niedziela, 22 czerwca 2014

[2] Rozdział 3. '' Jak ja się pokażę ludziom?''

 
(Tristan)
 
Kiedy wszyscy zeszliśmy na dół, miałem możliwość porozmawiania z Bradem. To mój przyjaciel, ale sądzę, że Rose nie jest dla niego odpowiednia. Pomimo, że pasują do siebie i dogadują się całkiem dobrze, to wiem, że z ich związku nie wynikło by nic dobrego. Widzę, że Rose już przeszło te całe zwariowanie na punkcie chłopaka, ponieważ nie zachowuje się tak nietypowo jak wcześniej. Nie rumieni się już na każdy jego zboczony komentarz, a możliwość spędzania z nim czasu nie jest już wielkim wyczynem.
 
Lubię patrzeć, kiedy moi bliscy są szczęśliwi. Ostatnie miesiące były naprawdę szalone. Rose zbliżyła się do moich przyjaciół. Była jak nasza przyjaciółka, którą znamy od zawsze. Często pomagała nam w nauce, czy też w codziennych czynnościach. Tym razem nie z przymusu, po prostu była pomocna i chętna.
 
Dzisiejsze zdarzenie, które miało miejsce kilka minut temu nie należało do najprzyjemniejszych. Naprawdę się przeraziłem widząc Bradleya jedynie w kąpielówkach, a siostrę w jego koszulce. Niby błaha sprawa, ale bałem się o Rosalie. Ona jest naiwna i mogła dać się wykorzystać Bradleyowi i jego urokowi. Chłopak słynął z tego, że lubi poflirtować z dziewczynami, a Rose była dla niego łatwym łupem.
 
Odepchnąłem od siebie najgorszy scenariusz tego, co mogłoby się tam stać, gdybym nie wkroczył, a następnie podszedłem do ubranego już całkowicie Brada, który siedział na parapecie. Intensywnie o czymś myślał lub przyglądał się czemuś, ponieważ jego mina była skupiona na jednym punkcie poza domem.
 
- Stary, co to do cholery było? - zapytałem wprost, bez owijania w bawełnę.
- Nic. - powiedział Brad, nawet nie patrząc się na mnie.
- Czemu siedzieliście tak sami, na górze? Jest wiele innych miejsc do suszenia się. - uśmiechnąłem się, próbując wyglądać na wyluzowanego. Tak naprawdę stres mnie zżerał. Dziwnie się czułem, rozmawiając z chłopakiem o swojej siostrze w taki sposób.
- Nie twoja sprawa. - odpowiedział wymijająco.
- Jednak chyba moja, w końcu to jest moja siostra.
- Ktoś mnie zdenerwował, więc postanowiłem ją od tego kogoś odciągnąć, okej? A poza tym musiałem ją przeprosić.
- Za co? - spytałem zdezorientowany. Już po raz kolejny nie miałem pojęcia, o co chodzi.
- Przecież to ja ją wrzuciłem do basenu, nie powiedziała Ci?
- Nie... - pokręciłem głową. Byłem zły na Brada, jednak kłótnia z nim przysporzyłaby jedynie więcej problemów, niż rozwiązań. - Od kogo chciałeś ją odciągnąć?
- Luke. - odparł Bradley.
- Co Ty chcesz od tego chłopaka? Jest fajny.
- Bardzo. - prychnął pod nosem Brad, po czym znowu zaczął patrzeć w stronę basenu. Najwidoczniej humor mu zrzedł. Postanowiłem, że nie będę go denerwował, więc po prostu spokojnie odszedłem, aby poszukać Angie i wraz z nią spędzić resztę imprezy.
 
  *   *   *
 
 (Brad)
 
Rozpuściła swoje ciemne włosy, które pod wpływem wody stały się lokowane.Wyglądała w nich niczym mała dziewczynka. Jednak sukienka, którą miała na sobie dodawała jej małego pazurka. Ciemne loki kołysały się w rytm piosenki, która była odtwarzana przez jakieś dziewczyny kręcące się przy sprzęcie znajomego Jamesa.
 
Rose nie potrafiła tańczyć, mimo to jej ruchy były ładne i płynne. Zarzuciła włosy na lewe ramię i zaczęła okręcać się wokół własnej osi, podnosząc przy tym ramiona. Puściła zalotnie oczko do jakiegoś chłopaka, który zaraz się przy niej znalazł i zaczął z nią tańczyć, robiąc przy tym perwersyjne ruchy.
 
Dziewczynie najwidoczniej się podobało, ponieważ jej twarz nie wykazywała niezadowolenia, a zalotny uśmiech nie schodził z jej ładnej twarzy. Nie mogłem pojąć dlaczego Rose zachowuje się tak, jak reszta dziewczyn, z którymi nie chciałbym mieć do czynienia. Nieznajomy położył swoje dłonie na jej biodrach. Po chwili jego ręce zaczęły zjeżdżać co raz niżej, zatrzymując się na pośladkach Rose. Ścisnął je swoimi wielkimi rękoma, na co dziewczyna od razu zareagowała. Odsunęła się nieco, jednak nadal nie przerywała tańca.
 
Jej ruchy z pokracznych, stawały się coraz bardziej zmysłowe. Podobało mi się to, co widziałem. Właśnie w tamtej chwili zrozumiałem jak bardzo mi się podoba. Pomimo tego, że Rose to moja przyjaciółka, nadal mi się podoba jako kobieta. Ma naprawdę urodziwą figurę, a jej kształty można swobodnie nazwać idealnymi. Czułem, że na Rose zwrócone są nie tylko moje oczy. Spojrzałem w lewą stronę i  zobaczyłem jak Luke opiera się o kuchenny blat i spogląda na Rose wzrokiem, którego nie chciałem widzieć. On najzwyczajniej jej pożądał, jak mężczyzna kobietę.
Luke spokojnie podszedł to nieznajomego mężczyzny i wyprosił go, po czym znalazł się zaraz obok Rose. Objął ją i przybliżył się maksymalnie blisko, tak, że ich klatki piersiowe stykały się. Miałem ochotę podejść teraz do Luke’a i wygarnąć mu wszystko.
 
Nie mogłem znieść  myśli, że Rose może iść potem gdzieś z Lukiem i zrobić coś, czego będzie potem żałowała, więc od razu zerwałem się z parapetu i podszedłem w stronę Rose, aby przypomnieć jej o granicach moralności. Nie chciałem żeby przegięła, a potem bała się gdziekolwiek wyjść. Owinąłem swoją rękę wokół jej nadgarstka i pociągnąłem w swoją stronę. Dziewczyna obrzuciła mnie złym spojrzeniem i  ustała na środku salonu, buntując się mojemu zachowaniu. Uśmiechnąłem się nerwowo, aby wyjść cało z tej zakręconej sytuacji, po czym szarpnąłem delikatnie dłonią Rose, aby ta poszła za mną. Gdy dziewczyna ruszyła w ślad za mną, złapałem jej dłoń i splotłem nasze palce, aby nie mogła mi uciec w razie kolejnego ataku buntu.
 
Kiedy wyszliśmy z zatłoczonego salonu, zaprowadziłem ją po raz kolejny do gościnnego pokoju na piętrze. Wtedy stało się coś, czego nigdy nie spodziewałbym się po tak grzecznej dziewczynie jak Rose.
 
- Brad, pocałuj mnie.
- CO? - powiedziałem głośno, prawie krzycząc ze zdziwienia.
- Pocałuj mnie. - powiedziała niemal błagalnie.
- Nie, nie zrobię tego. - powiedziałem stanowczo. Oczywiście chciałem to zrobić. Ba, chciałem robić to codziennie, ale nie będę wykorzystywał tego, że Rose jest w takim, a nie innym stanie.
- W taki razie ja cię pocałuję. - powiedziała, po czym podeszła do fotela, na którym siedziałem.
W momencie, gdy domyśliłem się jakie są zamiary Rose, prędko wstałem  na równe nogi. Dziewczyna zbliżyła się i usadowiła mnie na miejscu, kładąc dłonie na moje ramiona.
- Rose... Rose, nie chcesz tego. - powiedziałem, mając nadzieję, że Rose się opamięta.
- Chcę tego. - zadziornie się uśmiechnęła, po czym pocałowała mnie w kącik ust.
- Rose, opamiętaj się! -próbowałem się bronić, jednak dziewczyna okazała się być silniejsza, niż na to wskazuje jej natura. Rose uciszyła mnie, przykładając swój palec wskazujący do moich ust, a następnie pocałowała. Jej pocałunki byłby coraz zachłanniejsze, jednak ja starałem się być twardym i nie ulec jej. Nie chcę jej wykorzystywać, a poza tym... nie na tym to wszystko polega, prawda? Oczywiście, czułem do Rose jakąś miętę, ale nie byłem takim chamem, aby jej to robić podczas gdy jest pijana i nie wie, czego chce. Zebrałem się w sobie i z przykrością musiałem ją od siebie odsunąć. Dziewczyna patrzyła na mnie, tymi swoimi czekoladowymi tęczówkami, jednak to nie było to samo. To nie była ta Rose. Potrząsnąłem nią lekko, aby wróciła na ziemię.
- Ile wypiłaś? - zapytałem, czując jak dziewczyna wtula się w mój tors.
- Cztery albo pięć.
- Kieliszków?
- Kubeczków.
- O matko, Rose. Czemu tyle wypiłaś? - zapytałem zmartwiony jakby sam siebie.
 
Dziewczyna tylko wzruszyła ramionami, po czym przymknęła oczy i zaczęła wtulać się w moją klatkę piersiową. Siedzieliśmy w ciszy, która nie była niezręczna. Dzięki niej mogłem bez problemu wpatrywać się w skuloną Rose, siedzącą na moich kolanach. Pogłaskałem ją po głowie i usłyszałem ciche chrapniecie. Dziewczyna usnęła.

*   *   *

(Rose)

Najprawdopodobniej była to część dnia, gdzie słońce górowało i znajdowało się na swoim najwyższym położeniu. Zatem promienie słoneczne były długie i ciepłe. Na dworze musiała panować bardzo ładna pogoda, ponieważ słyszałam stłumiony przez szyby okien śpiew ptaków. Próbowałam podnieść powieki do góry i ocenić sytuację, jednak nic nie wskazywało na to, aby mogło mi się udać.
Westchnęłam z rezygnacją i zamknęłam ponownie oczy, ponieważ słońce raziło mnie tak, jakby ktoś wypalał mi oczy. Czułam pulsujące skronie, moja głowa nie wytrzymywała z bólu. Chciałam wstać z łóżka i pójść po coś do picia, jednak coś mi w tym przeszkadzało. Otworzyłam przymrużone oczy i zauważyłam smacznie chrapiącego Brada z otwartą buzią. Nie mogłam zrozumieć, tylko dlaczego on tutaj jest... Rozejrzałam się po pokoju.Wszystko było w jak najlepszym porządku, jedynie nasze ubrania walały się po każdym kącie. Znaki są jednoznaczne. Czy to znaczy, że my robiliśmy TO? Bałam się nawet wypowiedzieć te słowa na głos.
Pisnęłam cicho przerażona, aż poczułam jak ręka Brada odsuwa się ode mnie, a sam zainteresowany otwiera oczy, mrużąc je.
 
- Brad, co Ty robisz w moim pokoju o tej godzinie? A co najważniejsze... dlaczego leżysz ze mną w jednym łóżku? - zapytałam poddenerwowana. - Czy... czy... czy my... czy my, no wiesz...
- Czy my no wiesz co? - zapytał zdezorientowany chłopak.
- Uprawialiśmy seks? - zapytałam, przełykając głośno ślinę.
- Może. - powiedział wymijająco Brad.
- CO,PROSZĘ? - wykrzyknęłam.
- No nie, tylko się z tobą droczę. Chociaż... muszę przyznać, że wczoraj byłaś do tego bardzo chętna.
- Jak to? - nie miałam pojęcia o czym mówi, nic nie kojarzę z poprzedniej nocy, to straszne.
- Chcesz znać wszystkie pikantne szczegóły?
- TAK,WSZYSTKO! - powiedziałam zła na siebie.
 
 
*   *   *
 
(Brad)
 
Kiedy opowiadałem Rose o jej wczorajszym zachowaniu, dziewczyna robiła się czerwona, a potem purpurowa. Złość, która się w niej gotowała, była nie do opisania. Uklękła na łóżku i schowała twarz w dłoniach, po czym powiedziała:
 
- Jezu, jak mi wstyd.
- Było fajnie. - powiedziałem.
- Straszaaaasznie. - odparła Rose, przeciągając samogłoskę. - Jak ja się pokażę ludziom?
- Oj, bez przesady. Raczej na tym zaplusujesz niż miałabyś stracić, naprawdę.
- Tak myślisz? Nieeee, będę pośmiewiskiem.
- Trzeba było tyle nie pić. - skwitowałem całość - Pamiętasz chociaż ile wypiłaś?
- Nie. - Rose pokręciła głową.
- 4 lub 5 kubeczków, moja droga przyjaciółeczko. - zaśmiałem się. - Chociaż wiesz co? Lubię Cię w takim wydaniu. Jesteś taka groźna i w ogóle. Chętna do zabawy.
- Osz Ty! - wykrzyknęła, po czym wzięła poduszkę i rzuciła ją prosto w moją twarz. - Dlaczego ciągle mi dogryzasz?
- Bo lubię. - odpowiedziałem, wyciągając język.
- Wiesz co… Mam wrażenie, że coś ukrywasz.
- Ja? Skądże. - odparłem.
- Tak,tak. Nie powiedziałeś mi, z jakim chłopakiem tak... no, tańczyłam.
- Nie znam go. - powiedziałem, starając się brzmieć wiarygodnie. Nie chciałem, aby Rose dowiedziała się o Luke’u.
- I tak Ci nie wierzę. - odpowiedziała Rose, kręcąc głową i przeciągając się.
 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
W razie jakichkolwiek pytań zapraszam na aska. A S K

20 komentarzy:

  1. Rooose słaba główka xD chociaż aż tak bardzo się przy ludziach nie skompromitowała, bardziej przy Bradzie, ale on oczywiście wszystkiego i tak jej nie powie.. bo o pocałunku nie wspomniał, chyba, że ja jestem ślepa xd Zaczęłabym shippować Luka i Rose, ale nie mogę porzucić bycia Bradgirl, poza tym skoro Luke chce tylko wykorzystać Rosalie... ehh.. :/
    czekam niecierpliwie na więcej i życzę weny dla najpiękniejszej autorki na Bloggerze ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww Brad jest zazdrosny xd
    Pijana Rose haha xd
    świetny rozdział, czekam na nn
    i życzę weny//@_klaudiiaa

    OdpowiedzUsuń
  3. 4-5 kubeczków, heheheheheh mistrzyni xd
    Brad jaki opanowany, wow o.o Z jednej strony to dobrze, że tego nie zrobili, bo było by krucho...
    czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  4. aaaa!!! Rose pijana??? to jest to! nie no rozdział mega tylko dlaczego Luke z nią flirtuje? nie!!! brad i rose to przeznaczenie! yyy... za dużo emocji w moim komencie ;) no i szkoda, że tylko po pijaku chce całować Brada ;( i tak meeggaaaaa
    Ubóstwiam Cię dziewczyno!
    @olciiiia97

    OdpowiedzUsuń
  5. Było ciekawie ^^ haha jaka Rose, jejciu... podobało mi się, oczywiście czekam na kolejny... // @phoenix_Carrots

    OdpowiedzUsuń
  6. to chyba najlepszy rozdział jaki napisałaś do tej pory *o* XD tak trzymaj! masz na prawde MEGA talent ;) czekam z niecierpliwością na next ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, Boże Kocham Brada <3 cudny rozdział. Wszystko robi sie zoraz ostrzeeejsze xD Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, Rose xd Dziewczyna ostro zaszalała ;D Brad... Taki kochany! To zbyt idealne, żeby chłopak nie wykorzystał pijanej i chętnej dziewczyny, taka prawda xd
    Wybacz, ale nie mogę przetrawić zachowania Rose ;DD Kto by się spodziewał? Alkohol dodaje odwagi, ale bez jaj! Gdyby nie nasz Bradley, to już pewna ryczałaby jak nie wiem! c;;
    Brad ma TAKIEGO plusa <3
    Nie mogę doczekać się nexta ^^
    PS. A brat Rose? O.o Czyżby miał coś przeciwko związku jej i Brada? Bo jeśli tak, to nie zapowiada się zbyt szczęśliwie ;d

    Zapraszam;*
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże on jest mega i te droczenia Brada ojeju chce więcej cudny po prostu <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Noo kurde, co ta Rose? Ktoś nam się tu za bardzo rozkręcił :D Ale jestem duuumna z Brad'a <3 Przecież mógł z Nią iść do łóżka, a dlaczego by nie? Przecież Ona tego chciała, ale.....po pijaku! Nie zrobił tego! :* Kocham go za to! <3 Widać, że nie widzi w dziewczynie tylko takiej, która się z nim puści...nie jest mu do tego tak prędko :) Awww, Brad jest cudowny! :* Oby tak dalej, a ten Luke to niech spada xD Tylko Bradley! :D Ale jestem mega zaskoczona zachowaniem Rose...TO CHŁOPCY JĄ ZDEMORALIZOWALI! :D A szczególnie Bradley <3 Powinien się wstydzić...zrobić z takiej poukładanej dziewczyny taką...nie wiem jak to określić :P

    Rozdział super, wyszedł naprawdę fajnie :) Sorki za ten referat, ale chciałam tu wyrzucić swoje przemyślenia :D

    Czekam na nexta ;) Pozdrawiam czytelniczki i Ciebie Wiki! :) /Iza

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wierzę :O
    Takiej Rose jeszcze nie znałam :O
    Szczerze?
    Ani trochę nie polubiłam tego Luke'a :/
    A to jak Rose chciała pocałować Brada to...
    Brak słów *.*
    Jeżeli Tristan będzie miał coś przeciwko ich związkowi to go własnoręcznie uduszę!
    Już się nie mogę doczekać nn <3!
    Buziaki - Nat <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Zajebisty rozdział.Ciekawe czy Rose dowie się o Luke'u?Czekam na kolejny rozdział,oby był jak najszybciej.Do następnego;)

    OdpowiedzUsuń
  13. wyjątkowo nudny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział <3
    Zdziwiło mnie zachowanie Rose, ale usprawiedliwia ją ilość wypitego alkoholu. Jestem też ciekawa czy Rose dowie się o Lucku.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na nowy;*
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ciekawy blog, masz talent! <3 Hahah Rose przesadziła z alko xdd Pisz dalej i życzę weny :3 Wpadniesz do mnie? http://s3condbreathe.blogspot.com/ Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiedziałam, że Rose jest zdolna do czegoś takiego. czekam na nex i czy Rose pozbiera się po szokującej prawdzie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział :) Rose robi się coraz gorsza, bez Brada to sobie nie poradzi ;D

    Czekam na następny :3

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo fajny rozdział ale... no sama nie wiem czegoś mi tu brakowało... :-)
    Pozdro
    Juuula <3

    OdpowiedzUsuń