piątek, 6 czerwca 2014

15.'' Więcej Ci nie zaoferuję'' [OSTATNI]


WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM

(Rose)

- Brad, odsuń się. - powiedziałam szorstko.
- Dlaczego, Rose? - zapytał chłopak.
- Nie mogę tak. Nie potrafię. Przed chwilą mówiłeś, że będziemy przyjaciółmi. Zostańmy przy tym. Tyle mi wystarczy. A poza tym... ranisz uczucia pewnej dziewczyny. Nie chcę jej nienawiści.
- Ale mi nie wystarczy i nie obchodzą mnie inne dziewczyny. - odpowiedział Brad.

Zaczęłam żałować tego wszystkiego. Niepotrzebnie zgodziłam się na te lekcje, niepotrzebnie poszłam do niego do domu, niepotrzebnie Connor mnie tu zaciągnął. Nie jestem silna psychicznie. Wczoraj byłam zwykłą uczennicą drugiej klasy liceum ogólnokształcącego w Dover, a teraz jestem rozhisteryzowaną nastolatką nieradzącą sobie z miłosnymi problemami. Mimo, że czuję coś do Brada to nie potrafię się do niego zbliżyć. Przyjaźń będzie idealna. Będzie mógł być blisko mnie. Teraz naprawdę zachowuję się jak egoistka, trudno. Nie uszczęśliwię wszystkich na świecie. Zawsze się znajdzie ktoś komu nie będzie coś pasowało. Szczęście Bradley'a jest dla mnie ważne, owszem, ale ja nie jestem mu pisana. Nie umiem się zaangażować w żaden związek, nie potrafię i nie chcę. A do tego wszystkiego dochodzi sprawa z Lily. Ona też ma uczucia, tak jak my wszyscy. Brad nie powinien jej tak ignorować. Nie wiadomo jakie katusze musi dzisiaj przeżywać, widząc Brad'a w mojej lub Laury obecności. Nie chcę robić sobie wrogów.

- Nie możemy tak. Wybieraj, albo przyjaźń, albo nic. Więcej Ci nie zaoferuję. Przykro mi.

Uśmiechnęłam się blado do Brada i odeszłam od niego, zostawiając go samego na środku sali. Musiałam ochłonąć od tego wszystkiego. Wybrałam do tego idealne miejsce. Korytarz w lewym skrzydle, najbardziej oddalone od hali miejsce. Było tam cicho i spokojnie. Z daleka było słychać jedynie słowa miłosnych piosenek, serwowanych przez Josh'a.
Muszę to sobie wszystko poukładać. Chciałabym uciec z dala od chłopaków. Pragnę znów zaszyć się w swoim świecie, w którym jestem tylko ja i książki. Nie ma tam niepożądanych chłopaków, nie ma problemów miłosnych, nie ma niczego co złe i daje ból. Muszę to zrobić. Nie chcę, żeby się mną przejmowali. Chcę mieć święty spokój.
Mam wrażenie, ze przez te wydarzenia związane z Bradley'em stałam się rozhisteryzowaną nastolatką, która nie radzi sobie z problemami. A może... zawsze nią byłam, tylko coś mydliło mi oczy? Nie wiem. NIC JUŻ NIE WIEM.

*Trochę wcześniej…*

                                                (Brad)


- Skoro już tu jesteśmy to może zatańczysz ze mną? - zapytałem ochoczo, pełen nadziei.
- Nie. - odparła szybko Rose.
- Dlaczego nie?
- Nie potrafię.
- Nauczę Cię. Chodź, nie daj się prosić. - zacząłem ją ciągnąć w kierunku parkietu.

Jak widać Rose naprawdę nie potrafiła tańczyć, ponieważ ciągle się potykała i stawała mi na stopę. Gdy już dotarliśmy do miejsca przeznaczonego do tańca, poinstruowałem ją. Wziąłem w dłoń jej delikatną rękę i położyłem sobie na ramieniu. Dziewczyna naprawdę nie miała pojęcia co robić. Na szczęście Josh - szkolny DJ - włączył wolną piosenkę. Nie mogłem odgadnąć poprzez wyraz twarzy Rosalie czy jest zadowolona. Z głośników wydobywały się charakterystyczne dźwięki Coldplay, dzięki tej muzyce poruszaliśmy się wolno i zmysłowo. Myślę, że taki repertuar jest idealny do nauki tańca.

Tańcząc z Rose, czułem się jak w niebie. Patrząc na jej cudowne brązowe oczy, przypominające czekoladki, miałem wrażenie, że jestem tylko ja i ona. Pomimo tego, że Rose właśnie powiedziała, żebyśmy zostali przy przyjaźni pragnąłem ją pocałować. Przysunąłem się do niej blisko, tak blisko, że wyglądaliśmy jak zakochana para. Zacząłem jeździć dłonią po plecach dziewczyny, wprawiając jej ciało w lekkie drżenie. Dobrze wiedziałem, że strasznie przeżywa ten moment.
Patrzyłem ciągle na jej piękne różowe usta i zaczerwienione policzki. Wyglądała wtedy uroczo i dziewczęco.
Coś we mnie pękło. Nie mogłem się powstrzymać. Przysunąłem się jeszcze bliżej i złożyłem delikatnego całusa w kąciku jej pełnych ust. To było stanowczo za mało. Chciałem jeszcze więcej i więcej.
Przechyliłem lekko głowę i zacząłem zostawiać delikatne, zarazem zmysłowe pocałunki na jej odsłoniętej szyi. Mój gorący oddech sprawiał, że rozpalałem jej ciało. Ono po prostu płonęło. Jej skóra była gorąca, a twarz czerwona. Wyglądała słodko i niewinnie.
Napięcie, które powstało między nami było nie do opisania. Uśmiechnąłem się zadziornie i spasowałem. Musiałem to zrobić. Czekałem na to już tyle czasu. Odbiorę swoją nagrodę za te wszystkie lekcje. Pocałowałem ją. Nie w policzek czy szyję, a w usta. Początkowo dziewczyna się opierała, ale potem… Zaczęła odwzajemniać pocałunki. To było niesamowite. Czułem, że się stresowała i mocno się zastanawiała, czy postąpiła dobrze. Nie interesowało mnie teraz to, czy żałuje czy też nie. W końcu ją pocałowałem. Odniosłem zwycięstwo!
Po chwili długiej namiętności w krainie marzeń, przyszedł czas na rzeczywistość. Rose najwyraźniej zaczęła żałować, ponieważ odepchnęła mnie i powiedziała:

- Brad, odsuń się.
- Dlaczego, Rose? - zapytałem prawie zdesperowany. Nie mogłem znieść tego, że nasz pocałunek dobiegł końca.
- Nie mogę tak. Nie potrafię. Przed chwilą mówiłeś, że będziemy przyjaciółmi. Zostańmy przy tym. Tyle mi wystarczy. A poza tym... ranisz uczucia pewnej dziewczyny. Nie chcę jej nienawiści.
- Ale mi nie wystarczy i nie obchodzą mnie inne dziewczyny. - odpowiedziałem szybko. 
To prawda. Nie obchodzą mnie w tej chwili inni ludzie. Liczymy się tylko ja i ona. Nic więcej.
Zamilkłem. Rose stała ze mną na środku parkietu i zaczęła rozmyślać. Chciałem wiedzieć, co siedzi w jej głowie. Czemu się wszystkim przejmuje? Dlaczego nie może dać ponieść się chwili i oddać mi pocałunków? Dlaczego nie może być mniej dostępna? Zadawałem sobie te pytania, ale nie czekałem na odpowiedź. Dobrze wiedziałem, że jej nie otrzymam.

- Nie możemy tak. Wybieraj, albo przyjaźń, albo nic. Więcej Ci nie zaoferuję. Przykro mi. - wtedy mój świat runął.

Rose zostawiła mnie osłupiałego na środku sali. Wyszła środkowymi drzwiami, nie oglądając się za siebie.
Czasami żałowałem, że ją poznałem. Gdyby nie to, nie miałbym tylu problemów na głowie. Nie zastanawiałbym się, jak ją przekonać do siebie. Co zrobić, by była bardziej otwarta.
Nie mogłem stać jak głupek na środku parkietu, więc ruszyłem w stronę Jamesa, Ellie i Connora. Nie biegłem za Rose, bo wiedziałem, że dziewczyna musi sobie wszystko przemyśleć. Nie przejmowałem się. Podszedłem do stołu i wziąłem sobie krzesełko, na którym usiadłem. Przyjaciele żwawo rozmawiali o występie. Ellie jak zwykle wychwalała grę Jamesa. Jej słodkie słówka sprawiały, że chciało mi się rzygać.

- Coś Ty taki nie w sosie, stary? - zapytał Connor, szturchając mnie łokciem w ramię.
- Co nie w sosie?
- Ty... ty jesteś nie w sosie. - odpowiedział. - Co ci jest?
- Nic. - odparłem wymijająco.
- Uważaj, bo Ci uwierzę. - zaczął Connor. - A tak w ogóle, to gdzie jest Rose? Ostatni raz widziałem ją przed występem.
- Poszła się przewietrzyć. - skłamałem. Nie wiedziałem, gdzie jest Rose. Po prostu wyszła.
- Uhum. Czyli byłeś z nią przed chwilą, tak? - spytał blondyn.
- No tak, geniuszu. - odpowiedziałem nieco chamsko. Przez te całe zamieszanie z Rose straciłem humor.
- Co robiliście?
- Tańczyliśmy chwilę.
- Ou... czyli romantyczny taniec, tak? Przy Yellow Coldplay? - pokiwałem głową. - Nieźle. Daj sobie z nią spokój.
Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem, oczekując odpowiedzi.
- Ona nie jest taka twarda, na jaką wygląda. A poza tym... możesz mieć każdą dziewczynę w tej sali. Czemu akurat uwziąłeś się na nią? Ona cię nie chce. - powiedział bez żadnych skrupułów.
- Dobrze wiedzieć. Gdyby mnie tak do końca nie chciała, to by się ze mną nie całowała, nie sądzisz?
- Masz na myśli ten Twój pocałunek na imprezie? Żenada.
- Nie. - odparłem stanowczo. - Całowaliśmy się podczas tańca.

Nasza konwersacja była podobna to tych, które prowadzą dziesięciolatki przechwalając się lub sprzeczając o coś. Nie widziałem sensu dalszej rozmowy, więc odszedłem. Impreza nie wydawała się być już taka fajna, na jaką się zapowiadała. Pożegnałem się z przyjaciółmi oraz Laurą i poszedłem do domu.

Po drodze myślałem o wszystkim. Zastanawiałem się, czy Rose była warta tego całego zachodu. Nasza sytuacja ciągle się komplikowała. Najpierw czujemy coś do siebie. Potem postanawiamy, że zostaniemy przyjaciółmi, a na sam koniec całujemy się. Nie jeden mędrzec nie wiedział by co na to wszystko poradzić. Jesteśmy dziwnymi ludźmi. Dzieli nas wiele różnic, ale i łączy wiele podobieństw. W Rose uwielbiam wszystko. Jej charakter, choć dość trudny do rozgryzienia, był świetny. Jej osobowość stanowiła zagadkę, którą z wielką chęcią chciałem rozwiązać. A jej wygląd? Marzenie… Myślę, że wiele dziewczyn chciało by tak wyglądać jak ona. Miała ładne ciało i figurę, nieco przypominającą gruszkę. Wąska góra i trochę szerszy dół. Wyglądała uroczo i kobieco. Miała także przecudowne wcięcie w tali. Po prostu ideał niejednego mężczyzny.

Wszedłem do domu i od razu udałem się do swojego pokoju. Miałem dość dzisiejszego dnia. Modliłem się w duchu, by weekend był lepszy, a sprawa z Rose się wyjaśniła raz na zawsze.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Kochani! Prosiliście mnie żebym nie zostawiała tak tego opowiadania.Napisałam dla Was ostatni rozdział.Mam nadzieje ,że Wam się podobał.Niebawem ruszę z drugą częścią CURLS.Nawet się cieszę ,że zakończyłam to na takim ,a nie innym momencie. Brakowało mi pomysłów,ale teraz...będzie dość ciekawie.Mam ogromną nadzieję,ze Wam przypadnie do gustu druga część. 
Cóż...na pewno będzie się dużo działo i będzie zamieszanie w życiu Rose. Pojawią się też nowe postaci oraz miejsca.
Także ten...do następnego! I nie smutajcie :*


ps: Zapraszam Was do zapoznania się z twórczością Małgosi,bo na prawdę warto. Nie pożałujecie! :D

Dziś (piątek) od godz. 17 do soboty organizujemy akcje na twitterze. Jeśli jesteście zainteresowani i chcielibyście aby The Vamps zawitało do Polski to pod każdym twitem dodawajcie hashtag ''  #WeNeedTheVampsInPoland  ''

19 komentarzy:

  1. Jejciu... Przykro mi że Rose i Brad nie są razem ale z drugiej strony... Gdyby się skończyło na ich miłości, to to opowiadanie stałoby się oklepane.
    Pozdrawiam i czekam na drugą część i dedyka ^_^
    Juuula <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, że będziesz 'to' kontynuować :)/ @patrishia_

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się wraz z Tobą. Do końca będę twoją wierną fanką! x -(@phoenix_Carrots)

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww, wstawiłaś <3 Bardzo się cieszę! :* Rozdział bardzo mi się podoba :) Zgadzam się z koleżanką, gdyby się skończyło na Ich związku, to było by nudno, a tak przynajmniej Brad może się jeszcze namęczyć :D Czekam na drugą część Curls :* Pozdrawiam, Iza :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny rozdział, jejku już nie mogę się doczekać części drugiej <3 Dobrze, że zrobisz bo nwm co by było :o
    Pozdrawiam xoxox
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  6. djsnfjdnjvnjkdfnskagl
    nwm co napisać :(
    szkoda, że musiałaś zakończyć, ale cieszę się, że będzie 2 część :)
    a wiesz mniej wiecej kiedy?
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że zakończyłaś tą część Curls, ale z niecierpliwością czek na drugą ;) http://fairytaledreamcloudeen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. czekam na drugą część !

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na drugą część kochana ! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam, czekam, CZEKAM z niecierpliwością na drugą część <3!

    OdpowiedzUsuń
  11. jezuu :)) jak superrr <3 czekam na drugą część <333333333

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi się spodobał :) Myślałam, że Rose wykaże się brakiem samokontroli, ale najwidoczniej się myliłam :) Odepchnęła Brada, choć sądziłam, że teraz będą razem. Nie wiem, co ona widzi takiego złego w byciu w związku? A Connor zachował się chamsko...
    Czekam na tą drugą część :D Mam nadzieję, że MNIE nie zawiedziesz xd
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeej, jak to się stało, że miałam tyle zaległości? :o nadrobiłam wszystko i muszę powiedzieć WOOOOOW! Czekam na drugą cześć, mam nadzieję, że pojawi się dość szybko, bo moim zdaniem Rose powinna być z Bradem :D :*
    Zapraszam na rozdział dziewiąty! :* i-jego-zielone-oczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Hmmm. Bardzo intrygujące zakończenie... Myślałam , że będzie zupełnie inaczej, no, ale cóż... Nie pozostaje mi nic innego jak czekać na drugą część, w której z pewnością jeszcze wiele namieszasz ;)
    Za pierwszą część, dziękuje.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. a miało być tak pięknie :(( Czemu musiało się spieprzyć? :(( Ah, Rose. Ah, Brad! :(
    Coś czuję, że przez 'zamieszanie' to chyba Connor się wpakuje w akcję, hehe :))
    Czekam na drugą część! ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Ty wiesz co ja o tym myślę, ale podjęłaś już decyzję i zostało nam tylko być dalej z tobą..
    Rozdział jest genialny jak wszystkie stworzone przez ciebie, ale tym razem się przyczepie, ponieważ nie pasuje mi jedno słowo, a mianowicie "ostatni":C
    Trzymam cię za słowo i czekam na rozdziały drugiej części CURLS,
    Całuję - Lilly <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jutro się wezmę za drugą część ! :) Strasznie się wkręciłam, więc mam nadzieję że nie skończysz pisać ! :3 Teraz biedny Brad :< Jutro zobaczę co dalej , a potem będę wyczekiwać kolejnych rozdziałów ^^ Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń