piątek, 30 maja 2014

13.''Chcę aby ta chwila trwała wiecznie''

 PRZYPOMINAM O ZAKŁADCE INFORMOWANI

      (Rose)  
Dwa i pół tygodnia później...
Czułam na skórze jego palący dotyk. Muskał moje ramię swoimi cudownymi, malinowymi ustami. Cichy pomruk, który wydawał podczas tej czynności, doprowadzał mnie do stanu, którego nie potrafię opisać. Czułam jak moje policzki przybrały kolor purpury, a słodkie słówka, które wychodziły z jego ust w moim kierunku sprawiały, że ogromne fale gorąca oblewały moje ciało. W końcu chłopak brutalnie odwrócił mnie w swoją stronę i przycisnął swoje ciało do mojego w taki sposób, że opierałam się o zimną ścianę szkolnej łazienki. Czułam na sobie jego ciepły oddech. Był na szyi, policzkach, a nawet i ustach. Nigdy wcześniej nie doznałam takiej przyjemności. To było coś... niepowtarzalnie niesamowitego!
- Rose... - powiedział chłopak uwodzicielskim głosem.
- Roseeeeeee. - zaczął przeciągając moje imię, jakby innym, mniej ochrypłym głosem, którego nie mogłam odgadnąć.
- Wstawaj! -powiedział ktoś bardzo stanowczo.
Poczułam jak mój świat wiruje, a ja razem z nim. Oddalałam się od chłopaka, aż szkolna łazienka zniknęła z pola widzenia. Do oczu dostał się oślepiający blask reflektorów, co sprawiło, że musiałam je zamknąć. Kiedy po raz kolejny usłyszałam nawoływanie mojego imienia, poczułam, że muszę coś zrobić. Nie wiedziałam wtedy jeszcze dokładnie co. Moje myśli były porozrzucane na wszystkie strony świata i za nic nie chciały się zebrać w jedną, logiczna całość.
Odczekałam krótką chwilę i otworzyłam oczy. Rozejrzałam się z rozczarowaniem w oczach po domowym salonie. Nie było żadnego pocałunku, nie było czułych słówek, nie było NIC. Spojrzałam na osobę, siedzącą obok moich nóg. To Connor. Gładził moją gołą łydkę, próbując mnie obudzić.
- Rosalie...wstawaj. - tym razem powiedział bardzo delikatnie. Najwidoczniej wyczuł, że powoli powracam do świata żywych i nie chciał mnie wystraszyć.
- Nie śpię. - poinformowałam chłopaka z zaspanych głosem.
- Nie byłbym taki pewien. Siedziałem jakiś czas i patrzyłem na Ciebie. Niezła byłaby z ciebie aktorka komediowa. Tak śmiesznie próbowałaś kogoś całować przez sens. Jestem taki ciekawy, kogo sobie wyobrażałaś.
- Ja? - poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Ogromy rumieniec oblał moją twarz z zażenowania i zawstydzenia. - Nie, nie próbowałam. Wydawało Ci się.
- Tak, na pewno wydawało mi  się. Tak samo pewnie się przesłyszałem słysząc twoje ''Och, Brad... Jesteś taki cudowny. Chcę aby ta chwila trwała wiecznie''. - chłopak zaśmiał się głośno i spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym, że nie jestem w stanie go okłamać.
- Naprawdę, mówiłam coś takiego?
- Yhym. - Connor pokiwał głową i uśmiechnął się promiennie w moją stronę.
Usiadłam na sofie, na której poprzednio spałam i schowałam twarz w dłoniach .Nie chciałam, żeby oglądał mnie w takim okropnym stanie.
- Co za wstyd. - powiedziałam zażenowana.
- Oj Rose, nie przejmuj się.
- Nie powiesz nikomu, prawda? - zapytałam pełna nadziei. Nikt nie mógł się o tym dowiedzieć. Samo to, że śnił mi się Bradley i to w dodatku w takiej a nie innej okoliczności był bardzo absurdalny i niedorzeczny.
- Po co miał bym komuś mówić? - zapytał ze zdziwieniem Con. - A tak w ogóle to masz zamiar iść w spodenkach na imprezę walentynkową?
- Nie idę. - odparłam. Udało mi się tydzień temu przekonać do tego Laurę. Wymigałam się wyjazdem w rodzinne strony, co zwolniło mnie z obowiązku uczestnictwa w imprezie.
- Jak to ''nie idę''? - chłopak zagestykulował w powietrzu cudzysłów i spojrzał na mnie krytycznym wzrokiem. - Chodź, wybierzemy Ci coś fajnego i pójdziesz na tą cholerną imprezę.
- Ale ja nie mam z kim, to po pierwsze... A po drugie nie mam się w co ubrać.
- Ze mną pójdziesz. Przyjechałem teraz po Tristana i później jedziemy po Angie.
- Tą z blond lokami z jego rocznika?
- Tak, właśnie tą. Tris kleił się do niej od dłuższego czasu, aż w końcu zebrał się i ją zaprosił.
- A Ty czemu nie idziesz z dziewczyną? - zapytałam zaciekawiona.
- Przecież idę z Tobą. - odparł Con, wzruszając ramionami.
- Ale...
- Ale teraz idziemy do Twojego pokoju wybrać Ci jakieś ubrania. - przerwał widząc mój wzrok. - Nie bój się, nie musimy iść jako para. Chociaż w sumie... pewnie chciałabyś trochę utrzeć nosa Simpsonowi.
- Nie. Cieszę się jego szczęściem z Laurą.
- Uhum... - zamruczał Connor, po czym podniósł się z sofy i wziął moją rękę, powodując, że ja też wstałam.
- Nie wierzysz mi, prawda?
- Nie.
Westchnęłam tylko i poszłam w ślad Connora, wędrującego w stronę mojego pokoju. Kiedy weszliśmy do sypialni, chłopak położył się na moim łóżku i zaczął przyglądać się moim poczynaniom. Ja tylko z rezygnacją otworzyłam szafę i zaczęłam szukać czegoś sensownego, co nadawało by się na imprezę. Wyciągnęłam czerwone spodnie i czarną, przewiewną koszulę w  różowe kwiaty. Twarz Connora wyraziła tylko dziwny grymas. Chłopak szybko zerwał się z łóżka i podszedł do mojej szeroko otworzonej szafy.
- W tym nie pójdziesz. To jest impreza Rose, a nie jakiś dzień, um... różowego misia.
Connor podszedł do moich ubrań i zaczął w nich grzebać. Nie czułam się komfortowo. Miałam swoje zdanie na ten temat, ale nie mogłam go nawet powiedzieć. Jeśli już chciałam się odezwać Connor odwracał się w moją stronę i uciszał mnie gestem swojej dłoni. W końcu wyjął jakieś ubranie, o którym zapewne zapomniałam. Podał mi je i kazał się przebrać.
Przebrałam się i zaczęłam przeglądać się w lustrze. Connor wybrał najmniej odpowiedni dla mnie strój. Była to asymetryczna czarna sukienka w przeróżne kwiaty z przedłużanym dołem. Nie powiem ,sukienka sama w sobie bardzo mi się podobała, ale moja figura i te okropne nogi psuły całą ta piękność ubrania. Wyszłam z łazienki i poczłapałam jak najwolniej do pokoju. Gdy Connor mnie zobaczył, ożył i uśmiechnął się szeroko, sprawiając, że przewróciłam oczami.
- Wyglądasz w tym... WOW. Nie wiem, co powiedzieć.
- Wyglądam w tym jak jakiś nieudany ork z Władcy Pierścieni, ze zniekształconą twarzą i dziwnym ciałem.
- Ale Ty przeżywasz. - pokiwał z dezaprobatą przyjaciel brata. - Wiesz Rose... czegoś mi tu brakuje.
- Hm? - zapytałam, podchodząc do lustra wiszącego na mojej zielono-morskiej ścianie.
- Masz może skórzaną kurtkę. Um... najlepiej ramoneskę.
- Mam, ale po co ci ona?
- Będziesz w niej wyglądała jak hipiska. Bradley'owi się spodoba. - odparł Con, przyglądając mi się.
- Przestań. Nie idę z Tobą tam, aby mu dogryźć.
- Dobra, dobra. Zakładaj tą kurtkę, a ja pójdę sprawdzić, czy Tris jest już gotowy. Powinniśmy być trochę wcześniej, zanim impreza się zacznie.
- Dobrze. - pokiwałam głową i zaczęłam przeszukiwać szafki w poszukiwaniu kurtki. Ubierałam ją nie z powodu, który wymienił Con - czyli Brad'a. Chciałam założyć ją żeby sobie coś udowodnić. Chciałam raz się przemóc i porządnie się zabawić. To nic,że na szkolnej imprezie. Miałam nadzieję, że się uda i spędzę naprawdę miło czas z Connorem i resztą chłopców. Brad'a miałam w tej chwili gdzieś. Do niczego go nie zmuszę, niech idzie z Laurą. Nie przeszkadza mi to, tak myślę.

*   *   *
Właśnie odpaliliśmy samochód spod domu Angie. Jak się okazało, dziewczyna była naprawdę miła i... mądra. Od razu znalazłyśmy wspólny język. Nie mogła się nadziwić, dlaczego ja nadal gnieżdżę się w Dover. Uważała, że powinnam stąd wyjechać i pójść do lepszej szkoły. To fakt, nasza szkoła nie była jakaś super extra, ale wystarczyła mi do tego,  aby potem iść na porządne studia. A poza tym, nie chciałam się rozstawać z Dover. To miasto jest mi tak bliskie, że żadne słowa nie potrafią tego wyrazić, naprawdę.
Dojechaliśmy do szkolnego parkingu i szybko wyszliśmy  z samochodu Connora. Jako organizatorzy byliśmy strasznie spóźnieni. Connor wziął mnie za rękę, natomiast Tris zrobił to samo z Angie i razem pobiegliśmy do wejścia, przed którym powoli robiło się tłoczno. Na szczęście nie wpadliśmy na nikogo, kto mógłby nas spowolnić. Wbiegliśmy roześmiani na salę, na której panował mały harmider.
Uspokoiliśmy się szybko i już spokojnie podeszliśmy pod scenę, na której Brad dopasowywał mikrofon, a James stroił swoją gitarę. Na nasz widok blondyn uśmiechnął się radośnie i powiedział z wyczuwalną nutką zdenerwowania w głosie:
- O Jezu... już się martwiłem, że coś się stało. Czemu się spóźniliście?
- Rose... um... miała pewne obiekcje co do tego, czy tu przyjść. - westchnął Connor, jednak na jego twarzy nadal gościł uśmiech.
- To znaczy co? Biedna nie chciała się zgodzić, aby przyjść tu z Tobą i zaciągnąłeś ją siłą? - zapytał James.
- Ha ha. Bardzo śmieszne. - odparł Con, śmiejąc się sztucznie.
- Ja tu jestem. - upomniałam chłopaków. Spojrzałam jeszcze tylko na Brada, który udawał, że nie interesuje go nasza rozmowa. Wydawał się być smutny, przygaszony i  nieobecny, myślami gdzieś daleko. Z dala od nas, od szkoły, od wszystkiego.
- Przestańcie! - powiedziałam ponownie. Wkurzyłam się na chłopaków, bo zaczęli gawędzić o moim ubiorze. - Idę od Was. Nie wytrzymam tu ani chwili dłużej. Angie, idziesz?
- Jasne. - powiedziała dziewczyna, odklejając się od mojego brata, do którego była bardzo przyklejona.
Odeszłyśmy od chłopców. Nie chciałyśmy znajdować się zbyt daleko podczas koncertu , więc ruszyłyśmy do stołu z przekąskami i napojami. Tam usiadłyśmy na jednej z dostawionych ławeczek, udekorowanych serduszkami i różowo-białym materiałem.
- Słodko razem wyglądacie. - powiedziałam po chwili ciszy, która panowała u nas od dłuższego czasu. - Ty i Tristan. Gdyby nie Con, nawet nie wiedziałabym, że macie się ku sobie. Dziwna sytuacja.
- Tak, bardzo dziwna. Bo wiesz...Tristan strasznie mi się podoba i to już od drugiej, czy tam nawet pierwszej klasy, ale zawsze się wstydziłam. A tu któregoś dnia nie mogłam dosięgnąć książki w bibliotece i on mi pomógł i zaczęliśmy rozmawiać. Potem znowu, znowu, znowu i chyba... chyba się w nim zakochałam.
- Wow, mój brat zdolny do takich rzeczy... - odparłam zdumiona. - I pomyśleć, że jeszcze ten głupek dwa tygodnie temu skręcił kostkę, łamaga. - prychnęłam - A tu teraz takie rzeczy...
- A właśnie, co do tej kostki. Jak to się stało? Nie chciał mi powiedzieć.
- Wiesz... męczyłyśmy go z mamą cały tydzień, by powiedział. Jak się okazało, mój brat jest taką niezdarą, że rano gdy brał prysznic strasznie nachlapał na płytki, a potem to już chyba można się domyślić.
- Heh, Tris to Tris. Tego nie ogarniesz. - powiedziałam radośnie blondynka.
- Ta.
- A Ty i Con, no wiesz, jesteście razem?
- Nie,coś Ty. To przyjaciel Trisa no i chyba mój też. Ostatnio bardzo się zbliżyłam z chłopakami, a wszystko dlatego, że miałam te głupie lekcje z Brad'em.
- Ou... Brad to ten wokalista, no nie? - zapytała Angie, na co jej pokiwałam głową. - Jest strasznie przystojny, ale to nie o tym... Ty czujesz coś do Brada?
- Nie wiem. Więź przyjacielska się liczy?
- Nie wierzę Ci co do tej ''więzi''. - odpowiedziała szybko blondynka z kręconymi włosami.
- Dlaczego?
- Bo czerwienisz się, mądralo. Specjalnie Cię zapytałam o Brada, bo widzę jak patrzysz na niego, a on zresztą na ciebie też. Tylko, że jesteście jacyś smutni. Pokłóciliście się?
- Nie, nie wiem, może. To znaczy, nie rozmawialiśmy tak na osobności od dwóch tygodni. Jedynie co wiem to to, że zdał z fizyki.
- Aha.
- To dziwne, że mówię Ci to wszystko. - odparłam bez ogródek. - nigdy wcześniej nie zwierzałam się nikomu, poza Tristanem.
- Mogę czuć się wyjątkowa? - zapytała Angie, uśmiechając się przyjaźnie w moją stronę.
- Tak. - odparłam, po czym wybuchnęłyśmy śmiechem.
Czas leciał nieubłaganie szybko. Ciągle rozmawiałam z Angie o błahych sprawach. Mówiłyśmy także o chłopakach, o sukienkach dziewczyn, o wszystkim. Po prostu jak kumpela z kumpelą. Dopiero teraz poczułam jak bardzo mi tego brakowało, ostatni raz rozmawiałam tak z dziewczynami w podstawówce. Miło było tak posiedzieć i poplotkować.
W końcu naszedł czas na wielki występ chłopaków. Ludzie zaczęli się zbierać wokół sceny, wiec razem z Angie zaingerowałyśmy i pobiegłyśmy, przepychając się przez tłum, aby mieć dobrą widoczność na chłopaków. Przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie słyszałam ich na żywo. Widziałam tylko covery z youtube, które chłopcy regularnie wrzucają na swój kanał. Dzisiejszy występ był dla mnie podwójnie ważny, ponieważ dziś usłyszę jak Brad śpiewa High Hopes, którą poprawiałam. Dziwiłam się wtedy, gdy mu ją oddawałam, a on mi odmówił. Byłam ciekawa dlaczego, ale w tej chwili nie przejmowałam się. Chłopcy zaczęli grać. Aura, która się wytworzyła podczas koncertu była magiczna. Czułam się, jakbym była w transie. Chłopcy na początku zaczęli grać, mocne i skoczne kawałki, aby potem zwolnić i porwać ludzi do romantycznego tańca. Kiedy grono ludzi pod sceną przerzedziło się, postanowiłam usiąść wraz z Angie na ławce. Niestety nasza poprzednia miejscówka był zajęta, więc byłyśmy zmuszone udać się na taką, która stała na przeciwko sceny, jednak w znacznie większej odległości niż poprzednia.
- A teraz zagramy nasz nowy utwór. Jest on dla mnie bardzo ważny. Jak już kiedyś wspomniałem, każdy utwór jest pisany z myślą o kimś, ten także należy do tych utworów. Mam nadzieje, że domyślisz się, że śpiewam to do Ciebie.  - powiedział niewyraźnie  Brad i trochę ciszej niż powinien ostatnie zdanie. Słyszałam to tylko przez mgłę, moje myśli krążyły gdzieś dalej, poza murami szkoły.
- Ej. - szturchnęła mnie Angie. - Słuchaj co on mówi.
- A co on powiedział? - zapytałam jakby wyrwana z jakiegoś amoku. Byłam zamyślona i po prostu wyłączyłam się na chwilę. To u mnie normalne.
- Mówił, że każdy utwór jest pisany z myślą o kimś i ten także należy do takich. Wspomniał też, tak jakby mówiąc do tego kogoś, że ma nadzieję, że się domyli. No że ta osoba, dla której napisali tą piosenkę. - mimo intelektu Angie, jej wypowiedź była niespójna i ciężka do zrozumienia. Zastanowiłam się przez dłuższą chwilę, po czym odpowiedziałam:
- Fajnie. Pewnie ma na myśli Laurę.
- Naszą Laurę, tą przewodniczącą? - zapytała z niedowierzaniem Angie.
- Tak, przyszli tu razem. Najprawdopodobniej są parą i dla niej to napisał.
Angie wytrzeszczyła tylko oczy i kazała mi popatrzeć w stronę sceny. Z głośników zaczął wydobywać się zachrypnięty głos Brada, który wyśpiewał te słowa:
 ‘’How can a heart like yours be that high and dry,
When it burns the brightest?‘'

// 

 ''Jak serce, takie jak twoje może być tak silne i oschłe?
Kiedy płonie najjaśniej?''

39 komentarzy:

  1. Awww... :3 jak słodko na początku... ciekawi mnie jak to musiało wyglądać, chciałabym być wtedy na miejscu Condor'a... czekam na następny....

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Ciekawi mnie jak ta sytuacja wygląda z perspektywy Brada, no i nie mogę się doczekać aż w końcu Brad odważy się porozmawiać szczerze z Rose. Czekam z niecierpliwością, buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny już nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Bomba... Niech przydarzy sie jakas niezwykla sytuacja! :) a rodzialy odrobinke dluzsze :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww, świetny rozdział! :D Tak mnie wciągnęło to ff! ;o Fnfsdjk, brak słów jak genialne jest <3
    Czekam na next xx
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  6. O
    moj Boze...rozdzial GENIALNY! I te slowa na koncu...uwielbiam je,
    uwielbiam ta piosenke <3 ;) Tym rozdzialem sprawilas, ze placze :*
    Chcialabym byc na miejscu Con'a i zobaczyc to jak Rose snila o Bradley'u
    :D Haha, to bylo swietne xd Czekam na kolejny! Pozdrawiam ;* /Iza

    OdpowiedzUsuń
  7. aaawww jaki boski rozdział <3<3<3
    kiedy oni zrozumieją, że się "lubią-lubią"?!
    tylko oni nie zauważają tego, wszyscy dookoła tak, a oni nie, ech....
    mam nadzieję, że Brad będzie patrzył się na Rose, kiedy będzie śpiewał :) a Rose zrozumie jego aluzję, że to dla niej i o miłości do niej śpiewa :)
    czekam na cd i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Juz z poczatku myslalam, ze to serio, dzia, za zniszczenie marzen :((
    Brad mysli o Rose djchdjxhxjxjxjs <3
    Czekam.na nn *.*

    /Dominika Badstuber

    OdpowiedzUsuń
  9. Zje-ba-łam się. CZY ROSE NIE MOŻE PRZYJĄĆ DO WIADOMOŚCI, ŻE BRAD JĄ KOCHA?! Mam ochotę wskoczyć do tego opowiadania i jej to wszystko wywrzeszczeć xd
    Angie ma racje, już ja lubię! :D
    Bradley nasz kochany <333
    xd
    Pisz szybko nowy :c
    No ludzie komentujcie! -.-
    Do następnego :*
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna notka, tym razem dość dłuższa/ @patrishia_

    OdpowiedzUsuń
  11. Mało było w tym rozdziale, trochę nudny, mało sie dzieje. Mam nadzieje, ze sie jakoś rozwinie.

    OdpowiedzUsuń
  12. aaaaa wiedziałam że ta piosenka będzie dla rose :)) kiedy przeczytałam tytuł myślałam że na prawdę coś się wydarzyło a to tylko sen :( rozdział super nie sądziłam że tak szybko się pojawi. to opowiadanie jest genialne ;) czekam na next/n

    OdpowiedzUsuń
  13. Ehh aż mi smutno jak czytam, że obydwoje coś do siebie czują, a nie potrafią się do tego przyznać... Piosenka, te słowa przed nią wypowiedziane przez Brada... Czuję, że następny rozdział będzie magiczny *.*
    Nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam i zapraszam na epilog :*
    http://oplaca-sie-walczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Awww jak sweet :3 na początku myślałam że coś poczuje do Connora ;p ale na szczęście tak nie jest :D kuffa niech Brad wreszcie wyzna jej miłość bo ona zaczyna w nią wątpić! :( czekam z niecierpliwością na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tylko marzenie, by czytać ten ff w książce... mam wysokie nadzieję, że Brose coś ze sobą zrobią, znaczy no wiesz, coś z tego musi wyjść... Jak narazie dziękuje Ci, za pisanie tego ff x -(@phoenix_Carrots)

    OdpowiedzUsuń
  16. czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  17. cudo <3 mam nadzieje że rozdział pojawi się jak najszybciej ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Aldicfkskdlfkwjdlkhub fajnie ze Con wyciągnął ją na tę imprezę xd hahah Tris jaka niezdara ale gentleman ♥♥ słodko zakochani xx no i mam nadzieję że Rose się domyśli że to dla niej i że w koncu kiedys beda razem ;)
    Rozdzial jak zawsze genialny ale zwracaj uwagi na takie drobne literówki.
    P.S. ten sen..... szkoda ze to nie prawda ale megaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I sorki za brak interpunkcji ale jestem na tel
      Loffki @olciiiia97

      Usuń
  19. Świetny rozdział czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  20. O matko. ! Jaka słodka ta końcówka. :) jak zawsze rozdział genialny. ! Czekam na next. :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział! I na dodatek ten początek hah :D
    Wiedziałam, że pójdzie z Con'em! Czekam na następny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeej ;)) rozdział GENIALNY! Dodaj jak najszybciej 14 xD
    Nie mogę się doczekać...Mam nadzieję, że Brad w końcu wyzna swoje uczucia Rose! :)) Ciekawe co sobie pomyślał jak Rose przyszła z Connor'em //Katee

    OdpowiedzUsuń
  23. Swietny czekam na 14

    OdpowiedzUsuń
  24. AAAAAA on mówił o Rose na 100000000! Ale to jest romantyczne <33 Nawet jestem w stanie mu wybaczyć, że zaprosił Laurę :P I tak będą razem ja to wiem :3
    Czekam na kolejnyyy;*
    Całuję - Lilly <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Zakochałam się w tym opowiadaniu ;D Dawaj już następny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny rozdział :D Czekam z niecierpliwością na następny :* :D

    OdpowiedzUsuń
  27. haha wyobrażam sobie minę Con'a jak Rose śniła o
    Bradleyu. Brad mówił o Rose aww :* czekam na nn //@_klaudiiaa

    OdpowiedzUsuń
  28. jest taaaki niesamowity jejku, szczególnie ten początek. ciekawe jaki ubaw miał connor słuchając jak rose gada przez sen, hahah
    pomimo tego, że już przecież czytałam 14 rozdział to nie mogę się doczekać kiedy go opublikujesz i wszyscy go przeczytają xd
    komentować ludzie!

    / opsmybradley

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozdział jest genialny! Ten początek mnie rozwalił xD Reakcja Con'a, słuchającego Rose, musiała być bezcenna. Czekam na kolejny ;)
    ~ M.

    OdpowiedzUsuń
  30. Shout About It! Boże kocham ~!

    OdpowiedzUsuń
  31. Zakochałam się w tym blogu, czuję się jakbym to ja była główną bohaterką. Zawsze marzyłam żeby Brad zaśpiewał dla mnie Shout About It. <3 Czekam na kolejny <333

    OdpowiedzUsuń
  32. jejku najlepszy rozdział dotychczas! dziękuję ci za tak piękne opowiadanie. zakończenie rozdziału już w ogóle mnie powaliło. cudowne, naprawdę. // ravhlex

    OdpowiedzUsuń
  33. aaaa te słowa na końcu aww *.* oby dalsza część imprezy spędzili razem. dawaj następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  34. Zajebisty rozdział. Domyślam się,ze Brad napisał tą piosenkę z myślą o Rose. Czekam na kolejny rozdział,oby był jak najszybciej. Do następnego:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Przepraszam, przepraszam, PRZEPRASZAM, ale napiszę tylko to, że kocham to opowiadanie i zawsze czytam nowe rozdziały tylko po prostu nie mam kiedy komentować :C
    WYBACZ :C

    OdpowiedzUsuń
  36. :'( Jakoś tak wzruszająco :-)

    OdpowiedzUsuń
  37. zakochałam się totalnie w tym opowiadaniu...... życzę jednak dużo weny ;))

    OdpowiedzUsuń
  38. Ooooo świetny rozdział *,*

    OdpowiedzUsuń