekam na kolejny =)

    OdpowiedzUsuń
  23. Super rozdział :) Czekam na kolejny =)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ehhh, dlaczego w takim momencie ?!
    Chciałabym poznać dalszą część.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Zajebisty rozdział. Szkoda,że zakończyłaś na takim momencie. Czekam na kolejny rozdział, oby był hak najszybciej. Do następnego:-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wkurzyłaś mnie

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział (jak zawsze xd). Kocham cię, ale masz jedną wadę.. Czemu kończysz w takim momencie?! XD Przez cały tydzień będę się zastanawiać, czy Rose powie Brad'owi prawdę. Pamiętaj, że masz też tych wiernych czytelników ;) Czekam z niecierpliwością do piątku :* /Julka x

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam to czytać. Sory, że taki krótki kom. ale jestem zmęczona i muszę iść spać. Jesteś wspaniała. xx
    /@Paulcia3011

    OdpowiedzUsuń
  29. Rose nie może tego powiedzieć Bradowi, nie może wyjechać!
    Brad będzie chciał pojechać za nią, albo się załamie no!
    Spokojnie, też zaliczam spadek komentarzy... Może to wina roku szkolnego? Zobaczymy ;)
    Wiedz, że ja na pewno będę czytać, i czekam na kolejny!

    @ohmyhojbjerg

    OdpowiedzUsuń
  30. No widzisz... Rose musi wyjechać! Mam nadzieję że ona w końcu powie mu o co chodzi.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie. Szkoda, że nie komentujesz 😢 ;-(
    ~Mint Candy

    girl-in-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. hejkaa ;) przykro mi że wynikła taka sytuacja z tymi komentarzami. ja ciebie strasznie przeoraszam ale po prostu nie zawsze mam możliwość komentowania ;(( jak przeczytałam o 17 października to się dosłownie przeraziłam bo tak mało czasu zostało mi z moim ulub. opowiadaniem ;(( (będę płakać).

    Jeśli chodzi o treść ff to przeszłaś samą siebie! to jest po prostu genialnie a rozdział cudowny. cieszę się że Rose jednak wyjedzie bo to trochę zmieni w jej życiu. Mam nadzieję że sobie wszystko przemyśli i to się zakończy happy endem. dobrze że Angie jej nagadała bo to doprowadziło do spotkania z Bradem w jego domu. czekam na jakieś wyznania i naprawdę szczerą rozmowę między Brose (hyhy tak bardzo ich shippuję xd)
    Pozdrawiam Cię skarbie i życzę duuuużo weny
    @olciiiia97

    P.S uwielbiam pisać długie komentarze pod Twoimi postami. a to jest dziwne bo zazwyczaj mi się wgl nie chce komentować innych blogów. ;))

    OdpowiedzUsuń
  32. jejku dlaczego ona musi wyjechać no :( Bradley jest taki słodki i opiekuńczy a Rose chce go zranić :( Rozdział super, tylko troszkę smutny :x Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Proszę nie kończ pisać tego bloga :c
    Czekam na next :3

    <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Superancko *.* Wpadnę tu 12 września :*************************

    OdpowiedzUsuń
  35. Witam :) Szkoda,że już niedługo zakończysz swoje opowiadanie :( A teraz co do rozdziału :) Kilka błędów było ale to pewnie wiesz, bo sama o tym pisałaś na początku. Jeśli chodzi ogólnie o treść to jak zawsze fajnie napisane. Rozumiem Rose,że boi się zostać skrzywdzona. Ale Angie też ma trochę racji w tym co mówi, bo ona takim zachowaniem krzywdzi Brad'a. Skoro wiedziała od początku,że nie chce się angażować w miłość to po co zachowywała się tak jakby coś do niego czuła. Rose trochę mnie też denerwuje, mówi, że każdy nad nią skacze jak nad jajkiem, ale ona sprawia takie wrażenie jakby nigdy nie była zdecydowana. Udaje taką twardą itd. A sprawia wrażenie delikatnej istoty. Moim zdaniem potrzeba jej trochę więcej zdecydowania. Niech wreszcie podejmie decyzje, bo biedny Brad się załamie tym czekaniem. Współczuje mu, szczególnie,że wie o jej wyjeździe i szlachetnie milczy, aby dać jej szansę na to aby sama to wyjawiła. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam serdecznie do siebie na nowy rozdział "Nieuniknionego Przeznaczenia" http://otherviki.blogspot.com/ . Liczę na twoja opinię :)

      Usuń
  36. A więc jednak Rose wyjeżdża... zostało tylko sześć rozdziałów i boje się jak to wszystko sie zakończy

    OdpowiedzUsuń
  37. Ehhh zawsze kończysz w tak ważnym momencie. .. ale cóż dobrze, bo zawsze nie mogę się doczekać co bedzie dalej xd
    Rozdział świetny jak zawsze :*

    OdpowiedzUsuń
  38. Rozdział świetny jak zawsze :) Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Hej! LBA -------------------- NOMINOWANA JESTES TY!
    Przepraszam za pismo cos mi sie stalo w klawiaturze
    wiecej szczegolow na moim blogu
    girl-in-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  40. Aaaaaaaa...miałam przeczytać parę dni temu ale dopiero dzisiaj tu jestem :3
    Kiedy w końcu Brad będzie z Rose?
    Czekam...
    Tylko 3 dni!

    OdpowiedzUsuń
  41. Dlaczego skonczylas w tym momencie?????????

    OdpowiedzUsuń
  42. Ten rozdział naprawdę mi się podobał, nawet, jak nie był poprawiany... /@phoenix_Carrots

    OdpowiedzUsuń