wtorek, 27 maja 2014

12.''Możesz na mnie liczyć''

Nie wiem czy to ja wymagam od Was zbyt wiele,czy co... Wcześniej było po 40 kom,39 itd. a teraz? Ledwo co pojawia się 20 komentarzy. Wiem,że na pewno więcej osób czyta tego bloga,bo statystyki nie kłamią. Błagam Was! KOMENTUJCIE!!! Wystarczy ,że napiszecie ''SUPER'' ,a będę szczęśliwa. Już nie wymagam od was jakiś długich wywodów na temat rozdziału.Dobrze wiecie,że komentarze dają ogromną motywację i chęć do dalszej pracy. A ja mam wrażenie,że Was ciągle ubywa. Gdzie się podziali Ci czytelnicy ,którzy komentowali pierwsze rozdziały? Jest mi naprawdę przykro. Czuję,że Was zawiodłam. Nie wiem co mam jeszcze zrobić żebyście komentowały. Ech... tylko tyle.
NIE ZAPOMNIJCIE TEŻ O ZAKŁADCE INFORMOWANI!!!
 (Brad)
Chciałem podejść do Rose i powiedzieć jej, jak ładnie dziś wygląda. Chciałem zobaczyć, jak zareaguje na mój sukces. Chciałem zobaczyć  jej uśmiech. Chciałem... Najwidoczniej chcieć to za dużo. Poczułem, jak na moim nadgarstku zaciska się dłoń. Była ona drobna i należała do dziewczyny. Podniosłem wzrok, aby sprawdzić kim jest ta osoba. Moim oczom ukazała się jedna z najbardziej znanych dziewczyn w szkole - Laura. Lubiłem ją, czasami spotykaliśmy się na imprezach. W pierwszej klasie byliśmy nawet na kilku randkach, jednak nie udało nam się. Laura była bardzo sympatyczną osobą. Była pomocna i strasznie angażowała się w swój wolontariat. Nie bez powodu została przewodniczącą. Posłała mi swój firmowy uśmiech i zaczęła mówić:
- Brad, mam do ciebie sprawę.
- Słucham? - zapytałem zaskoczony.
- Będziesz mi bardzo potrzebny. Zbliża się bal, a ja nie mam partnera i o ile się nie mylę, Ty nie masz partnerki.
- Sugerujesz coś? Chcesz, żebyśmy wybrali się na niego razem?
- Tak, właśnie. Wiesz... bez żadnych zobowiązań. Nie musisz po mnie przyjeżdżać, dawać kwiatków i tak dalej. Chodzi mi tylko, abyśmy pokazali się tutaj w środku razem. Jestem przewodniczącą i moja reputacja jest bardzo ważna. Nie chciałabym źle wypaść. Zgodzisz się na to? Bądź dobrym przyjacielem! - powiedziała blondynka.
- W sumie czemu nie? - wypaliłem bez namysłu. - Możesz na mnie liczyć.
Powiedziałem to i poczułem na swoim policzku usta dziewczyny. Laura odeszła, więc chciałem pójść do Rose i z nią porozmawiać, jednak usłyszałem z drugiego końca hali jak ktoś krzyczy moje imię. Wywróciłem oczami z poirytowania i spojrzałem w stronę przyjaciółki. Stała wśród dziewczyn i patrzyła na mnie. W jej oczach nie było widać tych cudownych, skaczących iskierek. Wydawała się być smutna. Uśmiechnąłem się do niej pogodnie, jednak ona nie odwzajemniła go. Poczułem się dziwnie. Znowu zaczynamy okres ''zamknięta Rose''? Nie mogłem już wytrzymać. Pokręciłem głową i odszedłem. Nie wiem, czy zrobiłem coś źle. Wczoraj normalnie rozmawialiśmy, a teraz co? Obraziła się? Zachowujemy się jak dzieci w przedszkolu. Bawimy się w bezsensowne podchody. Ale... skoro ona tego chce, niech tak będzie. Nie powinienem się przejmować takimi błahostkami. Niedługo stanę się rozhisteryzowaną nastolatką.
Podszedłem do chłopaków i spytałem się w czym pomóc. Nie byłem zbyt wysoki, więc zawieszanie przeróżnych kabli na specjalnych słupach odpadało. Zack wskazał głośniki stojące w miłosnym kąciku dziewczyn, które wycinały serduszka. Miałem  wziąć wózek i je przewieźć pod scenę. Od razu wziąłem się do pracy i poszedłem w stronę dziewczyn.
Mimo, że był początek lutego, a na dworze było zimno, to na hali panował zaduch. Ciągle ktoś otwierał drzwi, które sprawiały, że przypływ świeżego powietrza odwiedzał pomieszczenie. W takiej właśnie chwili było najprzyjemniej. Podjechałem  wózkiem po pierwszy głośnik. Włożenie go nie sprawiło mi wiele trudności. Zrobiłem to bez żadnych przeszkód i zacząłem pchać wózek w stronę sceny.
- Czeeeeeść Brad - powiedziała  przeciągle Lily, z którą miałem zajęcia techniczne. Dziewczyna zamrugała oczami i popatrzyła na mnie w bardzo uroczy sposób.
- Hej Lily, co tam? - zapytałem uprzejmie. Nie chciałem być niemiły.
- Szukam partnera na imprezę. Chciałbyś iść ze mną?
Dlaczego ja? - zapytałem się w myślach.
- Yy... Lily - zacząłem cicho, ta sytuacja była naprawdę krępująca. - Niestety już się umówiłem z Laurą, może następnym razem?
- Och... jasne-pokiwała głową, odwróciła się i podeszła do grupki dziewczyn. Obserwowałem ją chwilę i zauważyłem, że ją zdenerwowałem. Dziewczyna ściskała pięści i zaczęła żwawo gestykulować ku swoim koleżankom. Postanowiłem się tym nie przejmować i wrócić do pracy.
(Rose)
- NIE WYTRZYMAM ZARAZ! - powiedziała głośno Lily. - ZABIJĘ JĄ!
- Kogo? - spytała przestraszona Caroline.
- LAURĘ!!
- Dlaczego, co ci zrobiła? - spytała Lindsey.
- Umówiła się z Bradem. Czy wy to rozumiecie? On mi się tak podoba, a ona... ona z nim idzie. Co za jędza! - powiedziała rozzłoszczona Lily.
Wiadomość, że Brad idzie na imprezę walentynkową z Laurą spowodowała, że czułam się co najmniej dziwnie. Już wcześniej widziałam jak razem rozmawiają i się przytulają. Puściłam to płazem, jednak teraz wszystkie fakty spajały się w jedną, logiczną całość. Tamten opis Bradley'a nie musiał pasować tylko do Lily, był także idealnym odzwierciedleniem Laury. Może po między nimi jest jakaś chemia? Nie wiem, czy zniosłabym ją. Nie czuję nic do Brad'a, ale jego widok z jakąś dziewczyną powodował, że czułam coś, czego nie czułam nigdy wcześniej. Dobrze wiem, że nie mogła to być zazdrość... BO PRZECIEŻ NIE MIAŁAM CZEGO ZAZDROŚCIĆ.
- Rose, a Ty co myślisz?
- Ale o czym? - zapytałam, trochę nieobecna. - Przepraszam, zamyśliłam się.
- Mówiłyśmy o tym, że Brad jest taki fajny, ale strasznie flirtuje z dziewczynami. A Ty co o nim myślisz?
- Nie wiem, co mam o nim myśleć. Naprawdę lubi flirtować z dziewczynami. - stwierdziłam tylko tyle, nie widziałam potrzeby zwierzania się obcym dziewczynom. Wolałam stłumić w sobie wszystko, a opinia o Bradzie nie była na pierwszym miejscu do wyjawienia światu.
- Tylko tyle? Czemu tak mało mówisz? - zapytała Caroline.
- Um... nie wiem. Już tak mam. - powiedziałam wymijająco i wzruszyłam ramionami.
Usłyszałam dźwięk telefonu wydobywającego się z prawej kieszeni spodni. Wyjęłam go pospiesznie i odebrałam przychodzące połączenie. Dzwonił Tristan i prosił, abym jak najszybciej wróciła do domu. Mówił szybko i niedbale. Nie mogłam wyłapać sensu jego słów. Szybko pożegnałam się z dziewczynami, zabrałam kurtkę z szatni i poszłam na przystanek. Telefon brata naprawdę mnie zaniepokoił. W mojej głowie powstawały już najczarniejsze scenariusze. W myślach modliłam się o to, aby nic poważnego się nie stało. Często miałam tak, że gdy ktoś mnie pośpieszał abym wróciła do domu to myślałam o tym, że coś się stało z rodzicami. Byłam przestraszona. Wybiegłam szybko z autobusu, popychając przy tym jakiegoś mężczyznę. Niedbale wydukałam "przepraszam" i pobiegłam do domu. Drzwi nie były zamknięte na klucz, więc mogłam wejść do środka bez problemu. W kuchni nikogo nie było. Salon oraz łazienka też były puste. Zdenerwowanie i strach rosło we mnie z każdą chwilą. Zaczęłam nawoływać brata.
- Tristaaaaann, gdzie jesteś?
- Tutaj. - odezwał się brat.
- To znaczy gdzie, geniuszu? - zapytałam, przewracając oczami. Mówiąc "tutaj" nie sprawi, że się domyślę.
- Jestem w swojej łazience.
- I co? Oczekujesz, że do niej wejdę. W ten chlew, nigdy!
- No błagam Cię, musisz! Chodź szybko! - błagał Tris.
Zdjęłam kurtkę i niedbale rzuciłam ją na poręcz schodów, po których chwilę później wchodziłam na piętro.
- Jezu, co Ci się stało? - wykrzyczałam przerażona, widząc Tristana z zakrwawioną kostką.
- To nie jest teraz ważne. Po prostu cholernie mnie boli. Pomożesz mi wstać, czy będziesz tak stała i tylko patrzyła jak cierpię?
- Już, już. - otrząsnęłam się i podałam rękę Tris'owi.
Mimo, że wszyscy uważali mojego brata za chuderlaka, to był on naprawdę ciężki. Podniesienie go z zimnej posadzki było nie lada wyzwaniem. Złapałam jego nadgarstek jeszcze jedną ręką, aby było mi łatwiej. Ciągnąc go do góry, słyszałam syczenie chłopaka. Rzeczywiście musiało go to boleć. Wreszcie Tristan się podniósł. Wzięłam jego rękę i położyłam sobie na ramieniu tak, aby Tris'owi szło się wygodniej. Po ciężkich trudach doszliśmy do jego pokoju. Chłopak położył się na łóżku, a ja szybko zbiegłam na dół po apteczkę i lód.
Opłacało się mieć mamę pielęgniarkę. Dzięki temu, umiałam dobrze poradzić sobie w trudnej sytuacji wymagającej pomocy medycznej. Wyciągnęłam wodę utlenioną oraz gazę i zaczęłam przemywać ranę brata, z której sączyła się szkarłatna krew. Polałam ostrożnie zranioną kostkę Trisa i poczułam ostre kopnięcie w okolicach ud. Chłopak tak się wiercił, że niechcący zranił i mnie. Owinęłam jego nogę prowizorycznym opatrunkiem i postanowiłam poczekać z Tris’em na mamę w jego pokoju.
- Idziesz z Bradem na walentynki? - zapytał nagle, przerywając dość długą i  krępującą ciszę, która panowała pomiędzy nami od dłuższego czasu.
- Nie, Brad ma już partnerkę. - odpowiedziałam beznamiętnie - a po za tym, czemu niby miałabym z nim iść?
- Hm... to dziwne. Myślałem, że podobasz się Brad’owi, a tu taki klops…
- Taaa… - tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.

36 komentarzy:

  1. pomimo tego jak bardzo bawisz się uczuciami innych, w końcu na pewno bradley i rose skończą razem, na pewno. innego wyjścia nie ma!
    jest świetny, ale znowu taki króciutki :( tristan ciota, hahaha, ciekawe jakim cudem się tak załatwił z tą kostką xd
    nie mogę się już doczekać następnego, coś się będzie działo na pewno!

    / opsmybradley

    OdpowiedzUsuń
  2. Liczyłam, że Brad pójdzie z Rose na walentynki . A tu taka niespodzianka :)
    Co ten Tris ciamajda sobie zrobił....?
    Rozdział jak zwykle świetny :))
    @Kamila_Natalia_

    OdpowiedzUsuń
  3. LILY, JA ZABIJĘ I CIEBIE I LAURĘ, CZAISZ?! BRAD JEST ROSE, ROSE BRADA, AMEN.
    A czo ten Tris? Co on sobie zrobił, co jasnej ciasnej?!
    Eh, znam ten problem z komentarzami... :(
    Czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje ze to jakoś dobrze ukartowałaś i ostatecznie rose pojdzie z Bradem :D bardzo mi sie podoba twoje opowiadanie, mam tylko nadzieję, ze sie bardziej rozwinie. Czekam na następny rozdzial (liczę na to, ze będzie dluzszy :d) @kanimaq

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu Brad sie zgodził?! To chłopak powinien zaprosić dziewczyne a nie na odwrót :/ Mam nadzieje że to jakoś odkręci i jednak pójdzie z Rose ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tristan ciota rozwalił sb kostke i nie dał rady wstać haha XD czekam na next ;) /vicky

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział super jak zawsze :* Tylko, trochę krótki, za mało się działo :( Ale nie jest źle, czekam na kolejny ;) /Iza

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, przepraszam, przepraszam!
    Bardzo opuściłam się w komentowaniu! Ale to chyba teraz nieistotne, prawda? Świetny rozdział ☺ Już miałam nadzieję, że Brad pójdzie z Rose, a ty wypierdzielasz z takim czymś! To nie fair!
    A co z Tristanem? Kto mu to zrobił?
    Przez ciebie nie będę dzisiaj spać x
    // Scooby-Doo

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej no, jak mogłaś? Przecież oni mają iść razem i koniec! Ta Laura chce z nim iść, żeby mieć się z kim pokazać, dla swojej reputacji, a on się na to zgodził? :O
    Wiem, że dziewczyn się tak nie traktuje, ale on musi ja wystawić i iść z Rose, ja innej opcji nie widzę :3
    Czekam na następny tylko plisss szybko:D
    Weny ♥
    Całuję - Lilly <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Już nie lubię tej całej Laury xd Brad mnie rozwala ;/ Miał taką okazję, żeby zaprosić Rose na te walentynki, ale NIEEE... bo w tedy do akcji wskoczyła ta mała, parszywa szma...
    Dobra, pewnie przesadzam c; Fajny rozdział, cieszę się, że go wreszcie wstawiłaś :)
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  11. To, że Brad idzie z Laurą, nie znaczy, że nie wolałby iść z Rose. Na pewno to jakoś odkręci, w końcu Rose i tak idzie na zabawę walentynkową, bo jest w samorządzie ;) świetny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi się podoba <3
    Mam nadzieję, że Rose i Brad w końcu będą razem i ciekawi mnie co z Tristanem?
    Nie mogę się doczekać następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Wybacz, ale shippuję Brose! Oni muszą nawiąza jakiś bliższy, bliższy kontakt! Ehh nawet nie wiesz jak bardzo uwielbiam czytać tego ff, pozwala poznać osobowości różnych ludzi, a najlepsze jest to, gdy osobowość jednego z bohatera jest podobne do twojej... masz talent do pisania. No dobrze, czekam na dobry obrót wydarzeń :) a może Tris sobie kogoś znajdzie... ^^ i tak, i tak podobał mi się ten rozdział. X -(@phoenix_Carrots)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny roz. tylko troszkę krótki :)/ @patrishia_

    OdpowiedzUsuń
  15. Zajebisty rozdział. Czekam na kolejny rozdział, oby był jak najszybciej.Do następnego;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Co się stało Tristanem? Brad miałeś zaprosić Rose -,- rozdział jak zwykle świetny i nie mogę się już doczekać następnego :) // @_klaudiiaa

    OdpowiedzUsuń
  17. Dobra.. albo Laura zrobiła to rzeczywiście tylko dla reputacji, albo chce ukraść Rose Bradley'a, a na to się nie zgadzam xD Mam nadzieję, że Simpson nie będzie głupi i nie zrani Rose, bo tego bym mu nie wybaczyła.
    W ogóle faceci są tacy niedomyślni xd patrzy na niego smutnym wzrokiem zaraz po tym jak on zgodził się iść z inną na bal... trzeba posklejać fakty panie Bradley!
    A z tą kostką Trisa to mnie zaskoczyłaś.. :/ nie wiem co myśleć... sam sobie to zrobił, czy osoby trzecie miały w tym udział? Oby wyzdrowiał do balu, bo przecież chłopcy muszą wystąpić!
    Rozdział jak zawsze świetny i od razu mam ochotę na więcej! :D (a ty urywasz w takim momencie xd)
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny rozdział
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  19. wiedziałam że brad nie pójdzie z rose :( rozdział super znowu mnie zaskoczyłas. ciekawe co z tą kostką trisa. krótki ake fajny :) czekam na next/n

    OdpowiedzUsuń
  20. Ei no Bradley miał iść z Rose na ten bal. ! On ma to jakoś odkręcić. !
    Tristan to ciota. :P cały czas się zastanawiam co on zrobił z tą kostką. xD czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział jak zawsze genialny...szkoda że Brad zgodził się iść z Laurą, miałam nadzieję że pójdzie z Rose...no i szkoda że taki krótki! najchętniej przeczytałabym całą tą historie od początku do końca :D Masz talent i go nie marnuj! no i proszee pisz pisz kolejnee dłuuugie rodziały //Katee

    OdpowiedzUsuń
  22. Brad miał iść z Rose a nie :( Czekam na jakieś zbliżenie między nimi <3 Co ten Tris sobie zrobił? XD czekam na kolejny, pisz szybko i jakbym mogła prosić o nieco dłuższe rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  23. świetny ale za krótki

    OdpowiedzUsuń
  24. właśnie zdobyłaś nowego czytelnika świetny blogg;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak zwykle świetny ... :) Laura ukradła Brad'a Rose. Kradiejka jedna, Myślę, że Brad jakoś to odkręci i jednak pójdzie z Rose.

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny rozdział! Mam nadzieję ze Tris'owi nic nie będzie, a Brad jakoś odkręci tą sprawę z balem :(
    ~ M.

    OdpowiedzUsuń
  27. przykro mi że ludzie są tak leniwi żeby nie dać ci chociaż jednego małego komentarza ;( ja staram się dodawać zawsze i w żadnym wypadku nie myśl że zawiodłaś !!!!!!
    tak odnośnie rozdziału. Mam nadzieję że jednak albo pójdą razem na te walentynki albo sprawa się wyjaśni...... i zżera mnie ciekawość co się stało Trisowi..... xD
    Pozdrawiam ciepło
    @olciiiia97

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i uważam że jakieś tam zwykłe "super" to stanowczo zbyt mało jak na tak długie, świetne i dobrze napisane rozdziały.

      LUDZIE, ja nie piszę bloga, ale TO JEST CIĘŻKA PRACA !!!

      Usuń
  28. Jak zwykle świetnie <3
    Ehh tak strasznie mi szkoda Rose, bo choć się do tego nie przyznaje, to i tak, wydaje mi się, że ona coś do Brada czuje... Ale z drugiej strony też gdyby Brad odmówił, to byłoby niefajnie...
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  29. głowa do góry, komentarze nie są najważniejsze. ;d

    OdpowiedzUsuń
  30. Ale jak to?! Oni na stówe sie na tej imprezie hajtną mówie wam! Haha
    Nie moge sie doczekać następnego rozdziału i mam nadzieje że przybędzie komentarzy
    Pozdrawiam
    @yeah_buddy_xo

    OdpowiedzUsuń
  31. Ale jak to?! Oni na stówe sie na tej imprezie hajtną mówie wam! Haha
    Nie moge sie doczekać następnego rozdziału i mam nadzieje że przybędzie komentarzy
    Pozdrawiam
    @yeah_buddy_xo

    OdpowiedzUsuń
  32. KOCHAM TO
    NAPRAWDĘ ŚWIETNY ROZDZIAŁ!
    buziaki,
    phoebe z http://dna-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. Teraz już chyba się nie oderwę od następnych rozdziałów ! :) Piękny rozdział i biedna Rose ;( Naprawdę cudownie piszesz ♥

    OdpowiedzUsuń