(Rose)
NIEZNANY NUMER: To ja,Brad.
:p
JA: Przestraszyłeś mnie głupku!!! Nie jestem
już na imprezie od 40 minut.
No to pięknie, skąd on ma mój numer? Przecież z nikim nie
wymieniałam się na imprezie telefonami. I w ogóle PO CO DO MNIE PISZE?
Jest przecież tak późno. Wolałabym się położyć spać niż z nim pisać.. Jestem
dla niego nieco chamska, ale taka już
moja natura. Nie potrafię tak z dnia na dzień zamienić się w promienną
nastolatkę cieszącą się z rozmowy z chłopakiem. Nie potrzebuję takiej zmiany, tak
myślę. Nie jestem jak moje rówieśniczki.
Przypuszczam ,że one na moim miejscu skakałyby po całym pokoju z radości ,że
napisał do nich Brad. Wiem to, ponieważ
już tyle słyszałam podczas przerw jak to one wychwalają całą paczkę mojego
brata. Irytujące, ale do zniesienia . Zastanawiałam się jak zapisać Brad’a w
spisie kontaktów. Nie chciałam podpisywać go imieniem. Myślę, że to zbyt
mainsteramowe. Postanowiłam nazwać go…LOKERS! Brzmi fajnie i zabawnie .A poza tym
nikt nie będzie wiedział kto to.
LOKERS: Nie mogłaś się dobrze bawić beze mnie, co? –nadal kontynuował
konwersacje.
JA: Ależ oczywiście. –pisząc co miałam
nadzieję,że wyczuje sarkazm, bo inaczej…będzie ze mną źle!
LOKERS: Tak, myślałem :3 A tak naprawdę to czemu
wyszłaś?
JA:
Najzwyczajniej mi się nudziło. Nie
wiedziałam co mam ze sobą zrobić, więc poszłam do domu.
LOKERS: Podobnie było ze mną. :]
JA:
Wybacz Brad…ale ja już padam na twarz. Idę spać. Dobrej nocy! :3
LOKERS: Rozumiem,kolorowych snów.Dobranoc! :*
Nad ostatnim sms’em z mojej strony strasznie się
zastanawiałam. To dla mnie krępujące
wysyłać ‘’buziaczka’’ do chłopaka. Jestem doskonale świadoma swojego
zachowania. Jestem staromodna i to naprawdę trudne zmienić tak z dnia na dzień
swoje postępowanie. Ale …zrobiłam to.
Przecież od jednego buziaka nic się nie stanie,prawda?
JA: Dziękuję :*
* * *
Dzisiejszy ranek był
nietypowy. Z nieba nie zlatywały zimne krople deszczu . Nie obijały się o szyby
jak to miały w zwyczaju. Było cicho i spokojnie. W oddali można były tylko
usłyszeć krzyk mew ,kłócących się o złowioną rybę. Dawno nie czułam się tak
niewyspana. Próbowałam otworzyć oczy, ale na nic poszły moje starania. Słońce,
które się przedzierało przez błękitne zasłony okien było nie do zniesienia .
Czułam żar w minimalnie otwartych oczach. Miałam wrażenie jakby ktoś je
wypalał. Może Helios,grecki bóg słońca postanowił się nade mna poznęcać? Nie! To na pewno nie to.
Wczoraj podczas imprezy nie wypiłam dużo,zaledwie trzy
drinki.Mimo to czułam suchość w gardle. Piekielnie chciało mi się pić. Wstałam
więc,na w pół zgięta z łóżka i z przymrużonymi oczami zeszłam na parter.
Z kuchni usłyszałam stłumione przez drzwi śmiechy. To były
męskie głosy. Byłam ciekawa kto to może
być o tak wczesnej porze. Rodzice nie zapraszali nigdy gości w niedzielę nie
później niż po dwunastej. Popchnęłam obrotowe drzwi do przodu i otworzyłam
szerzej powieki. Moim oczom ukazały się cztery sylwetki chłopców. ‘’No to
wpadłam’’-powiedziałam do siebie w myślach.
-Ładnie dziś wyglądasz! –powiedział Connor uśmiechając się
przy tym zadziornie.A chłopaki zaczęli gwizdać i przytakiwać z aprobatą.
-Spadaj! –powiedziałam zażenowana zachrypniętym głosem.
Wyciągnęłam z lodówki wodę o smaku limonki i poczłapałam na górę tak szybko na
ile pozwalał mój zesztywniały kręgosłup. Wychodząc czułam na sobie wzrok
chłopaków ,ale nie chciałam już nic mówić swoim idiotycznym głosem. Po prostu wyszłam bez słowa.
Kiedy doszłam do swojego pokoju od razu opuściłam żaluzje co
spowodowało ,ze westchnęłam z ulgi. Teraz mogłam spokojnie spojrzeć w lustro.
Wyglądałam jak zombie. Ubrana w koszulkę
sięgającą zaledwie do połowy ud. Gdy spojrzałam na rozczochrane
włosy, które sterczały we wszystkie strony świata chciało mi się płakać.
Teraz rozumiałam o co chodziło Connor’owi. Gapił się na moją pupę. Nie mogłam sobie tego wybaczyć ,że widzieli
mnie w takim stanie. Byłam PER –FEK-CJO-NI-STKĄ! A perfekcjonistkom nie
zdarzają się takie rzeczy. To było nie od wybaczenia! Po prostu już nie mogę
spokojnie chodzić po domu w piżamach,nie takich piżamach!
Zapominając o przyniesionej wodzie podeszłam do szafy aby
wyciągnąć jakiś przyzwoity zestaw. Suchość i pragnienie odeszły,natomiast
przyszło zażenowanie i wstyd. Rzuciłam jeszcze okiem na zegra,który wskazywał
godzinę 14 . jęknęłam nie mogąc uwierzyć w to ,ze tyle spałam.Nagle wszystkie
fakty spajały się w jedną,logiczną całość. Przespałam ponad pół dnia, dlatego
chłopcy byli już u nas w domu. To dziwne,ale zauważyłam ,ze są tu coraz
częściej. Albo..poprostu ja zaczęłam zwracać na nich uwagę, nie wiem. Stałam
tak chwilę przed szafą z podpartymi o biodra rękoma i lustrowałam wzrokiem jej
zawartość. Nie miałam pojęcia co założyć. Nie chciałam zakładać po raz kolejny
sweterka. Ale nie dlatego ,że Brad zwrócił mi uwagę,lecz dlategoże dziś niedziela.
A w taki dzień wypada ubrać się elegancko.
Postanowiłam,że ubiorę zwykłe,ciemne jeansy oraz czarną
koszulę zapinaną z przodu na cztery guziki. Doprowadziłam także swoje włosy do normalnego stanu. Spryskałam odżywką, rozczesałam
szczotką z miękkim włosiem ,a następnie spięłam w koczka na czubku głowy.
Makijażu nie nakładałam, ponieważ był zbędny. Moja cera jest czysta i nie
potrzebuję upiększenia ,tak mi się wydaje.
(Brad)
-Chłopaki co to do cholery było? –zapytał Tris z widocznym
grymasem na twarzy.
Siedziałem cicho i nic nie mówiłem. Wolałem się zająć
przygotowywaniem tekstu nowej piosenki. Kartki były porozrzucane po całym stole
kuchennym. Każdy z nas miał coś napisać,ale nikt nie palił się do pracy.
Zauważyłem ,ze tylko na mojej karcie jest coś nabazgrane. Nie były to jakieś
głębokie słowa,ale zawsze coś jest.Chłopaki zaczęli oczyms gadać,a ja nie mogąc
się skupić włączyłem się do rozmowy.
-Ale co?
-No to…Jak patrzyliście na Rose. Mało co nie pożarliście jej
wzrokiem.
-No i…mówisz to nam bo..? –zapytał Con.
-Bo nie podobało mi się to. –odparł stanowczo Tristan.
-Stary weź wyluzuj…Rose jest ładna. Ma to co potrzeba
dziewczynie w odpowiednich miejscach,więc to normalne ,że tak zareagowaliśmy. A
poza tym…Też byś tak zareagował gdyby nie była twoją siostrą. –powiedział na
luzie James.
-No ale jest moją siostrą! I nie życzę sobie takiego
wygwizdywania czy czegoś gorszego,jasne? Ona jest jeszcze młoda.
-Tris..ona jest w moim wieku. –powiedziałem włączając się do
dyskusji.
-Ale ona jest niedoświadczona w tych damsko męskich
sprawach. Teraz pewnie dziewczyna jest czerwona jak burak. Ona strasznie
wszystko przeżywa.- Tristan wywrócił oczami,ale doskonale wiedziałem o czym on
mówił.
Znałem Rose od
tygodnia i zdążyłem zauważyć jej dziwne zachowanie. Odpycha mnie, stara się nie siedzieć zbyt
blisko ,a kontaktu fizycznego unika jak ognia. Nie mogłem jej nawet przytulić
na pożegnanie, po lekcji. Ale lubiłem
właśnie to w niej . Ten jej lód utworzony wokół siebie, który i tak z czasem stopnieje. Zamierzam mu w tym troszkę
pomóc. Muszę dotrzeć do Rose. Nie chcę
być już więcej odpychany. Chcę.. chcę się z nią zaprzyjaźnić. Nie oczekuję niczego
więcej.
-Spokojnie Tristan…nie będziemy się z nią zaraz całować po
kątach –zaśmiał się dźwięcznie Connor.
Kiedy to usłyszałem ,poczułem jak moje policzki robią się
czerwone. Nie z powodu zawstydzenia, a ze złości. Nie rozumiem tylko dlaczego się
złoszczę. To tylko głupie zapewnienie. Ale... nie wiem czy zniósł bym widok
Rose z Connor’em. Chyba przywaliłbym mu z prawego sierpowego i tyle. Nie
lubiłem się bić,ale kiedy musiałem to robić to to robiłem bez żadnych
skrupułów.
-Dobra chłopaki skupcie się! Nie mówimy teraz o dziewczynach.
Co napisaliście? –zapytałem przerywając przy tym dyskusję na temat Rose.
-No..yy..nic mi nie przychodzi do głowy.-tłumaczył się
Connor.
-Ja też mam pustkę- oznajmił Tris.
-A ja mam jedno zdanie.-powiedział James dumny z siebie.
-A ja mam trzy linijki tekstu. Posłuchajcie…
Cóż, wczoraj cię
spotkałem
Zaparłaś mi dech w piersiach
I lubię sposób w jaki jesteś tak cholernie nieprzewidywalna.
Zaparłaś mi dech w piersiach
I lubię sposób w jaki jesteś tak cholernie nieprzewidywalna.
-To jest dobre!-wykrzyknął James.
-Wiem.-zaśmiałem się-Ale to za mało na piosenkę.Chociaż…mam
nawet pomysł na melodię. Coś w stylu.-zacząłem prezentować.
-Ooo..to jest to! A teraz coś w stylu.
Świat wciąż się kręci
Nie przestanie, dopiero zaczyna
Nie przestanie, dopiero zaczyna
-Nie.Za wcześnie!
Trzeba coś wcisnąć przed to! A ten tekścik
można umieścić przed refrenem.-poinformował Tris.
-To co proponujesz? –zapytałem ciekawy. Byłem z siebie dumny,ponieważ
w końcu uruchomili swoje szare komórki i zaczęli myśleć.
-Hmm…może
Bo wiąże duże
nadzieje, duże nadzieje
Duże nadzieje z tobą i mną
Duże nadzieje z tobą i mną
-O…i dalej będzie
coś w tym stylu.
A kiedy się
zestarzejemy, powiem ci "a nie mówiłem"
bo wiążę z nami duże nadzieje
bo wiążę z nami duże nadzieje
-To nie ma żadnej logicznej całości. To co teraz
napisaliście to może być refren. Ja myślę nad czymś innym.-powiedział
Connor,który odezwał się po raz pierwszy przy tworzeniu piosenki. –Może to?
To już historia
która stała się tobą i mną
To stało się tak łatwo, jakbym żył w jakimś cudownym świecie
-Wow Con! To jest świetne.Mamy już połowę. –powiedziałem z
entuzjazmem.
-Ta…wiem ,ze jestem świetny!
-Okej to hmmm..-zaczął James poczym kontunuował-
Mogę odrobinę brzmieć
jak dziwak
Jakbym znał cię od lat
Więc każde słowo które słyszysz może brzmieć
Jakby było już przećwiczone.
Jakbym znał cię od lat
Więc każde słowo które słyszysz może brzmieć
Jakby było już przećwiczone.
-A potem ten tekścik Tristan’a , a następnie refrenik z tą
nadzieją i mamy piiosenkę! –powiedziałem w euforii.
-No i git. –skwitował Connor.
-Może pokażemy ten tekst Rose? No wiecie błędy i tak dalej? –zapytał
Trstan.
-To dobry pomysł.-odparł James.
-Ja zaniosę! –wyrwałem szybko kartkę z rąk Connora i
poszedłem do jej pokoju. Jak zwykle siedziała w sowim fotelu i czytała
książkę.Była wtedy taka…
______________________________________________________
KOLEJNY ROZDZIAŁ = 20 KOMENTARZY!
Dziękuję Wam bardzo za miłe komentarze pod poprzednimi postami,ale mam wrażenie ,ze piszę to dla siebie. Muszę walczyć o każdego czytelnika z osobna. Są ludzie,którzy komentują szczerze i DŁUGO. Chciałabym abyście wykazały się swoimi umiejętnościami i włączyły się w jakąś dyskusję czy coś. Chciałabym wiedzieć co sądzicie o rozdziałach i w ogóle. Mam nadzieję,że mnie rozumiecie.Mimo wszystko,dziękuję! Za to ,że jesteście!!! <3
A teraz pytanie!
CO SĄDZICIE O BRADLEY'U? MYŚLICIE ,ŻE POZOSTANIE PRZY SWOIM POSTANOWIENIU? Czy tylko zostanie przy przyjaźni ,a moze się zakocha?
Jak myślicie?
ANONIMKI - PODPISUJCIE SIĘ JAKOŚ!
Kocham, kocham, kocham! <3
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały! A już dzisiaj miałam cię męczyć, żebyś go opublikowała :D Tak, czy inaczej to, że post został dodany!
Czekam na szósty!
// Scooby-Doo
"Była wtedy taka..." - ehhh no i muszę czkać...
OdpowiedzUsuńMyślę, że Brad tylko sobie wmawia, że oczekuje tylko przyjaźni. On na pewno coś do niej czuje. Widać to po jego zachowaniu.
Czekam na kolejny i pozdrawiam :*
Brad mnie roz wa la xd "Chcę... chcę się z nią zaprzyjaźnić" serio? ;D Dobry jest ;D A Rose kiedyś zginie przez ten swój PER-FE-KCJO-NIZM, czy jakoś tak xd Rozdział bardzo mi się podobał, szkoda, że zakończyłaś w takim momencie :> Czekam na nexta i zapraszam do siebie na nowy ;*
OdpowiedzUsuńpamietnik-caroline-a.blogspot.com
Na pewno się zakocha ;). Tylko niech nikt inny nie próbuje :). Bardzo lubię twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńCudowne, czekam na kolejny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńBardzo wciągające powiadania ;) zawsze tajemniczo zakończone i zmuszające do przeczytania następnej części na którą z niecierpliwością czekam ^.^
OdpowiedzUsuńWiedziałam że te sms-y, są od Bradley‘a! To było urocze gdy Rose wysłała mu jednak te buziaczki :) Trochę martwi mnie fakt, że Bradley stawia na przyjaźń, bo przecież od razu widać ze jest w niej zakochany :) Jeszcze to na końcu gdy Brad zabrał ten tekst i poszedł do Rose, żeby go sprawdziła. A za to skończenie "była wtedy taka.." to dostaniesz w dupkę :( Bo teraz cały dzień męczyć mnie będzie to co Brad pomyślał. Brad jak i Rose są w tym opowiadaniu tacy uroczy, przez co pokochałam to opowiadanie <3 Masz talent do pisania dziewczyno! :*
OdpowiedzUsuńPodsumowując - rozdział jak i całe opowiadanie wspaniałe :) Czekam z cierpliwością na następny, skarbie! <3 Zapraszam do siebie : feelings-dont-die.blogspot.com
once-we-were-happy.blogspot.com
Świetny rozdziały! / Kitty
OdpowiedzUsuńNajlepsza jest zdecydowanie "poranna scena" i rozmowa chłopaków :D Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ^^ Co prawda, ten blog troszkę bardziej podoba mi się od GREY HAZE, ale to chyba dlatego, że masz już wprawę :-) Chciałabym pisać tal jak ty ^^
OdpowiedzUsuńA! I pamiętaj o Wiktorius :-*
Pozdrawiam
Juuula
Ps. Jeśli ktoś czyta ten komentarz, niech wie, że fanki tego oto opowiadania, nazywają się WIKTORIUS :-*
Oni będę razem na 100% rozdział super czekam na następny
OdpowiedzUsuńMam wrażenie (i nadzieję), że na przyjaźni na pewno się nie skończy xd oby Bradley'owi rzeczywiście udało się przełamać lody i poznać prawdziwą Rose ^^
OdpowiedzUsuńSzczerze to podziwiam cię trochę za pisanie z 2 perspektyw. Przekazanie myśli chłopaka i odgadnięcie, co oni czuja, gdy się zakochują jest trudne. W końcu nigdy nie wiadomo, co facetom tak naprawdę w głowie siedzi xd Tobie wyszło to świetnie, fragmenty z perspektywy Brada są naturalne i miło się je czyta, jak również te z perspektywy Rose ;)
życzę weny i czekam niecierpliwie na więcej :D
Świetny rozdział! Pisz tak dalej!
OdpowiedzUsuńSuper<3
OdpowiedzUsuńMam za każdym razem powtarzać, że jest to cudowne? :3 No okej..
OdpowiedzUsuńTo jest takie cudne, że normalnie nie mogę, czytałabym to godzinami *.* Masz talent i to ogromniasty! ♥
Brad na 100% się zakocha :3 Jestem tego pewna :3
Czekam na kolejny, aww ♥
Te rozdziały są mega odjazdowe pisz dalej bo masz ogromny talent :) <3
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twoje blogi. Mają w sobie TO coś, dzięki któremu chętnie je czytam. Historia jest interesująca, jednak bardzo pospolita. Masz bardzo duży talent do pisania opowiadań i namawiam Ciebie abyś zaczęła jeszcze jednego bloga z nietuzinkową historią :) Będę się podpisywać - A.
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńTe Opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno :)
OdpowiedzUsuńMasz talent. ! Kocham Cię, twoje opowiadanie i ten twoj sposob pisania. ! Omnomnomn. <3 czekam na next. !!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział tak jak wszystkie :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Zajebisty rozdział. Ciekawe jaka była wtedy Rose? Wydaje mi się, że Brad się zakocha w Rose i oby tak było. Czekam na kolejny rozdział, oby był jak najszybciej. Do następnego;)
OdpowiedzUsuńSuper jak zwykle.. *-*
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię skąd ty takie teksty bierzesz..??
Tylko przypomnę, jestem nową czytelniczką ^^ i coraz bardziej mi się podoba! - @phoenix_Carrots
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja już przy "spotkałem cię wczoraj" zaczęłam nucić High hopes?? Xd
OdpowiedzUsuń