I’m so sorry I can’t stop myself from staring at you
When you’re tired and blue, my dear.
It’s just any reason that I get to be closer to you,
I wanna shout about it.
Woah, I wanna shout about it.
/
Bardzo przepraszam, nie mogę się powstrzymać od patrzenia na ciebie,
kiedy jesteś zmęczona i przygnębiona, moja droga.
To kolejny powód dla którego chcę być bliżej ciebie,
chcę o tym krzyczeć.
Światła
reflektorów skierowane były jedynie na chłopców, co sprawiało, że na
sali panował przemiły nastrój i półmrok. Scenografia była wyjęta niczym z
hollywoodzkiej komedii romantycznej. Zakochane pary tańczyły razem,
ciasno się do siebie przytulając. Inni patrzyli na nich z zazdrością.
Brakowało im drugiej połówki, to normalne wśród licealnego
społeczeństwa. Każdy każdemu czegoś zazdrościł. Różowe serduszka
wycięte, przez szkolne koło taneczne, idealnie komponowały się na
scenie, na której stali chłopcy. Cała sala pokryta była niewyobrażalnie
wielką ilością różu. Rozglądając się po hali można by było pomyśleć, że
nie jest to szkolne miejsce do ćwiczeń, a różowe królestwo pluszaków.
Naprawdę
.
.
Głos Bradley'a był niesamowity, sprawiał, że moje serce miękło.
Jego lekka chrypka powodowała u mnie dzikie fale gorąca, które sprzyjały
pojawieniu się rumieńców. Onieśmielał mnie, po prostu. ''I’m so sorry I
can’t stop myself from staring at you. When you’re tired and blue, my
dear.'' Po tych dwóch wersach moje serce kołatało jak szalone. Miałam
wrażenie, że Brad śpiewa to do jednej szczególnej osoby. Rozglądałam się
na wszystkie strony, aby sprawdzić na kogo patrzy się Brad i wtedy...
nasze spojrzenia się spotkały. To było niesamowite. Nagle wszyscy
zniknęli. Był tylko cichy dźwięki gitar, perkusji i głos Brada. Byliśmy
sami w naszym małym, intymnym, muzycznym świecie. Uczucia, które
towarzyszyły mi wtedy, były nie do opisania. On to śpiewał do mnie.
W tamtej chwili już nic nie rozumiałam. Przecież to Laura była jego
wybranką. To z nią przyszedł, a nie ze mną. To w niej był zakochany, a
nie we mnie. Ludzie! Mam już dość. Bawimy się ciągle w kotka i myszkę.
Niczym dzieci z przedszkola. Powinnam z nim porozmawiać. Ale... czy jest
w ogóle o czym? Czy ja sobie czegoś nie ubzdurałam? Tyle pytań nasuwało
mi się na myśl, ale nie miałam odwagi by wypowiedzieć je głośno.
Odwróciłam od niego wzrok .Nie mogłam dłużej patrzeć na jego ciemne
oczy, patrzące na mnie z takim zaangażowaniem. Wstałam z ławki i
odeszłam. Musiałam nabrać trochę świeżego powietrza. Postanowiłam
przejść się po korytarzu. Nie zwracałam już na nic uwagi. Chciałam tylko
pochodzić, nie myśląc o niczym konkretnym.
(Brad)
Shout About It i High
Hopes to piosenki pisane z myślą o Rose. Miałem nadzieję, że się
domyśliła wszystkiego i nie będę musiał już nic mówić.Chciałem żeby
piosenki załatwiły wszystko. Bez sensu były te nasze podchody i
niedomówienia. Pragnąłem wreszcie jej wykrzyczeć, jak cholernie się w
niej zadurzyłem. Wzbudziła we mnie ogień i wierzyłem, że ja też jej się
podobam. Jednakże miałem chwilę zwątpienia. Moment kiedy weszła
roześmiana, trzymając się z Connorem za dłonie, sprawił jakbym poczuł w
sercu milion igieł, które sprawiają okropny ból. Nie mogłem na nich
patrzeć, to dla mnie zbyt wiele. Gdy podeszli pod scenę nie słuchałem
ich, nie chciałem. Widocznie Connor i jego urok, który wybrała Rose był o
wiele lepszy niż więź, którą z nią stworzyłem.
Kiedy skończyliśmy występ, razem z chłopakami podszedłem do Angie
oraz dziewczyny James'a - Ellie. Brakowało mi tylko Rose. Zacząłem się
rozglądać na prawo i lewo,wodząc wzrokiem po wszystkich dziewczynach,
ale nie mogłem znaleźć tej jedynej.
- Poszła się przewietrzyć. Poszukaj jej na holu przy pucharach. - mruknęła cicho Angie do mojego ucha.
Posłałem
jej wdzięczny uśmiech i odszedłem od grupki przyjaciół. Idąc słabo
oświetlonym korytarzem, w myślach tworzyłem przemowę, którą chciałem
wygłosić Rose. Musiałem jej w końcu wyznać to, co czuję. Inaczej pęknę.
Zbyt wiele emocji się we mnie tłumi, niedługo nie będę w stanie ich w
ogóle okazywać z powodu takiego przepychu. Skręciłem do holu i
zobaczyłem ją. Stała tam i patrzyła na puchary z fascynacją wymalowaną
na twarzy. Wyglądała wtedy tak pięknie. Była ubrana skromnie i uroczo.
Wyróżniała się wśród przesadnie umalowanych dziewczyn. Była bardzo
naturalna.
- Cześć. - powiedziałem cicho, aby jej nie wystraszyć.
- Ooo... hej. - powiedziała zaskoczona - przestraszyłeś mnie, Brad.
- Nie chciałem. - odparłem szczerze.
- Um... co tu właściwie robisz? Powinieneś być teraz z Laurą.
- A Ty z Connorem.
- Tak, to prawda. Skoro już skończyliście występować to pójdę do niego. - odparła lekko zmieszana.
Kurde,
co ja robię? Nie mogę z nią rozmawiać w taki sposób. Dziewczyna chciała
już odejść i pójść do przyjaciela, jednak jej w tym przeszkodziłem.
Złapałem ją za nadgarstek i przysunąłem do siebie. Musiałem to zrobić.
Nie było innego wyjścia.
- Czekaj.
- Brad, nie chcę Ci przeszkadzać z Laurą.
Fajnie, że Ci się z nią układa. Przyszliście jako para i w ogóle... ale
nie masz pojęcia, jak łamiesz serca innym dziewczynom. Tak mi szkoda
Lily. Po prostu... ach. Szkoda gadać. Idź i ciesz się każdą chwilą z
Laurą. - zmarszczyłem brwi, ze zdenerwowania i niewiedzy . Nie
rozumiałem jej. Po raz kolejny wynikło jakieś pieprzone niedomówienie. -
A i piosenka zarówno High Hopes i Shout About It były świetne. Ta
dziewczyna, o której pisałeś musi być szczęściarą, mając takiego kogoś
jak ciebie. Życzę Tobie i Laurze szczęścia. Tymczasem zmykam do Connora,
pewnie się martwi.
- Co? Ty... ty myślisz, że ja i Laura... że jesteśmy razem i w ogóle?
- No a tak nie jest?
-
Nie. Rose, jak mogłaś tak pomyśleć? - spytałem zdziwiony. - Przyszedłem
tu z nią, ponieważ Laura jest mi bardzo bliska. Kiedyś się umawialiśmy,
ale nam nie wyszło,więc teraz jest przyjaźń, a przyszedłem tu z nią
tylko dlatego, że mnie zaprosiła. Gdybym mógł poszedł bym z tobą.
- Ja już nic nie rozumiem. - odparła i usiadła na jednej z
szkolnych ławek, na której zazwyczaj uczniowie siadali podczas przerw.
- Ja też Rose, ja też.
-
W takim razie wytłumacz mi proszę jedną rzecz. Przyszedłeś tu z Laurą,
ponieważ Cię poprosiła,ok, wszystko rozumiem. Ale do kogo śpiewałeś tą
piosenkę, wiesz, o tym sercu, że jest takie oschłe i zimne. O tym, że
nie możesz patrzeć, jak ten ktoś jest smutny... jestem ciekawa.
- Wiem, że jesteś ciekawa. Zdążyłem zauważyć to w ciągu tych dwóch
miesięcy. - odparłem radośnie. - Naprawdę nie domyślasz się, o kim były
te piosenki?
- Nie. - pokiwała przecząco głową, robiąc przy tym śmieszną minę.
- O Tobie. - odparłem.
Nastała głucha cisza. Nigdy
wcześniej nie czułem się tak zażenowany jak teraz. Cała ta moja głupia
odwaga rozprysła się na wszystkie strony. Nie potrafiłem już spojrzeć w
oczy Rose. Jej reakcja na moje słowa była... spokojna. Dziewczyna lekko
się spięła, ale nadal milczała. Nie wiedziałem, czy powinienem coś
powiedzieć, więc czekałem na nią.
- Um... - westchnęła dziewczyna - Nie wiem jak się zachować w
takiej sytuacji. W książkach, które czytam zazwyczaj bohaterowie po
takiej rozmowie padają w sobie ramiona i się całują.
- To fajne książki czytasz. - odparłem równie zakłopotany co dziewczyna.
- Wiem. - uśmiechnęła się. - Um... Brad, pisząc te słowa miałeś na
myśli mnie tak? - pokiwałem jej głową z aprobatą, więc dziewczyna
zaczęła kontynuować.- Naprawdę Ci na mnie zależy? Te wszystkie
zapewnienia o bliskości, o tym, że chciałbyś być blisko...
- Tak. - po raz pierwszy poczułem jak moje poliki robią się czerwone.
- To słodkie. - powiedziała.
-
Rose. Po prostu... ja nie umiem mówić takich rzeczy, jestem w tym
słaby. Dlatego napisałem piosenkę. Ona była w całości poświęcona tobie.
High Hopes była napisana przez całą czwórkę, jednak Shout About It
napisałem sam, wtedy kiedy zobaczyłem cię taką smutną podczas pierwszego
spotkania, gdy stroiliśmy halę.
- To miłe,dzięki.
- Teraz wiesz już co czuję. Jeśli
chcesz, jeśli... twierdzisz, że jest za wcześnie, to ja zaczekam. Lubię
Cię bardzo. Chcę być Twoim najlepszym przyjacielem. Chcę spędzać z tobą
czas, śmiać się, uczyć.Chcę być blisko.
- Dobrze. - powiedziała po chwili zastanowienia.
- Co dobrze?
- Zostańmy na razie przy przyjaźni, okej? Chcę takiego przyjaciela jak ty. Jesteś uroczy, Brad.
-
Cudownie. - odpowiedziałem uradowany. Sam fakt, że Rose chce być moją
przyjaciółką był niesamowity. Nadal miałem szansę ją w sobie rozkochać.
To był mój najnowszy cel. Muszę rozkochać w sobie Rose. Chcę, by była moja drugą połówką - moją Rose.
Po
tym wyznaniu Brada czułam się oszołomiona. Nie wiedziałam, co mam
robić, ani mówić, więc przystałam na przyjaźń. Nie wiem, może z czasem
się w nim zakocham, ale teraz ważna była ta chwila. Chciałam się dobrze
bawić i zapomnieć o wszystkim. Wzięłam dłoń Bradleya i ruszyłam w stronę
wejścia na salę.
- Skoro już tu jesteśmy to może zatańczysz ze mną? - zapytał ochoczo Brad.
- Nie. - odparłam szybko.
- Dlaczego nie?
- Nie potrafię.
-
Nauczę Cię. Chodź, nie daj się prosić. - powiedział chłopak, po czym
spojrzał na mnie swoimi ciemnymi oczami w taki sposób, że nogi się pode
mną ugięły.
Po tym jak The Vamps skończyło grać, muzyką zajął się miejscowy DJ -
Josh. Jako iż to był romantyczny wieczór, nie mogło zabraknąć na
playliście wolnych i smutnych piosenek. Właśnie jedną z nich zaczął
puszczać. Był to utwór Coldplay. Poznałam po głosie wokalisty, jednak
nie pamiętałam tytułu. Uśmiechnęłam się do Bradleya, prosząc niemo, aby
się nie śmiał. Chłopak wziął moją rękę i położył sobie na ramieniu,
natomiast z drugą obszedł się w podobny sposób. W końcu Brad owinął moją
talię swoimi dłońmi i przysunął nasze ciała tak blisko, jakbyśmy byli
zakochaną parą. Pozycja nie była komfortowa, jednak dotyk chłopaka
sprawiał, że cały dyskomfort znikał. Czułam się wtedy jak w niebie. Już
po raz kolejny podczas tego wieczoru, zniknęli wszyscy z wyjątkiem mnie,
Brada i muzyki.
Atmosfera była wtedy napięta. Widziałam, że Brad także się
denerwuje. Nasza bliskość była podejrzana. O ile wiem przyjaciele, nawet
ci najbliżsi, tak się nie zachowują. Melodia stała się wolniejsza i
bardziej nużąca. Przez cały taniec patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i
poczułam to, nagły impuls. Chciałam go pocałować.
Wydawałoby się to niemożliwe, ale w tamtej chwili chłopak musiał
poczuć to samo. Przybliżył się jeszcze bardziej i z uśmiechem
wymalowanym na ustach pocałował mnie lekko w kącik ust.
ZA MAŁO! - krzyczała moja podświadomość. - CHCĘ WIĘCEJ!
Wtedy... poczułam jego gorący oddech na mojej szyi, a następnie
mokre ślady pozostawione przez jego malinowe usta. Odchyliłam lekko
głowę, aby miał lepszy dostęp. Po chwili jego usta kreśliły kręte wzory
na mojej skórze. Nie mogłam wytrzymać już tego napięcia. Chłopak
najwidoczniej to poczuł i zaczął się zbliżać do moich ust. To było moje
pierwsze miłosne przeżycie. Byłam zestresowana, nie miałam pojęcia co
zrobić. Wiedziałam, że Bradley jest już doświadczony w tych sprawach i
nie chciałam się ośmieszyć. Chłopak musnął moje wargi. Rozchyliłam je i
zaczęłam oddawać pocałunki, będąc bardzo zaangażowana. W takiej chwili
nie powinno się myśleć jak się to robi i czy dobrze. Powinniśmy się
oddać chwili. To ona miała nas przeprowadzić przez to doświadczenie.
W końcu oderwałam się od chłopaka. Miałam swoje granice. Przed
chwilą oświadczaliśmy, że będziemy tylko przyjaciółmi, a on zaczął mnie
całować. Nie wiem co się ze mną dzieje. Chyba dopiero teraz zaczęłam
dojrzewać emocjonalnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapewne rozpłynęłyście się po tym rozdziale :) Ale...tracę wenę i nie wiem czy powróci.Nie mam pomysłów na ich dalsze losy,dlatego jak coś Wam wpadnie do głowy to szybko piszcie na ASKA!
Zapraszam na fp jednej z czytelniczek :
https://www.facebook.com/thevampsisthebest#_=_
Zapraszam na fp jednej z czytelniczek :
https://www.facebook.com/thevampsisthebest#_=_
Hahaha, dokładnie! Rozpłynęłam się <3
OdpowiedzUsuńJak to tracisz wenę? :C Mam nadzieję że szybko wróci xx
Czekam na next i pozdrawiam xoxox
@Toriixdd
Tragedia. Co rozdział jest gorzej. Robi sie z tego papka. Doceniałam to, ze miałaś inny pomysł na ff, a nie typowa historyjkę o bad boyu i grzecznej dziewczynce, ale Jezu to sie robi strasznie nudne. Początek byl swietny ale jest coraz gorzej. Mam nadzieje, ze to jakoś naprawisz.
OdpowiedzUsuńWiesz...pomimo,ze jestem autorką tego opowiadania to czuję to samo co Ty. Miałam zupełnie inną koncepcję co do tego opowiadania,ale nie wyszło.Wiem,ze nie da sie juz tego odkręcić i robi się z tego wszystkiego zwyczajna,nudna sielanka.
UsuńChcę to naprawić,naprawdę.Ale chyba nie potrafię.
Mam mały zastój w pisaniu i weny ciągle ubywa.
Ciągle obwiniam siebie za to,że dodałam pewien rozdział,który wszystko zniszczył. Trudno.
Jeśli masz mi coś do zaoferowania,nie wiem np.jakieś pomysły,jak Ty to widzisz,cokolwiek...to pisz!
Jestem zdesperowana,a czyjąś pomoc przyjmę z przyjemnością.
Proszę :) chcę,aby Wam sie podobało.
Nie jestem w tym najlepsza również. Mam nadzieje, ze mój komentarz cie nie uraził, bo naprawdę lubię to ff.
Usuńta wyżej dobrze mówi!
OdpowiedzUsuńTo takie romantyczne... rozkleiłam się... wena na pewno wróci. Czekam na następny
OdpowiedzUsuńJaaa ale to było mega po prostu <3
OdpowiedzUsuńNiech oni będą razem ale nie kończ opowiadania tylko pisz ich przygody jako para :3
Rozdział jak dla mnie najlepszy ze wszystkich, przebiłaś wszystko^^
Czekam na kolejnyyy♥
Ściskam - Lilly <3
Jejkuu megaa rozdział <33 Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńA mi tam się rozdział podoba. Uważam że dobrze że się w końcu do siebie zbliżyli. Nie mówię że od razu mają być parą, ale trochę bliskości im nie zaszkodzi. I ten pocałunek taki idealny *__*
OdpowiedzUsuńJeżeli tracisz wenę, to nie pisz nic na siłę. Poczekaj aż wena wróci, my poczekamy <3
Do następnego :*
+ Rozpływam się.
Świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńAww to było cudowne
OdpowiedzUsuńwena na pewno wróci poczekaj kilka dni i nie pisz na siłę my poczekamy //@_klaudiiaa
Hmmmm... Niby fajne a niby przeciętne. Może niech ktoś przyjedzie,jakaś stara miłość Brada,może jakieś komplikacje xd.
OdpowiedzUsuń#SwAg#
Zajebisty rozdział.To dobry pomysł Anonimie,też tak sądzę,żeby przyszła jakaś Brada dawna miłość.Czekam na kolejny rozdział,oby był jak najszybciej.Do następnego:)
OdpowiedzUsuńJeeeejku,
OdpowiedzUsuńtak trafilas, rozplywam sie :D Tak jak pisalam na ask'u, moze jakas
zazdrosc lub tak jak napisaly dziewczyny wyzej, stara milosc Brad'a,
albo ktos niech zacznie dobijac sie do Rose ;) Przemysl te propozycje i
nie pisz na sile :) Poczekaj, az samo cos przyjdzie :) Ten rozdzial jest
cudowny <3 Bradley nasz najukochanszy :* Pozdrawiam, Iza :*
NIE!Nie zgadzam się!Nie możesz teraz tak porzucić tego opowiadania.Wiem że to może trochę dziwie zabrzmi,ale związałam się jakoś z Rose.Jesteśmy do siebie bardzo podobne.Jeśli teraz przestaniesz pisać to ja sama cię znajdę i cię zmuszę.To nie groźba tylko motywacja.Masz talent do pisania i oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńA jak dla mnie to najlepszy rozdział ;-) całe to opowiadanie jest świetnee od początku i nie zepsułaś go :) (taka moja opinia) życzee dużo weny! ;) /katee
OdpowiedzUsuńCzytam twój blog od początku, ale nigdy nie komentuję, gdyż nie mam czasu. Widać, że masz lekkie pióro i wielkim błędem byłoby gdybyś zaprzestała kontynuować ową historię. Mówiąc krótko: jesteś świetna. Proszę weź sobie te słowa do serducha i bierz się za kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńNowy rozdział, romantyczny... TAK, MOGĘ UMIERAĆ Z ZACHWYTU ♥
OdpowiedzUsuńAle zaraz... JAKI BRAK WENY?!?!?!?!?!??!?! NIE, NIEMOŻLIWE, NIE MOŻESZ TEGO ROBIĆ ;_;
Musisz się wziąć w garść i pisać, bo nie dam rady bez tego bloga ;_________________________________;
Czekam na kolejny :3 ♥
Kuźwa.. tak, rozpłynęłam się! Jezu super!/ @patrishia_
OdpowiedzUsuńNie że rozdział koszmarny czy coś, tylk po prostu zbyt idealny :) Wiem jak Rose musiała się poczuć, bo ja miałam prawie tak samo :)
OdpowiedzUsuńAle to twoje opowiadanie i ty tu jesteś szefem :)
Rozdział bardzo dobry, już nie mam co dodać ^^
among-the-people.blogspot.com
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAWWW
OdpowiedzUsuńJAKIE TO BYŁO UROCZE :3
kocham ten rozdział!
buziaki,
phoebe z http://dna-ff.blogspot.com/
może niech connor zacznie zarywac do rose albo niech się jakoś oddalali ona od brada. ja właśnie uważam że rozdział jest dobry. w końcu brad i Rose sie zbliżyli a przeciąganie ich obojętności byłoby za długie i męczące dla czytelników gdyby nic między nimi nie zaszło. teraz możesz ich właśnie ich od siebie odsunąć. mam nadzieje że wena cię nie opuści bo opowiadanie jest super i masz talent/n
OdpowiedzUsuńUwierz mi @opsmybradley Ci pomoże z odzyskaniem weny ^^ .. jak chodzi o ten rozdział, to miałam ciarki i faktycznie, rozpłynełam się. Brose się odnalazło w uczuciach to dobrze, ba bardzo dobrze. Pomyśl jak czytelnik, pomyśl czego byś chciała najwięcej w tym ff. Jeszcze raz dziękuje, że piszesz ten ff. :) -(@phoenix_Carrots)
OdpowiedzUsuńporaz pierwszy w życiu rozpłakałam sie czytając opowiadanie :') to chyba najcudowniejszy rozdział jaki do tej pory napisałaś <3 mam nadzieje że złapie Cie wena i ich losy będą sie dłużyły ;) na ogół żygam romantyzmem ale czytając to i mając w słuchawkach 'Shout about it' po prostu sie rozpłynełam :') momentami moje serce waliło jak oszalałe a z oczu cisneły sie łzy :') KOCHAM CIE!!!
OdpowiedzUsuńTo było takie słodkie. :) Awww. Mi sie rozdział podoba z resztą jak zawsze. :P A wena niedługo wróci.. Ja też tak mam. :D
OdpowiedzUsuńSłodkie... <3 Awwwwww... Muzyka jest idealnie dopasowana, naprawdę się wzruszyłam. To było takie romantyczne. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń~ M.
Skoro to tylko zespół The Vamps, to jestem uspokojona, bo bałam się, że One Direction, a takich fanficków nie lubię :c. Trafiłam do ciebie tu, bo zauważyłam, że skończyłaś poprzednie opowiadanie i jest mi smutno! Jakbyś miała jeszcze jakieś - daj znać, a tymczasem zabieram się do czytania tego C:
OdpowiedzUsuńKurdę, czytam, czytam i: cholera, to naprawdę ty piszesz? To zupełnie inny styl niż w poprzednim opowiadaniu! O wiele lepiej tu składasz słowa! Jestem zadowolona :3.
Rzeczywiście obydwoje bawią się w kotka i myszkę! Jak to tak?! Wpadać w swoje ramiona i już!
"To fajne książki czytasz" - rządzi XD.
I tak oto zostali przyjaciółmi - zawsze coś!
Coldplay - taki fajny zespół *___*
tak, tak, niby przyjaciele, a od razu się chcą całować! Ja już znam te numery!
Matko, jak ty to cudownie opisałaś *___* jestem w niebo wzięta! Aaaa! Czekam po prostu na kolejny C: i przy okazji zapraszam na mój powrót:
http://cien-nocy.blogspot.com
Kurde super rozdział, skończyłam już pisać tą scenę dla ciebie :3 Muszę ją tylko przenieść na kompa i dziś wieczorem powinnaś ją mieć. Pisałam ją w nocy na tablecie, mam nadzieję, że ci sie spodoba <3
OdpowiedzUsuńPs. dzięki za udostępnienie mojego fp ♥
Cudowny <3 cóż tu więcej mówić, poprawiłaś mi nastrój tym rozdziałem ;)
OdpowiedzUsuńPauline Tomlinson xx
nie chce mi się logować na konto bo jestem na telefonie ;)
Świetne posty, bardzo interesująceee :-) będę wpadać częściej na kolejne wpisy :-) obserwuje i liczę na to samo :-)
OdpowiedzUsuńedyyyyta.blogspot.com
Cudowny! W końcu do czegoś między nimi doszło. Ale jestem pewna, że któraś z tych dziewczyn zakochanych w Bradzie to widziała ;) życzę dużo weny i czekam na następny! Buziaki!
OdpowiedzUsuńROSE..jak jak mogłaś się nie domyślić, że to do ciebie śpiewał Brad?
OdpowiedzUsuńBałam się, że Laura bardziej namiesza, ale na szczęście nic wielkiego się nie wydarzyło.
Wgl Brad jest chyba jedynym chłopakiem cieszącym sie na "zostańmy przyjaciółmi" xD chociaż to oczywiste, że TYLKO przyjaciółmi nie będą - sam pocałunek o tym świadczy.. i piosenka Yellow.. no idealna do tego momentu <3
Rozumiem cię, jesli chodzi o wenę.. ale proszę, nie przestawaj pisać! Nie zostawisz nas wszystkich teraz, prawda?
jak tylko wpadnę na jakieś pomysły to napiszę ci na asku ;)
Fakt, rozpłynęłam się *.*
OdpowiedzUsuńTyle czekałam na tę chwilę i się doczekałam :)
Ciekawe co się teraz stanie, będą próbowali być razem, czy przystaną na przyjaźni, chociaż wydaje mi się to nierealne.
Pozdrawiam i zapraszam na epilog:
oplaca-sie-walczyc.blogspot.com
Ja mam 2 pomysły, jak można by rozwinąć to cudowne ff. Jak chcesz to pisz na email:) maaalikx3@gmail.com
OdpowiedzUsuńPopłakałam się takie to piękne
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAA KOCHANY <3 Płakać mi się chce :C Nie nie możesz kończyć tego ;c PROSZE NIE !
OdpowiedzUsuńTitanium Pan: A classic in the art world
OdpowiedzUsuńIn the middle of the universe, the sun is the center is titanium a metal of all titanium damascus knives life and energy, titanium dioxide in food as the sun is always the center of the titanium headers universe. properties of titanium